Moja córka, mój największy lęk
Czasami zamykam oczy i wyobrażam sobie swoją córkę za dziesięć lat. Nigdy jej o tych fantazjach nie mówię, nie chcę, żeby czuła, iż projektuję jej życie. To nie tak. Zamykam oczy i widzę jej uśmiech, widzę jej mądre, wielkie oczy. I lubię to uczucie, kiedy myślę o tym, iż po prostu jest bezpieczna. Że po prostu jest szczęśliwa, cokolwiek to dla niej oznacza.
Wprowadzam się w ten stan świadomie szczególnie wtedy, kiedy zaczynam panikować, czytając o kolejnym śmiertelnym wyzwaniu na TikToku lub człowieku, który sięga po patologiczne narzędzia, by zyskiwać oglądalność na platformie streamingowej.
Widząc takie zjawiska, czuję przede wszystkim lęk. Odrazę, gniew, to wszystko również. A jednak przede wszystkim: lęk. Nie o siebie, to mnie bezpośrednio nie dotyczy. Jestem już zbyt świadoma, zbyt dorosła i mam ustalone priorytety. Mam też narzędzia, by się bronić.
Mój lęk obejmuje moją córkę i jej przyszłość. Ona za kilka lat zaloguje się na pierwszym portalu, nie jestem w stanie jej tego zabronić. Wejdzie na te wszystkie strony, których nie powinna jeszcze widzieć, i zobaczy świat z perspektywy, która będzie dla niej nowa, więc atrakcyjna. Która będzie dla niej pożądana, ponieważ wszyscy wokół, będą zalogowani.
I wtedy panikuję. Bo nie wiem, jak ją obronić przed takimi mężczyznami jak Gonciarz i inni jego pokroju. Jak ją obronić przed seksizmem, uprzedmiotowieniem kobiet, ale również wyzwaniem głodzenia się na TikToku i anonimowym hejtem.
O Gonciarzu dowiedziałam się w momencie, w którym Manuela Gretkowska opublikowała post dotyczący jego byłej dziewczyny i jej przełamaniu zmowy milczenia. Kiedy o tym pomyślę, okazuje się, iż nie znam połowy albo większości współczesnych "twórców kontentu dla młodych ludzi" na YouTubie.
Nie wiem już, jak nazwać ten rodzaj zniesmaczenia, kiedy widzę, ilu ludzi w milionach (sic!) subskrybuje dzieła tego typu wizjonerów. Nie byłam w stanie włączyć tych filmów, dla mnie już wszystko zostało powiedziane na kartce z napisem "pojemnik na spermę".
Nie mam jeszcze odpowiedzi
Pozostaję jednak pytanie: jak uchronić przed takimi mężczyznami moją córkę? Nie znam na nie odpowiedzi.
Widzę, iż kobiety cicho już były, widzę, jak zmienia się narracja. Widzę, iż jesteśmy wściekłe, jak nigdy wcześniej. Teraz to my będziemy palić na stosie. A jednak wciąż się boję, iż zmiana idzie za wolno, skoro tacy ludzie mężczyźni jak Gonciarz wciąż zyskują poklask.
Jak rozmawiać z dorastającą córką o patriarchacie? Jak rozmawiać o jej prawach do samostanowienia o własnym ciele, o sobie? Jak podsycać jej słuszny, pokoleniowy gniew, tak by nie przenieść na nią wszystkich swoich traum?
Nie jest łatwo być matką dziewczynki współcześnie. Zrobię jednak wszystko, co w mojej potężnej mocy, by ona miała świadomość, iż jest wiedźmą, która może palić takich jak Gonciarz na stosie. Nigdy nie odwrotnie.