Szokujące plany teściowej: chce zamieszkać z nami, a mieszkanie oddać córce

newsempire24.com 5 dni temu

To jest niesamowite – teściowa chce się do nas wprowadzić, a swoje mieszkanie zamierza oddać córce!

Mam na imię Kinga, mam trzydzieści sześć lat, jestem żoną Krzysztofa i razem jesteśmy już prawie dziesięć lat. Mamy córkę, Zosię – niedługo skończy sześć lat. Oboje pracujemy, staramy się, jak możemy, i budujemy nasze życie, nikomu nie ciążąc. Ale chyba w końcu pęknę.

Od samego początku nasze małżeństwo nie miało wsparcia. Nikt nie włożył w nasz start ani złotówki. Najpierw z Krzysztofem tłoczyliśmy się w wynajmowanym mieszkanku, płaciliśmy czynsz, pracowaliśmy prawie bez wolnego. Cel był jeden – uzbierać na wkład własny do kredytu i w końcu mieć swoje. Wakacje? Jakie wakacje. choćby nowego swetra sobie nie pozwoliliśmy. Wszystko tylko w konieczności, wszystko według listy.

Po trzech latach takiego życia w końcu kupiliśmy dwupokojowe mieszkanie w centrum. Tak, na kredyt. Tak, spłata to ciężar. Ale to było NASZE. Byliśmy z siebie dumni. Zostało jeszcze kilka lat rat, ale już było nam lżej. Byliśmy szczęśliwi – bo po prostu żyliśmy sami. Nikt nie mówił nam, kiedy myć podłogę, czym karmić dziecko ani gdzie kłaść skarpetki. Nasz świat należał do nas.

Aż przyszedł wieczór, który wszystko zmienił. Wróciłam z pracy – zmęczona, ale szczęśliwa, bo w domu czekali na mnie ukochany mąż i córeczka. Ale razem z nimi w kuchni siedziała jego mama – moja teściowa, Janina. Wyglądała na podekscytowaną, jakby miała dobre wieści. Myliłam się.

— Kinga, podjęłam decyzję — oznajmiła poważnym tonem. — Zamierzam się do was wprowadzić. A swoje mieszkanie oddam Magdzie.

Świat przed moimi oczami zawirował.

Magda to młodsza siostra Krzysztofa. Dwoje dzieci, ani jednego ślubu, ciągłe długi i niekończące się problemy. Teściowa całe życie zdmuchiwała z niej pyłek. Wszystko dla Magdy, wszystko dla niej. Krzysztof zawsze był na drugim planie. A teraz, jak się okazuje, nasze życie też ma być dla niej poświęcone.

Starałam się zachować spokój.

— Przepraszam, Janino, ale mamy tylko dwupokojowe mieszkanie. Ledwo się w nim mieszczymy we trójkę. Gdzie pani chce się tutaj zmieścić?

— Co ty się martwisz, córeczko! — zaświergotała. — Będę tylko wieczorem przychodzić, zjem i się położę. Cały dzień na mieście. Pomogę z wnuczką, posprzątam, będzie ci lżej. No nie wyrzucę przecież córki z dziećmi na ulicę – ona przecież nic nie ma!

A my, znaczy się, mamy wszystko? My na to „wszystko” zbieraliśmy się kroplami, nie dosypialiśmy nocy, żeby córka żyła w ciszy i cieple, żebyśmy odpoczywali w swoim kącie. Nie jestem z tych, co łatwo się poddają, więc powiedziałam wprost:

— Przepraszam, ale jestem przeciw. Nie chcę, żeby ktoś się nam wpychał do domu. Ja tu jestem gospodynią. Sami sobie wypracowaliśmy ten spokój.

Teściowa zmieniła ton. Zniknęły „córeczki” i „pomoc”. Pojawiły się zarzuty, iż jestem egoistką, myślę tylko o sobie. Że oto ona, stara kobieta, nie może porzucić córki w biedzie, a ja, proszę ja Cię, myślę o swoim komforcie.

Krzysztof… Siedział cicho. Cicho! Jakby to nie jego mama miała zburzyć nasz spokój, tylko sąsiadka przyszła pożyczyć szklankę cukru. Patrzyłam na niego i nie poznawałam. Utknął pomiędzy dwiema kobietami, które kocha. Tylko iż jedna to żona, z którą buduje życie, a druga to matka, dla której zawsze będzie chłopcem z plecakiem.

Próbowałam z nim porozmawiać potem, kiedy zostaliśmy sami. Ale tylko spuścił wzrok i powiedział: „Nie wiem, co robić. Nie chcę kłócić się ani z tobą, ani z mamą”. A czy mnie jest łatwo? A co ja mam zrobić, kiedy mówią mi wprost: jesteś tylko zapasowym rozwiązaniem?

I tak czuję, iż wyboru nie unikniemy. Wcześniej czy później Krzysztof będzie musiał powiedzieć, po czyjej jest stronie. Męczy mnie życie, w którym nikt mnie nie pyta o zdanie. Mam prawo do domu, w którym czuję się spokojna. Gdzie nie muszę oglądać się, co pomyśli teściowa. Gdzie moja córka nie usłyszy, jak babcia za jej plecami decyduje, kto w tej rodzinie jest ważniejszy.

Nie wiem, do czego to wszystko doprowadzi. Ale wiem jedno – nie oddam swojego domu. Nie pozwolę zniszczyć tego, co razem z Krzysztofem budowaliśmy latami. choćby jeżeli będę musiała walczyć o to z jego własną matką.

Idź do oryginalnego materiału