Na placu Świętego Piotra zgromadziło się niemal 250 tysięcy osób, aby pożegnać Ojca Świętego, którego pontyfikat przez lata był symbolem prostoty, otwartości i troski o najuboższych.
Wśród światowych liderów obecnych na ceremonii znaleźli się m.in. prezydent USA Donald Trump, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, przedstawiciele Rosji, a także polska delegacja z prezydentem Andrzejem Dudą i pierwszą damą Agatą Kornhauser-Dudą na czele. Polskę reprezentowali również wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz oraz marszałek Sejmu, Szymon Hołownia.
To właśnie Hołownia nieoczekiwanie znalazł się w centrum medialnego zamieszania. Kamery uchwyciły moment, w którym polityk, krocząc na Plac Świętego Piotra, sięgnął po telefon i zrobił zdjęcie. W przeciwieństwie do innych członków delegacji zachował się swobodnie, co nie wszystkim przypadło do gustu. Fala krytyki zalała media społecznościowe — internauci zarzucali mu brak powagi i poszanowania dla chwili, niektórzy nazwali jego zachowanie "pajacowaniem".
Na odpowiedź Hołowni nie trzeba było długo czekać. Lider Polski 2050 postanowił zabrać głos w tej sprawie na platformie X (dawny Twitter), wprost odnosząc się do fali hejtu.
— Trzeba wstydu nie mieć, by w takiej chwili kręcić polityczną wojnę — napisał, krytykując tych, którzy wykorzystali uroczystości pogrzebowe do ataków politycznych.
Hołownia ujawnił również, iż w duchu wartości głoszonych przez papieża Franciszka zaprosił do wspólnego lotu do Watykanu osoby w kryzysie bezdomności — tych, którym papież zawsze okazywał szczególną troskę.
— Na pogrzeb papieża zaprosiłem do samolotu osoby w kryzysie bezdomności. To przedstawiciele grupy, której Franciszek pomagał w sposób szczególny. Modlimy się, przeżywamy, dokumentujemy i zapamiętamy na zawsze — dodał.
Polityk opublikował także zdjęcie placu wypełnionego żałobnikami, tłumacząc, iż fotografowanie tej chwili było naturalnym odruchem — pragnieniem utrwalenia wielkiego, historycznego wydarzenia.
— Zainteresowanym załączam dowód tego, co dziś najważniejsze: Watykan pełen żałobników, w tym mnóstwa naszych Rodaków — podkreślił Hołownia.
Gest dokumentowania tej niezwykłej chwili można więc odczytać nie jako brak szacunku, ale jako wyraz głębokiego przeżycia i chęci podzielenia się nim z innymi. Sam Hołownia pokazał, iż choćby w obliczu krytyki stara się kierować wartościami, które papież Franciszek głosił przez całe swoje życie — pokorą, otwartością i bliskością wobec potrzebujących.