Szlak Siedmiu Wodospadów (Buzet, Kotli) – najbardziej znana trasa trekkingowa Istrii

balkanyrudej.pl 4 dni temu
Chorwacja

Od kilku lat na Istrii bywamy dość regularnie. Udało nam się przemierzyć sporo szlaków pieszych i rowerowych tam poprowadzonych. Jednak dopiero niedawno mieliśmy okazję odwiedzić najbardziej znany z nich wszystkich. Szlak Siedmiu Wodospadów, bo o nim mowa, to najpopularniejsza trasa trekkingowa Istrii. Jak sama nazwa wskazuje – pozwala dotrzeć do siedmiu wodospadów, a do tego podziwiać piękną przyrodę i krajobrazy. Dlatego rozsiądźcie się wygodnie, bo właśnie zabieramy Was na wspólną wędrówkę.

Szlak Siedmiu Wodospadów – Co? Gdzie? Jak?

Szlak Siedmiu Wodospadów (Staza sedam slapova) to trasa w formie kilkunastokilometrowej pętli, która zaczyna się i kończy na obrzeżach malowniczego miasteczka Buzet. Został wytyczony na przełomie 2006 i 2007 roku. Skupia się wokół dwóch rzek – Mirny i Pivki, na których utworzyły się tytułowe wodospady. Szlak biegnie nie tylko wzdłuż rzek, ale też oferuje kilka nieco bardziej technicznych etapów, jak chociażby wspinaczka na skałę Greben (ta część szlaku jest zabezpieczona linami (a zasadniczo… jakimś kablem) czy stalowymi stopniami). Jednak w ogólnym rozrachunku uznaje się go za prosty i nadający się dla wszystkich, sprawnego piechura. Atutem trasy jest nie tylko możliwość obcowania z piękną naturą, ale też dotarcia do kilku mniejszych, istryjskich wiosek, tym niesamowicie fotogenicznego Kotli. Szlak Siedmiu Wodospadów jest poniekąd ofiarą własnego sukcesu, bo choć położony z dala od wybrzeża, to w okresie i/lub w weekendy przeżywa oblężenie. Na szczęście, o czym sami się zaraz przekonacie, z racji jego długości i faktu, iż nie każdy decyduje się na zrobienie pełnej pętli, nie trzeba tak bardzo obawiać się tłumów.

Szlak Siedmiu Wodospadów – nasza wizyta

Na Istrii spędzaliśmy majówkę i to w jej trakcie postanowiliśmy odwiedzić Szlak Siedmiu Wodospadów. Termin naszej wizyty przypadł na niedzielę i choć do Buzet dojechaliśmy po południu, to parking nieopodal wejścia na szlak oraz siedziby lokalnego browaru był niemal w 100% zapełniony. Na szczęście udało nam się gdzieś wcisnąć samochód, dzięki czemu mogliśmy wyruszyć na wędrówkę.

Wzdłuż rzeki Mirny

Pierwszy etap szlaku to równocześnie etap decyzji – w którą stronę i wzdłuż którego brzegu rzeki Mirny rozpocząć trekking. My, za opiniami przeczytanymi w internecie, uznaliśmy, iż zrealizujemy wycieczkę zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Dlatego po opuszczeniu parkingu od razu skręcamy w drogę wzdłuż prawego brzegu rzeki Mirny (lewego brzegu jeżeli patrzymy w górę jej nurtu). Szlak prowadzi tu przez łąki i pola, oferując cudowną panoramę okolicy. Odwracając się mogliśmy też podziwiać widok na Buzet, które, jak większość miasteczek we wnętrzu Istrii, zbudowane zostało na wzgórzu.

Pierwsze wodospady

Po wkroczeniu na teren leśnego kompleksu trasa zmienia swój charakter. Staje się odrobinę bardziej wymagająca, ale też bardzo ciekawa. Docieramy do kanionu, który w tym miejscu utworzyła rzeka Pivka (znana też pod nazwami Draga lub Riječina). Co ważne, na chętnych czekają tu via ferraty oraz wytyczone drogi wspinaczkowe, których jest naprawdę pod dostatkiem. Na tym etapie wędrówki mogliśmy podziwiać pierwsze trzy wodospady: Zagon, Bačva i Vela peć. I choć nie są ogromne, to i tak niesamowicie malownicze. Po minięciu ostatniego z nich czekało nas podejście na wspomnianą we wstępie skałę Greben. Odcinek ten nie jest trudny, bo zabezpieczenia pomagają w sprawnym go pokonaniu. Osoby wybierające się tu z mniejszymi dziećmi pewnie będą musiały nieco wspomóc swoje pociechy.

Mala Peć i… najnudniejszy odcinek

Za Greben szlak powoli opada. Aby dotrzeć do czwartego wodospadu trzeba na moment odbić z głównej jego nitki. Warto! Wodospad ten wpada do niewielkiego jeziorka, nad którym góruje częściowo przewieszona skała. To idealne miejsce na relaks, z czego skwapliwie skorzystał Marek od razu wskakując do lodowatej wody. No dobra, może nie od razu i nie wskakiwał, bo jak sam przyznał, było to raczej morsowanie. Ale i tak nie narzekał.

