Jest monumentalna. Onieśmielająca. Wyjęta z filmu fantasy. Jest największą naturalną bramą, jaką zobaczycie na naszym kontynencie. Stoi na szczycie góry i jest w zasięgu ręki. Pravcicka Brana.
W pierwszej części “Opowieści z Narnii” Disneya jest scena, w której dziecięcy bohaterowie idą na poszukiwania swojego młodszego brata. W pewnym momencie wchodzą na coś w rodzaju skalnego mostu; potężnej, skalnej formacji oprószonej śniegiem. Co za piękny widok!
Oj, ile człowiek dałby, aby coś takiego zobaczyć na własne oczy! I wzdychasz, bo myślisz, iż skała ta jest albo wytworem specjalistów od efektów specjalnych albo miejsce to leży gdzieś na drugim końcu świata.
Tymczasem ten obiekt znajduje się… trzy godziny z minutami od granic Polski. Tak.
Jeśli dysponujecie autem i lubicie niezwykłe, pachnące kinem fantasy miejsca nie wypada wam nic innego, tylko zaplanować trasę, zaklepać nocleg, spakować się, ustawić nawigację i w drogę!
Pravcicka Brana jest niezwykłą formacją skalną, której budulcem jest piaskowiec. Miliony lat oraz rozmaite warunki atmosferyczne sprawiły, iż skała zmieniła swój kształt z prostego bloku w fascynujący skalny most zapierający dech w piersiach każdemu, kto zobaczy to miejsce.
Jest to również największa naturalna brama skalna na naszym kontynencie, jest narodowym pomnikiem przyrody. Uważana jest za najpiękniejszą formację natury na obszarze Czeskiej Szwajcarii i stanowi jej symbol.
Rozpiętość łuku Brany wynosi 26,5 m, wysokość otworu 16 m, szerokość 7-8 m, grubość minimalna 3 m. Jako ciekawostkę zdradzę wam, iż niespełna dziesięć kilometrów w stronę Jetrichovic znajduje się Mała Pravcicka Brana, o której możecie przeczytać w tym miejscu.
Zwiedzanie Pravcickiej Brany jest idealnym miejscem na weekend, ale czy jest to jedyna atrakcja w okolicy? Nie? Musisz zastanowić się, czy przyjeżdżasz tu na piątek, sobotę, niedzielę, czy na tydzień.
Osobiście preferuję tydzień, ale zakładam, iż przyjedziecie w piątek późnym popołudniem i wyjedziecie w niedzielę pod wieczór.
Gwiazda tego wpisu jest największą atrakcją Parku Narodowego Szwajcaria Czeska graniczącego z niemieckim Parkiem Narodowym Szwajcaria Saksońska.
W kolejnych wpisach będę pokazywał cuda Szwajcarii Czeskiej oraz Szwajcarii Saksońskiej, a wy sobie zdecydujecie, co wybrać, ok? Tylko pamiętajcie – zakładam, iż macie samochód.
Jeśli zastanawiasz się, czy pakować sprzęt do wspinaczki to uprzedzam: nie. Szlaki i dojście na miejsce jest na tyle przyjazne, iż dobre sportowe buty wystarczą. Oczywiście dobrze jest nałożyć jakąś termobieliznę oraz softshell, ale nie przesadzajmy z ekwipunkiem. Do tego plecaczek z jakimś piciem, może jakieś owoce i w drogę!
Pamiętajcie jednak, iż pogoda może być różna i należy się stosownie do niej przygotować.
Dobrym wyborem na nocleg jest przygraniczne miasteczko Hrensko niemal wtulone w skały i opanowane handlowo przez Azjatów. Ceny są przystępne (możesz płacić również w euro), a oferta noclegowa szeroka. Na miejscu kupisz praktycznie wszystko, co potrzebne jest na weekend.
Chciałbym aby wasza wyprawa była maksymalnie urozmaicona i przypominała przygodę rodem z filmów fantasy. Rozumiecie – takiej, w trakcie której będziecie mieć wrażenie, iż za chwilę zza skały wyjdzie centaur, z koron drzew sfrunie praptak, a z wody wyłoni się potwór morski. Myślę, iż jeżeli zdecydujecie się na moją propozycję, będziecie się tak właśnie bawić
Musicie pamiętać, iż Pravcicka Brama choć ogólnie dostępna nie jest otwarta całą dobę.
