Szwagier uparcie wpatruje się we mnie podczas rodzinnych obiadów.

newsempire24.com 2 tygodni temu

Mój szwagier cały czas patrzy na mnie podczas rodzinnych obiadów. Gdy mu o tym powiedziałam, nie mogłam uwierzyć w jego odpowiedź.

Rodzinne obiady zawsze były dla mnie czymś, na co czekałam z niecierpliwością.

Co niedziela spotykałam się z moją siostrą Zofią, jej mężem Piotrem i ich dwojgiem dzieci u nich w domu.

Atmosfera była zawsze ciepła i serdeczna, cieszyłam się czasem spędzonym razem, nadrabiając zaległości.

Ale od kilku miesięcy działo się coś dziwnego.

Podczas tych obiadów nie mogłam nie zauważyć, iż Piotr, mój szwagier, ciągle na mnie patrzy.

To nie było przypadkowe spojrzenie, które jeden członek rodziny rzuca drugiemu podczas rozmowy.

Nie, to było bardziej intensywne: jego wzrok spoczywał na mnie za każdym razem, gdy się nie oglądałam.

Łapałam jego spojrzenie po drugiej stronie stołu, a gdy nasze oczy się spotykały, gwałtownie odwracał wzrok, jak gdyby było mu niezręcznie – i powtarzał to po kilku minutach.

Na początku myślałam, iż to nic takiego, może sobie coś wmawiam.

Jednak po kilku tygodniach nie mogłam już tego ignorować.

Zaczęłam czuć się nieswojo.

Czy to przeze mnie?

Wyglądam dziwnie?

Czy robię coś źle?

W końcu postanowiłam, iż muszę porozmawiać z Zofią.

Napięcie narastało tygodniami i nie mogłam dłużej tego znieść.

Po kolacji, pewnego wieczoru, gdy zmywałyśmy naczynia w kuchni, zebrałam się na odwagę i zdecydowałam się poruszyć ten temat.

— Zosiu, mogę cię o coś zapytać? — powiedziałam, starając się zachować spokojny ton.

— Oczywiście, mów — odpowiedziała, wycierając blat, nie patrząc na mnie.

— Chciałam porozmawiać z tobą o czymś… Chodzi o Piotra. Zauważyłam, iż wpatruje się we mnie podczas kolacji. Zaczyna mi być niewygodnie.

Też to zauważyłaś?

Zofia zamarła, jej ręka znieruchomiała na blacie i przez chwilę nic nie powiedziała.

Widziałam, jak gwałtownie myśli.

— Cieszę się, iż w końcu o tym mówisz — powiedziała, odwracając się do mnie.

— Też to zauważyłam i zastanawiałam się, kiedy to poruszysz.

— Naprawdę? — zapytałam zszokowana.

— Więc wiesz, o czym mówię?

Zofia westchnęła, a jej wyraz twarzy się zmienił.

— Tak, wiem. Ale nie chciałam ci mówić, by cię nie stawiać w trudnej sytuacji.

— Ale szczerze mówiąc… Myślę, iż wiem, dlaczego tak się zachowuje.

Poczułam, jak mój żołądek się kurczy.

— Dlaczego? O co chodzi?

Zofia wzięła głęboki oddech, a potem powiedziała z pewnym rozczarowaniem:

— Chodzi o to, jak się ubierasz.

Patrzyłam na nią z niedowierzaniem.

— Co? Jak się ubieram? O czym ty mówisz?

— Słuchaj, przykro mi to mówić, ale to prawda — kontynuowała łagodnym, ale stanowczym głosem.

— Piotr zawsze miał do ciebie… pewną słabość.

— A ostatnio to się pogłębiło.

— To, jak się ubierasz, gdy tu przychodzisz – obcisłe bluzki, spódnice, jak układasz włosy.

— Doprowadza go to do szału, i widzę to w jego oczach za każdym razem, gdy wchodzisz do pokoju.

Poczułam, jak moja twarz płonie ze wstydu.

— Mówisz poważnie? Mówisz, iż wpatruje się we mnie przez moje ubranie?