Po opuszczeniu okolic wodospadu Mala Peć czekał nas… absolutnie najnudniejszy etap całej wędrówki. Szlak przez ok. 3 km prowadzi częściowo przez las, a częściowo wzdłuż łąk. Widoków jest niewiele. Idzie się niemal po płaskim, więc kilometry lecą dość szybko. Ale na tym odcinku ewidentnie brakuje nieco atrakcji.

Przez Kuhari do Kotli

Na szczęście atrakcje czekają tuż za rogiem. Po tym, jak przeszliśmy przez całkiem uroczy przysiółek Kuhari, mogliśmy po kilku minutach znaleźć się w Kotli. To jeden z najpopularniejszych punktów nie tylko całego szlaku, ale też bardzo znane miejsce na Istrii. Kotli to mała wieś, przez którą przepływa Mirna. Rzeka ta wyżłobiła w skalnym podłożu fantazyjne niecki, które doskonale widać z przerzuconego nad nią mostu. Można też przejść przez koryto rzeczne, przyglądając się z bliska artyzmowi Matki Natury oraz powstałemu tu wodospadowi. Kotli to też popularny cel pikników. Część osób przyjeżdża tu samochodami i całymi rodzinami rozsiada się nad brzegiem rzeki. Również na chwilę się tam zatrzymaliśmy, by nieco odpocząć przed ostatnim etapem wędrówki.

Ostatnie dwa wodospady i droga powrotna

Trasa z Kotli do Buzet wiedzie przez gęsty las. Tu szlak poprowadzony jest dość szeroką drogą o raczej znikomym poziomie trudności. W pierwszej kolejności dotarliśmy do wodospadu Zelenščak. Po krótkiej przerwie na zdjęcia udaliśmy się dalej. Do ostatniego na trasie wodospadu – Grjok, schodzimy skrótem, widocznym też dość dobrze na załączonej powyżej mapce. Spływa on do szerokiej niecki, tworząc naprawdę malowniczą scenerię.

Dalej trasa w dwóch miejscach przecina rzekę – nie ma mostków, więc trzeba przeskakiwać po kamieniach lub po prostu przejść po wodzie. Po opuszczeniu lasu szlak przeprowadza malowniczo pośród skał, by następnie sprowadzić nad lewy brzeg Mirny. Tam mogliśmy wędrować z widokiem na Buzet skąpane w ciepłych promieniach powoli zachodzącego słońca. I choć mapy.com pokazują, iż cała trasa ma ok. 14 km, to nasze zegarki naliczyły tych kilometrów 17. I generalnie z podobnymi rozbieżnościami spotkacie się przy opisach tego szlaku.

Szlak Siedmiu Wodospadów – nasze wrażenia

Szlak Siedmiu Wodospadów to całkiem przyjemna trasa trekkingowa, która ma swoje lepsze i gorsze momenty. Czy jest on najpiękniejszy na Istrii? Naszym zdaniem nie. Czy jednak warto go odwiedzić? Na pewno. Natomiast trzeba liczyć się z tym, iż raczej będzie na nim sporo turystów. Przy czym ich największe nagromadzenie jest na jego początkowym fragmencie – od Buzet w kierunku pierwszych wodospadów oraz w samym Kotli. Na pozostałych odcinkach albo nie spotykaliśmy nikogo, albo pojedyncze osoby. Wydaje nam się, iż sporo osób nie robi pełnej pętli. W szczególności ci, którzy na szlak wybierają się z dziećmi. Istotna jest też pora dnia. Większość turystów zaczyna wędrówkę rano. Po południu, gdy my ruszaliśmy na szlak, szliśmy trochę „pod prąd”. Mijane na trasie osoby maszerowały w przeciwnym kierunku, kończąc powoli wycieczkę.

Wśród niewątpliwych zalet tej trasy jest to, iż pozwala uciec od upałów. Aczkolwiek latem, wodospady na rzece Pivce potrafią wyschnąć. W efekcie nie ma tam za bardzo co podziwiać, poza oczywiście ładnymi formacjami skalnymi. Dlatego najlepszym czasem na odwiedziny będzie jesień, zima i wiosna, gdy obie rzeki powinny być najbardziej zasobne w wodę. Oczywiście nie żałujemy, iż zrobiliśmy pełną pętlę. Natomiast raczej nie jest to szlak, który chcielibyśmy powtórzyć w najbliższym czasie.

Jeśli uważacie, iż ten materiał jest pomocny i ciekawy, to będzie nam bardzo miło, jeżeli postawicie nam wirtualną kawę. W ten sposób wspieracie działanie bloga!

Post Szlak Siedmiu Wodospadów (Buzet, Kotli) – najbardziej znana trasa trekkingowa Istrii pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

Idź do oryginalnego materiału