Wracając ze stanowiska
archeologicznego Solnicata (oraz z kilku innych, równie ciekawych
choć nie tak wiekowych miejsc) na czarnomorskie
wybrzeże minąłem
tablicę oznajmującą, iż jak zjadę z autostrady za kilka
kilometrów ujrzę Pobiti Kamuni – czyli opisywany już przeze mnie na blogu Kamienny Las.
Kamienny Las |
Tym razem nie widziałem sensu nadkładać
drogi by zobaczyć ten naturalny fenomen – zresztą następnego
dnia i tak musiałem tam podjechać, nie pierwszy raz w mijającym
Roku Pańskim 2023.
Mimo tajemniczego wyglądu w tej chwili przyjmuje się, że
kamienne kolumny mają pochodzenie naturalne i nie maczali w ich
powstaniu palców żadni Atlanci czy inne przedpotopowe cywilizacje.
Nie są to też skamieniałe drzewa (choć w istniejących w
kolumnach dziurach, niczym w najlepszej dziupli, zagnieździć lubią
się szerszenie albo inne błonkówki) – według najnowszych badań
to efekt działania morskich archeobakterii (czy czegoś takiego –
systematyka jednokomórkowców też się zmienia, archeobakterie
należą do prokariontów, zwanych też Monera; naprawdę, nie jest
to istotne). Ale oczywiście są i tacy, którzy doszukują się w tym
miejscu czegoś więcej. A mianowicie: pozytywnej energii.
Kamienie udające drzewa i kolumny |
O
midichlorianach skali Bovisa (skala dobrego samopoczucia, wzbudzanego
dobrym promieniowaniem, całkowicie niemierzalna) wspominałem przy
okazji gockiego cmentarzyska w Odrach oraz we wpisie o Poddąbiu –
ufam, jak mówi wieszcz, szkiełku i oku, i jestem sceptyczny co do
takich teorii.
Resztki kamiennego kręgu w Poddąbiu |
Miejsce mocy w rezerwacie w Odrach |
- To dobrze, iż jesteś sceptyczny – odparł mi
znajomy zwolennik takichż teorii – Oznacza, iż nie negujesz tego,
tylko masz otwarty umysł. Musisz tylko zgłębić temat.
Kamienne Kręgi w Odrach i sceptycyzm Autora |
-
Piasek pośród kamiennych kolumn wyciąga złą energię i daje
dobrą – opowiadała inna znajoma, mieszkająca w Bułgarii Polka –
Najlepiej pomiędzy kamieniami chodzić boso. Ale jak przed paru laty
dużo Rosjan tu przyjeżdżało, to nie tylko biegali, ale i cali się
w tym piasku tarzali by pozbyć się złej energii.
Pomijając
polityczny wydźwięk tego zdania, faktycznie w Rosji wielką
popularnością cieszą się tak zwane Nowe Ruchy Religijne, bardzo
często dziwne kosmiczne sekty. A samo tarzanie się i spacery jest
ze wszech miar potrzebne Kamiennemu Lasowi – bez tych działań
całość gwałtownie zarośnie, najpierw trawą, potem chynchami, aż
wreszcie prawdziwym, drzewnym lasem i atrakcja zniknie. Nazywa się
ten proces sukcesją ekologiczną, ot co.
Sukcesja ekologiczna |
Centralnym punktem
energetycznym miejsca jest piaszczysta przestrzeń z ułożonym tam
kręgiem – w tym miejscu ta dobra energia ma promieniować
najmocniej.
Kamienny krąg |
- Badał to w latach osiemdziesiątych pewien
bułgarski profesor – powiedział mi opiekun miejsca, chudy i
wysoki siwowłosy Bułgar, z obowiązkową apaszką na szyi;
pogrobowiec trochę ruchu hipisowskiego z przełomu lat 60-tych i
70-tych zeszłego stulecia; w Australii trafiłem na całą wioskę
takich – I to on – odpowiadając na moje kolejne pytanie –
ułożył tam ten krąg. Żeby oznaczyć miejsce.
Cóż, od
początku czułem, iż to nie była przesadnie stara konstrukcja,
mimo iż wypisz-wymaluj wyglądająca jak kultowa konstrukcja
Guanczów z La Gomery na Wyspach
Kanaryjskich. Zresztą zdaje się,
że ostatnio ktoś ową konstrukcję rozebrał (tu w Bułgarii, nie na szczycie Garajonnay).
Miejsce kultu Guanczów na szczycie Garajonnay na La Gomera |
W poprzednim
wpisie zasygnalizowałem też jeszcze jeden sekret Kamiennego
Lasu. Oto niektóre kolumny oznaczone były tajemniczymi –
przynajmniej dla mnie – symbolami. Zapytałem więc o to opiekuna
miejsca. Skąd to, co to, i co oznacza.
Kolumna z tajemniczym symbolem |
- Ach – uśmiechnął
się Bułgar – Ja je oznaczyłem. To są litery głagolicy, każdej
odpowiada jakaś charakterystyczna kolumna. Kiedyś stawiałem
tabliczki z opisami: Pies, Żołnierz, Kamień Płodności, Grzyb...
Teraz mam tu listę – wskazał na kamienną kanciapę mieszczącą biuro i niewielki sklepik z pamiątkami – I kto chce, to sobie
sprawdzi.
W |
E |
I |
Głagolica! Ha! Widać, iż żaden ze znawców
staro-cerkiewno-słowiańskiego nie czyta mojego bloga, bo już dawno
by mnie oświecił – to alfabet słowiański wynaleziony przez
Konstantyna (czyli świętego Cyryla) sam w sobie też jest dosyć
tajemniczy, rzekomo do jego stworzenia miał święty użyć
zaginionych run słowiańskich. Głagolicę do cyrylicy ucywilizował
kolejny święty, Klemens Ochrydzki – tworząc prosty, fonetyczny
alfabet, dziś jako grażdanka używany nie tylko przez ludy
słowiańskie (stawia to obu bałkańskich świętych w gronie takich
geniuszy jak twórca pisma koreańskiego Sejong oraz Sekwoja, wynalazca
indiańskiego Sylabariusza; pismo greckie czy łacińskie nie ma
znanego twórcy, Kadmos z Fenicji jest postacią legendarną).
Ochryda - miejsce pracy św Klemensa Ochrydzkiego |
Cóż,
okazało się, iż Kamienny Las jest mniej tajemniczy niż mi się
zdawało, nie licząc oczywiście owej dobrej energii. Od niej zaś
niedaleko jest do jakichś czakr czy innych Er Wodnika. A iż dopiero
co o hipisowskiej wiosce wspominałem, to tuż przed Bożym
Narodzeniem na blogu zapraszam właśnie do Nimbin, do Australii,
gdzie w tej chwili zaczyna się upalne lato.
Nimbin |