Zofia skinęła głową, a na jej twarzy było jednocześnie poczucie winy i zrozumienia.

— choćby nie chciałam tego przed sobą przyznać, ale to prawda.

— I starałam się znaleźć rozwiązanie, nie tworząc chaosu w rodzinie.

— Ale to, jak na ciebie patrzy… to nie jest normalne.

Moje myśli zaczęły się mieszać.

Poczułam mieszankę złości i niezrozumienia.

Jak Piotr, mąż mojej siostry, mógł się tak wobec mnie zachowywać?

I jak Zofia mogła po prostu siedzieć i mówić mi, iż chodzi o moje ubranie?

— Nie wiem, co powiedzieć — wymamrotałam.

— Nie miałam o tym zielonego pojęcia.

— Myślałam, iż mi się wydaje.

— Staram się ubierać ładnie na rodzinne obiady, ale nigdy bym nie pomyślała, iż to będzie tak interpretowane.

— Wiem i rozumiem cię — gwałtownie powiedziała Zofia.

— Ale to, jak Piotr na ciebie patrzy… to więcej niż tylko chwilowe zauroczenie.

— Myślę, iż ma z tym problem już od jakiegoś czasu i trudno mu się powstrzymać.

— Chciałabym, żeby tego nie było, ale to rzeczywistość.

Usiadłam przy kuchennym stole i poczułam się przytłoczona.

To było ostatnie, czego się spodziewałam.

Mężczyzna, którego zawsze uważałam za swojego szwagra, kogo postrzegałam jako przyjaciela, miał do mnie uczucia.

A teraz moja siostra mówi mi, iż to wszystko przez mój strój?

— Nie wiem, co robić — szepnęłam.

— Czuję, iż obarcza się mnie winą za coś, o czym choćby nie wiedziałam.

— Czy powinnam przestać ubierać się, jak chcę?

Zofia spojrzała na mnie ze współczuciem.

— Nie, nie obwiniam cię.

— Ale myślę, iż powinnaś być świadoma, jak twoje zachowanie wpływa na niego.

— jeżeli to sprawia, iż czuje się nieswojo lub skłania go do przekraczania granic, być może powinnaś przemyśleć, co nosisz, gdy tu przychodzisz.

— Chodzi nie o zmianę twojej osobowości, a o zachowanie równowagi w rodzinie.

Zamilkłam na chwilę, próbując wszystko przetrawić.

Czy naprawdę ponoszę winę za to, jak Piotr na mnie patrzy?

Czy nieumyślnie zachęcałam go swoim strojem?

— Może powinnam z nim porozmawiać — powiedziałam w końcu niepewnie.

— Może przestanie, jeżeli dowie się, iż sprawia mi to dyskomfort.

Zofia skinęła głową.

— To chyba dobry pomysł.

— Ale bądź ostrożna, dobrze?

— Nie chcę, żebyś czuła, iż musisz się ubierać inaczej dla kogoś, ale nie chcę też, żeby to prowadziło do dodatkowych problemów w rodzinie.

— Rozumiem — odpowiedziałam drżącym głosem.

— Nie pomyślałabym, iż to takie poważne.

— Nie pomyślałabym, iż tak na mnie patrzy.

— To wydaje się… nie w porządku.

— Wiem i przykro mi, iż przez to przechodzisz — powiedziała Zofia z wyrazem winy i troski.

— Ale będę cię wspierać w każdej twojej decyzji.

— Mam tylko nadzieję, iż to nie zniszczy naszej rodziny.

Kiedy tego wieczoru opuszczałam dom siostry, czułam głęboki niepokój.

Sytuacja była bardziej skomplikowana, niż mogłam sobie wyobrazić, i teraz musiałam znaleźć sposób, by sobie z tym poradzić, nie niszcząc relacji z siostrą i jej rodziną.

Nie wiedziałam, co przyniesie przyszłość, ale wiedziałam, iż nic już nie będzie takie jak kiedyś.

Idź do oryginalnego materiału