Szoka dla Polaków w Tunezji. Kazali im dopłacać do jedzenia na all inclusive

natemat.pl 21 godzin temu
Wakacje all inclusive z każdym rokiem zyskują na popularności. W dobie wzrastających cen każdy chce mieć wygodny urlop, a przy okazji w jak największym stopniu kontrolować wyjazdowe wydatki. Jednak jeden z hoteli w Tunezji podczas takiego urlopu kazał dopłacać turystom za jedzenie. Ale nie tak, jak myślisz.


Wakacje all inclusive to chyba jedna z najczęściej krytykowanych form wypoczynku. Wybierającym je osobom zarzuca się, iż nie poznają w pełni kraju, który odwiedzają, iż zamykają się w hotelowej "złotej klatce" i nie próbują lokalnej kuchni. Mimo tego popularność takich urlopów rośnie, a jednym z najchętniej wybieranych kierunków jest Tunezja. To właśnie na all inclusive w tym kraju jeden z hoteli zaczął pobierać od turystów opłaty za marnowanie jedzenia.

Na all inclusive w Tunezji sporo dopłacisz, jeżeli zmarnujesz jedzenie


Problem marnowania żywności w hotelach z all inclusive jest bardzo duży. Każdego dnia w jednym obiekcie marnuje się setki kilogramów jedzenia. Biorąc pod uwagę liczbę takich obiektów, każdego dnia w koszu lądują tony produktów, które mogły trafić do osób, które ich potrzebowały.

Będąc na urlopie all inclusive, na pewno nie raz widzieliście, jak ktoś nakładał sobie na talerz cały stos jedzenia, a później zostawiał je w zasadzie nietknięte. I właśnie za takie zachowanie jeden z hoteli w Tunezji każe dopłacać turystom po 30 dinarów, czyli blisko 40 zł.



– Na każdych wakacjach all inclusive spotykam się z tym, iż ludzie zachowują się tak, jakby nigdy w życiu jedzenia nie widzieli. Ładują na te talerze, tak jakby świat miał się za chwilę skończyć – skomentował Łukasz Wróblewski z profilu "On i Ona", który nagłośnił sprawę. W krótkim filmiku podkreślił, iż dodatkowe opłaty zdają egzamin. – Powiem wam, iż to działa – dodał.

Koniec marnowania jedzenia na all inclusive. Jednak taka opcja nie każdego cieszy


Problem marnowania żywności jest bardzo duży. I choć ruch tunezyjskiego hotelu miał go zmniejszyć, to jednak nie każdemu się spodobał. Wielu komentujących filmik Wróblewskiego podkreślało, iż na urlopie chcą próbować nowych dań, ale czasami coś im nie smakuje, więc nie chcą tego jeść na siłę. Wtedy zostawiają to na talerzu i nie chcieliby za to dopłacać.

Ten argument został jednak gwałtownie obalony przez inne osoby. Użytkownicy jasno stwierdzili, iż o ile się czegoś próbuje, to wystarczy nałożyć małą ilość, zamiast całego kopca. o ile coś nam zasmakuje, można przyjść po dokładkę. jeżeli nie, to nie marnuje się jedzenia, które mógł zjeść ktoś inny.

Idź do oryginalnego materiału