Tajemnica Obiecanego Prezentu

newsempire24.com 1 tydzień temu

W przestronnej sali restauracji w samym serce Warszawy, wesele Alicji i Krzysztofa rozbrzmiewało śmiechem i muzyką. Goście bawili się, a młodzi błyszczeli szczęściem w centrum uwagi. Gdy nadszedł czas na prezenty, rodzice Alicji jako pierwsi wręczyli kopertę wypchaną złotówkami. Potem przyszła kolej na matkę Krzysztofa, Danutę, która przyniosła bukiet goździków. Pochylając się ku nowożeńcom, szepnęła: Mój prawdziwy prezent przyjdzie po weselu. Co pani ma na myśli? zapytała Alicja, zdezorientowana, spoglądając na męża. Nie mam pojęcia, odparł Krzysztof, śmiejąc się bez zrozumienia. Ale Alicja choćby nie podejrzewała, jaką grę przygotowała teściowa.

Jeszcze przed ceremonią Danuta zostawiała tajemnicze wskazówki. Nie chcę wam dać byle czego, mawiała. W dzień ślubu nie spodziewajcie się niczego, ale potem przygotujcie się na coś wielkiego! Nie ma pośpiechu, odpowiedziała Alicja, niezręcznie. Mamo, cieszymy się, iż jesteś, próbował uspokoić Krzysztof. Nie przyjdę na ślub syna z pustymi rękami, oświadczyła Danuta stanowczo. Ale nie mówcie o tym całej rodzinie. Zgoda, zgodził się Krzysztof, choć Alicja wątpiła, czy teściowa dotrzyma słowa. Wiedziała, iż Danucie nie wiodło się najlepiej, ale wesele opłacili sami młodzi, nie prosząc o pomoc. Rodzice Alicji, choć skromnie sytuowani, uzbierali sześćdziesiąt tysięcy złotych dla nowożeńców. W dzień wesela Danuta przyniosła tylko goździki, przyćmione toastami i tańcami. ale zabłysnęła podczas przemówień, snując długie życzenia szczęścia, jak gwiazda żądająca braw.

Nawet nie wiecie, co dla was przygotowałam, szepnęła Danuta pod koniec wieczoru, z oczami pełnymi tajemnicy. To będzie niespodzianka, która was oniemi ale dopiero później. Wszystko w porządku, nie martw się, powiedział Krzysztof, ściskając dłoń żony. Zaczynam być ciekawa, przyznała Alicja, ukrywając dyskomfort. Wiesz coś, czego ja nie wiem? Przysięgam, iż nie, odparł Krzysztof, wzruszając ramionami. Ale prezent to najmniej ważne. Liczy się, iż jesteśmy razem. Alicja skinęła głową, ale ciekawość ją zżerała. Próbowała wydobyć wskazówki od teściowej, która odpowiadała tylko zagadkowymi uśmiechami: Jak powiem, zepsuję niespodziankę. Czekajcie!

Miesiące mijały, a prezent nigdy nie nadszedł. To, co początkowo było powodem żartów, stało się dla Alicji drzazgą. Osiem miesięcy po ślubie postanowiła poruszyć temat. Ach, myślisz tylko o pieniądzach! wybuchnęła Danuta, drżącym głosem pełnym udawanej obrazy. Nigdy nie pytasz, jak się czuję, czy czegoś mi nie brakuje! jeżeli coś pani potrzebuje, niech pani powie, odpowiedziała Alicja, zaskoczona reakcją. ale Danuta zamilkła, grając ofiarę i skarżąc się potem synowi na brak szacunku ze strony synowej. Daj mojej matce spokój, poprosił Krzysztof. Zrobiła mi już awanturę, wystarczy. Zapytałam tylko z ciekawości, to ona rozdmuchała całe oczekiwanie! broniła się Alicja.

Odtąd Alicja unikała Danuty, rozmawiając tylko w koniecznych sytuacjach. Co tylko pogorszyło sprawę. Dopóki myślała, iż dostanie coś drogiego, była pełna uśmiechów, narzekała Danuta synowi. Teraz, gdy zrozumiała, iż nic nie dostanie, choćby na mnie nie patrzy! To nieprawda, bronił Krzysztof. Wytłumacz mi w takim razie jej zachowanie! nalegała Danuta. Od tamtej rozmowy zachowuje się, jakbym miała zarazę. choćby unika mojego domu! Gdy Alicja się o tym dowiedziała, westchnęła: Twoja matka nigdy nie jest zadowolona. Najpierw drażniło ją moje zainteresowanie, teraz moje unikanie. Jutro będzie miała pretensje, iż oddycham źle! Czuje, iż tylko czekamy na jej prezenty, powiedział Krzysztof, zawstydzony. Właśnie, odparła Alicja. Podczas gdy moi rodzice zawsze przynoszą coś owoce z ogródka, ciasta ona przychodzi z pustymi rękami, a jeszcze zabiera resztki z kolacji! Sugerujesz, iż moja matka jest interesowna? obruszył się Krzysztof. Szanuj ją proszę. To jedyna matka, jaką mam. Bez problemu, odcięła Alicja. Ale jeżeli chce szacunku, niech sama da przykład.

Temat stał się tabu, ale konflikty trwały. Danuta, jakby podsycała ogień, krytykowała Alicję przy każdej okazji. Innym jednak opowiadała inną wersję: Robię wszystko dla tego małżeństwa, daję drogie prezenty, choćby myślałam o oddaniu im rodzinnego pierścionka po prababci! A to jest wdzięczność, jaką otrzymuję! Słuchacze, wzruszeni, wierzyli w jej nieskazitelną opowieść.

W rocznicę ślubu Danuta odnowiła obietnicę. Przygotujcie się na niezapomnianą niespodziankę! ogłosiła, zaproszona na uroczystą kolację. Niech się pani nie przejmuje, próbowała złagodzić Alicja. Dziękuję za opinię, ale to ja decyduję, odparła Danuta z ciętym uśmiechem. Krzysztof, gdy się dowiedział, wpadł w złość: Dlaczego zawsze kwestionujesz moją matkę? jeżeli chce coś dać, niech da! Właśnie, odparła Alicja. Jej prezent ślubny wciąż nie nadszedł, nie potrzebujemy kolejnego.

W końcu postanowili unikać kolejnych kłótni. Na przyjęciu rodzice Alicji przynieśli manualnie haftowany obrus i lniane prześcieradła. Przyjaciele podarowali kryształowe kieliszki. Danuta pojawiła się z wielką kartą, wygłaszając przemowę, która ciągnęła się dwadzieścia minut. Uznała, oczywiście, iż to wystarczający wkład. jeżeli jeszcze raz wspomnisz o prezentach, będę się z tobą kłócił, ostrzegł Krzysztof w drodze do domu. Nie miałam takiego zamiaru, skłamała Alicja.

Lecz cisza nie trwała długo. W następnym miesiącu Danuta zażądała drogiego telefonu na urodziny. Naprawdę mamy się na to zgodzić? spytała Alicja. Ona go potrzebuje, a nas na to stać, tłumaczył K

Idź do oryginalnego materiału