Program działa od początku maja, na ten moment na Dolnym Śląsku swój udział zgłosiło 37 z około 900 aptek. To zaledwie 4% placówek, które świadczą taką usługę.
- – Wspólnie z Dolnośląską Izbą Aptekarską oraz oddziałem dolnośląskim NFZ, szacujemy, iż ta docelowa wartość aptek biorących udział w tym programie, tak żeby pokryć całe województwo, powinna wynosić około 170 do 200 lokali. A więc mówimy tutaj mniej więcej o co piątej aptece w województwie – mówi Piotr Sebastian Kozłowski, wicewojewoda dolnośląski.
I chociaż 20 kolejnych aptek jest w trakcie przystępowania, to wciąż za mało. Polska zajmuje ostatnie miejsce w Europie, jeżeli mówimy o dostępności antykoncepcji.
- – Pozostałe kraje Unii Europejskiej mają ten temat uregulowany. Ten temat nie jest żadnym przedmiotem sporu, tym bardziej sporu na tle wyznawanych religii i wartości, co u nas jest niestety przez cały czas związane z tym tematem. Z badań, które NIK przeprowadził jeszcze w 2018 roku, a chciałabym zaznaczyć, iż od tego czasu sytuacja wcale się nie poprawiła, na jednego ginekologa przypadać potrafi choćby 27 tysięcy pacjentek. I nie są to poradnie ginekologiczne w gminach, w których ten ginekolog jest 8 godzin dziennie, absolutnie. W najlepszym wypadku to jest między 10 a 13 godzin w tygodniu. Proszę sobie wyobrazić, jak to wygląda w praktyce. W praktyce wygląda to tak, iż na NFZ, czyli nie płacąc dodatkowo prywatnej służbie zdrowia, nie jesteśmy w stanie dostać się do ginekologa we właściwym czasie, żeby o tę receptę poprosić – podkreśla Anna Kołodziej, radna Rady Miejskiej Wrocławia z Lewicy.
Pilotaż programu antykoncepcji awaryjnej trwa ponad miesiąc. Polega na tym, iż tabletkę „dzień po” po rozmowie, sprzedaje farmaceuta w aptece. Jak podkreślają przedstawiciele, to jedynie plaster na cały problem.
- – Natomiast mamy nadzieję, iż po wyborach na prezydenta ta sytuacja się zmieni i wiele tematów, które czekają w kolejce, które prezydent blokuje. To zresztą obiecał – skutecznie blokować wszelkie inicjatywy dawnej opozycji, a obecnego obozu rządzącego i robi to zresztą bardzo skutecznie. Natomiast ofiarami tej sytuacji, która jest – powiedzmy to głośno – przemocą instytucjonalną, są kobiety, po prostu, szczególnie te z mniejszych miejscowości – dodaje Anna Kołodziej, radna Rady Miejskiej Wrocławia z Lewicy.
- – Wkrótce będziemy mieć też na aptekach, które ten program prowadzą, specjalne oznakowanie, bo na to Ministerstwo Zdrowia kilka dni temu już się zgodziło – mówi Katarzyna Lubiniecka-Różyło, pełnomocniczka wojewody ds. równego traktowania.
- – Gdy zobaczymy, iż w najbliższych tygodniach to tempo przyrostu aptek bardzo wyraźnie spadnie, nowe apteki przestaną dołączać do programu, wtedy usiądziemy roboczo nad mapą regionu, zlokalizujemy te białe plamy albo miejsca, w których dostępność do tego świadczenia jest ograniczona lub mogłaby być większa. I wtedy jesteśmy gotowi wsiąść w auto i objechać te regiony, tak żeby za pośrednictwem samorządowców, wójtów i burmistrzów rozmawiać bezpośrednio z farmaceutami i zachęcać ich do dołączenia do tego programu – podsumowuje Piotr Sebastian Kozłowski, wicewojewoda dolnośląski.
Lista aptek, które biorą udział w programie i w których można uzyskać tabletkę dzień po znajduje się na stronie pacjent.gov.pl/aktualnosci/antykoncepcja-awaryjna-w-aptekach.