Szokująca decyzja teściowej: chce się do nas wprowadzić, a swoje mieszkanie przekazać córce.

newsempire24.com 3 godzin temu

Jestem w totalnym szoku: teściowa chce się do nas wprowadzić, a swoje mieszkanie zamierza oddać córce.

Nazywam się Katarzyna, mam trzydzieści sześć lat, jestem żoną Jakuba i razem jesteśmy już prawie dziesięć lat. Mamy córeczkę Zosię, która niedługo skończy sześć lat. Oboje pracujemy, staramy się, jak możemy, i budujemy nasze życie, nikogo nie obciążając. Ale chyba już zaraz eksploduję.

Od samego początku nasze małżeństwo nie było wspierane. Nikt nie dołożył ani grosza na nasz start. Najpierw z Jakubem tłoczyliśmy się w wynajmowanym mieszkaniu, płaciliśmy czynsz, pracowaliśmy niemal bez dni wolnych. Cel mieliśmy jeden – uzbierać na wkład własny do kredytu i wreszcie mieć swoje. Wakacje? Jakie wakacje. choćby nowy sweter to był luksus. Wszystko tylko wtedy, gdy konieczne, wszystko wg listy.

Po trzech latach takiego reżimu w końcu kupiliśmy dwupokojowe mieszkanie w centrum. Tak, na kredyt. Tak, spłata to wyzwanie. Ale było NASZE. Byliśmy z siebie dumni. Zostało kilka lat, ale już było lżej. Byliśmy szczęśliwi – bo żyliśmy sami. Nikt nie narzucał, kiedy myć podłogę, czym karmić dziecko i gdzie kłaść skarpety. Nasz świat należał do nas.

Aż pewnego wieczoru wszystko się zmieniło. Wróciłam z pracy – zmęczona, ale radosna, ponieważ w domu czekali na mnie ukochany mąż i córeczka. Ale razem z nimi w kuchni siedziała jego mama – moja teściowa, Barbara Nowak. Wyglądała na podekscytowaną, jakby miała dobrą wiadomość. Myliłam się.

— Kasiu, podjęłam decyzję — oznajmiła poważnie. — Zamierzam się do was wprowadzić. A swoje mieszkanie oddam Oli.

Świat przed moimi oczami zaczął się zaciemniać.

Ola to młodsza siostra Jakuba. Dwoje dzieci, żadnego ślubu, wieczne długi i niekończące się problemy. Teściowa zawsze zdmuchiwała z niej pyłki. Wszystko dla Oli, wszystko dla niej. Jakub zawsze był na drugim planie. A teraz okazuje się, iż i nasze życie ma być dla niej poświęcone.

Starałam się zachować spokój.

— Przepraszam, Barbaro, ale mamy przecież dwupokojowe mieszkanie. Ledwo się w nim mieszczymy we trójkę. Gdzie pani się tu zmieści?

— Co ty się martwisz, córeczko! — zaszczebiotała. — Będę tylko na wieczór, zjem kolację i się położę. Cały dzień na mieście. Pomogę z wnuczką, posprzątam, będzie ci lżej. No nie wyrzucę przecież córki z dziećmi na ulicę – ona przecież nic nie ma!

A my niby mamy wszystko? Przez te lata składaliśmy się kawałek po kawałku, nie dosypialiśmy nocy, żeby Zosia żyła w spokoju i cieple, żebyśmy mieli swój kąt. Nie należę do tych, którzy łatwo się poddają, więc powiedziałam wprost:

— Wybaczcie, ale jestem przeciw. Nie chcę, żeby ktoś narzucał się do naszego domu. Ja tu jestem gospodynią. Sami sobie wypracowaliśmy tę przestrzeń.

Teściowa zmieniła ton. Zniknęły „córeczki” i „pomoc”. Pojawiły się zarzuty, iż jestem egoistka, iż myślę tylko o sobie. Że oto ona, starsza kobieta, nie może zostawić córki w potrzebie, a ja, proszę bardzo, myślę o własnej wygodzie.

Jakub… Siedział w milczeniu. W ciszy! Jakby to nie jego matka zamierzała zakłócić nasz spokój, a sąsiadka przyszła pożyczyć szklankę cukru. Patrzyłam na niego i nie poznawałam. Utknął między dwiema kobietami, które kocha. Tylko iż jedna to żona, z którą buduje życie, a druga – matka, dla której zawsze będzie chłopcem z tornistrem.

Próbowałam z nim potem porozmawiać, kiedy zostaliśmy sami. Ale tylko spuścił wzrok i powiedział: „Nie wiem, co robić. Nie chcę kłócić się ani z tobą, ani z mamą”. A czy mnie jest łatwo? A jak ja mam się czuć, kiedy słyszę wprost: ty jesteś opcją awaryjną?

Mimo wszystko wydaje mi się, iż nie da się uniknąć wyboru. Prędzej czy później Jakub będzie musiał powiedzieć, po czyjej jest stronie. Mam dość życia, w którym nikt mnie nie pyta o zdanie. Mam prawo do domu, w którym jest spokój. Gdzie nie muszę się zastanawiać, co pomyśli teściowa. Gdzie moja córka nie usłyszy, jak babcia za jej plecami decyduje, kto w tej rodzinie jest ważniejszy.

Nie wiem, dokąd to wszystko zmierza. Ale wiem jedno – nie oddam swojego domu. Nie pozwolę zniszczyć tego, co budowaliśmy z Jakubem przez lata. choćby jeżeli będę musiała o to walczyć z jego własną matką.

Idź do oryginalnego materiału