Oto informacje dotyczące wstępu i ceny:
kwiecień – październik
codziennie: 10:00 – 18:00
listopad – marzec
piątek, sobota, niedziela: 10:00 – 16:00
26 grudnia – 1 stycznia
codziennie: 10:00 – 16:00
Ceny kształtują się następująco:
Dorośli 75 CZK / 3 EUR
Dzieci (6-14 lat) 25 CZK / 1 EUR
Studenci/Emeryci 25 CZK / 1 EUR
Auto zostawcie w Hrensku. Nie ma potrzeby, a kierowca będzie miał okazję spróbować smacznego piwa. Wychodząc z hotelu szukajcie bannerów informujących o spływie Wąwozem Edmunda. To warunek niezwykłej przygody.
Nie jest tak, iż spływ wąwozem jest czynny całodobowo.
W okresie od: 30. Marzec – 07. Październik, codziennie: 09:00 – 18:00
W okresie od: 08. Październik – 04. Listopad, Codziennie: 09:00 – 17:00
To pierwszy etap naszej niezwykłej podróży. Niestety etap ten jest płatny, ale warty swojej ceny. Koszt tej wyprawy wynosi 70 koron za osobę.
Jest to podróż lekką łodzią, której żywy silnik, ster i kapitan, czyli flisak opowiada o historii tego miejsca, przedstawia miejsca, które w danym momencie mijamy oraz zatrzymuje się pod lokalnym wodospadem, żartobliwie zwanym “czeską Niagarą”. Wszystko wielojęzykowo, ze swadą i humorem, choć jak dla mnie praca ta jest ponad wytrzymałość fizyczną przeciętnego człowieka.
Gdybyście zdecydowali się na dłuższy pobyt w tym miejscu, z chęcią poradziłbym wam skorzystanie z drugiej spływu, tym razem Dzikim Wąwozem, ale ponieważ macie do dyspozycji weekend, zatem proponuję byście odłożyli sobie tę równie piękną atrakcję na następny raz.
Po niespełna pół godzinie docieracie do portu, z którego trasa poprowadzi was do miejscowości Mezni Louka. Spokojnie, droga jest na tyle dobrze oznakowana, iż nie będziecie mieć problemu z dotarciem do tego mikroskopijnego miasteczka.
Kiedy już dojdziecie do głównej drogi, naprzeciw znajduje się przejście między domami. Idziecie tam. Kierujecie się czerwonym szlakiem i po sześciu kilometrach urozmaiconej i wymagającej odrobiny wysiłku trasy jesteście na miejscu. Zadzieracie głowę. Jakie to wielkie… i ten wtulony w skałę drewniany budynek… Oesuuuu… jakie to jest… jakie to jest… no brak słów, myślicie. No ale idziecie.
Wejście na samą Branę jest niemożliwe, bo grozi to zawaleniem – piaskowiec nie jest aż tak trwały, by wytrzymał nieustanne zadeptywanie, ale możesz wejść bezpośrednio wokół i pod nią.
Budynek, który widzicie przed sobą to były pałacyk wycieczkowy noszący nazwę Orle Gniazdo. Budynek powstał w 1881 roku i jego budowa trwała rok. To naprawdę rekordowe tempo zważywszy na miejsce, w którym powstawało. w tej chwili w pałacyku znajduje się galeria oraz restauracja. Ceny są przystępne, a jedzenie naprawdę smaczne. Znajduje się tu również sklep z pamiątkami oraz toalety.
Jednym z gości tego miejsca był – dwukrotnie – Hans Christian Andersen i trzeba przyznać, iż w jego baśniach widać inspirację tym wspaniałym miejscem.
Kiedy już nasycicie się dosłownie i w przenośni możecie wejść na platformy widokowe, które po prostu obezwładniają. Dotrzecie w miejsce, z którego rozpoznacie kropka w kropkę kadry znane z “Opowieści z Narnii”.
Ile czasu zajmuje zwiedzanie tego miejsca? Tylko od was to zależy. W każdym razie czas mija tu niepostrzeżenie. Czas jednak wracać, jednak którą drogą się kierować?
Patrząc w dół przypomnijcie sobie, iż droga, którą przyszliście znajduje się z lewej strony, tak? Idziecie zatem w prawo.
Na szczęście droga nie jest tak długa i zajmie może pół godziny. Potem tylko niespieszny, może kilometrowy spacer do Hrenska wzdłuż drogi, którą tu przyjechaliście i jesteście na miejscu.
Oczywiście możecie wejść na Pravicką Branę odwrotnie, ale wtedy nie ma szans, byście skorzystali z rejsu Wąwozem Edmunda. No i musielibyście wracać albo z Mezni Louki albo pieszo (kolejne 6 kilometrów pieszo?), albo czekać na lokalny autobus linii 434.
A co w niedzielę? Może Bastei znajdujący się w przyległej Szwajcarii Saksońskiej? Ale o tym w innym wpisie. Póki co zdjęcie na zachętę: