Tajemnica starego zdjęcia

newsempire24.com 1 tydzień temu

**Tajemnica starej fotografii**

Mikołaj i Zosia studiowali w tej samej grupie. Dziewczyna jak dziewczyna, nic szczególnego. Ale czy to przyszła pora na miłość, czy coś w Zosi się zmieniło, pewnego dnia Mikołaj spojrzał na nią innymi oczami, jakby widział ją pierwszy raz, i świat wywrócił mu się do góry nogami, stał się zupełnie inny w oczach zakochanego chłopaka.

Po zajęciach czekał na Zosię przed uczelnią. A ona przebiegła obok, choćby go nie zauważając. Podeszła do jakiegoś młodego mężczyzny i odeszli razem. Mikołaj stał długo, wpatrując się w oddalającą się parę, choćby gdy zniknęła mu z oczu, starając się uciszyć w sercu rozczarowanie i złość.

A czego się spodziewał? Że będzie czekać, aż on w końcu ją dostrzeże? To by było nienaturalne, gdyby taka dziewczyna jak Zosia nie miała chłopaka.

Pewnego dnia przyszła na zajęcia z zaczerwienionymi od płaczu oczami. Cały dzień była cicha i zamyślona. Znów czekał na nią przed budynkiem. Tym razem nikt nie przyszedł ją odebrać, więc Mikołaj odważył się podejść.

— Do domu? — zapytał.

— Nie, do babci. Teraz u niej mieszkam. Jest chora.

Zosia opowiedziała, iż babcia ma wysokie ciśnienie i bolące stawy. Wiosną zawsze jest jej gorzej. choćby nie wychodzi na dwór.

Mikołaj szedł obok, ledwie słuchając towarzyszki, czując się jak w siódmym niebie. Serce waliło mu z radości, a w głowie w rytm pulsowało najpiękniejsze imię na świecie — Zosia, Zosia, Zosia.

Mieszkała trzy przystanki od uczelni.

— Nie zapraszam na herbatę. Babcia źle się czuje — przeprosiła Zosia pod swoim domem.

Następnego dnia Mikołaj zapytał, jak się miewa babcia.

— Normalnie. Tylko mama wczoraj przyjechała z nowym mężem. Babcia się zdenerwowała, ciśnienie tak skoczyło, iż musieliśmy wzywać karetkę. Lepiej, żeby w ogóle nie przyjeżdżała — odpowiedziała Zosia.

„Wszystko jasne. Macocha i Zosia nie dogadują się. Może to prawdziwy powód, dla którego przeprowadziła się do babci?” Ale Mikołaj nie dopytywał.

Niedługo przed letnią sesją babcia Zosi zmarła. Mikołaj cały czas był przy niej, wspierał i pocieszał. Po pogrzebie Zosia została w babcinym mieszkaniu.

— Nie boisz się ducha babci? — żartem zapytał kiedyś Mikołaj, odprowadzając ją do domu.

— Nie. Miała trudny charakter, ale była dla mnie dobra — odparła cicho.

Pewnego dnia Mikołaj zebrał się na odwagę i zapytał, co się stało z tym chłopakiem, który odbierała Zosię z uczelni. Zmieniła się na twarzy i odpowiedziała, iż ten mężczyzna ożenił się z jej matką.

— Wyobrażasz sobie? Teraz to mój ojczym — powiedziała Zosia, chowając twarz w dłoniach.

Po pierwszym egzaminie zaprosiła Mikołaja do siebie. Podobało mu się nietypowe mieszkanie z ciężkimi, starymi meblami i wyblakłymi tapetami. Na stole leżał stary album.

— Mogę? — spytał, wskazując na niego.

— Oglądaj. Wybierałam zdjęcie babci na grób… — Zosia usiadła obok na kanapie i też zaczęła przeglądać rodzinne fotografie, dodając krótkie komentarze.

— To ja mała. A tu młodzi rodzice — mnie jeszcze nie było.

— Rozwiedli się? — zapytał Mikołaj, przypominając sobie o nowym mężu matki Zosi.

— Tak, ojciec nie wytrzymał temperamentu mamy. Byłam mała, gdy się rozstali. Ma już nową rodzinę. Nie utrzymujemy kontaktu.

— A to? — Mikołaj wskazał na starszą kobietę z surowym spojrzeniem i zaciśniętymi ustami.

— To babcia bez upiększeń. W ostatnich latach była taka właśnie. — Zosia przewróciła kartkę.

— A tu babcia jeszcze młoda. Piękna, prawda? — Wskazała palcem na inne zdjęcie.

Z fotografii patrzyły na niego czarne, śmiejące się oczy urodziwej dziewczyny w kwiecistej sukience. Nie mógł uwierzyć, iż to ta sama osoba, tylko młodsza, ale nie skomentował.

— Zaczekaj, wróć — poprosił Mikołaj. — To też twoja babcia? — Wskazał na zdjęcie, gdzie ta sama dziewczyna stała pod rękę z młodym mężczyzną. — A kto jest z nią?

— Nie wiem. Pewnie przyjaciel albo krewny. Babcia nigdy nie oglądała ze mną albumu. Nie miałam okazji spytać. — Zosia zmarszczyła brwi. — Mikołaj, co się stało?

— Muszę iść. — Nagle zamknął album, wzbijając chmurę kurzu. — Zadzwonię jutro — rzucił już w drzwiach. Zawahał się, jakby chciał coś powiedzieć, ale zmienMikołaj zamknął drzwi mieszkania Zosi, trzymając w dłoni telefon z jej zdjęciem, i pomyślał, iż przeszłość nie powinna rzutować na ich przyszłość, bo uczucie, które między nimi narastało, było prawdziwe i warte walki.

Idź do oryginalnego materiału