Martyna Kaczmarek spełniła swoje wielkie marzenie. Jest na wyjątkowej okładce czasopisma. To pierwsza tego typu okładka w Polskim show biznesie. Czy inne gwiazdy pójdą w jej ślady?
Martyna Kaczmarek to polska działaczka społeczna, influencerka i modelka plus size. Choć nie wygląda jak inne modelki, wzięła udział w programie Top Model. Ostatnio spełniła niemałe marzenie.
Martyna Kaczmarek o tym, jak pokochała siebie
Podczas eventu marki kosmetycznej, Martyna pojawiła się bez makijażu. I czarowała przepięknym uśmiechem. Nasza reporterka zapytała ją o kilka ważnych w jej życiu kwestii. Przede wszystkim o to, czy wpadamy dziś w pułapkę bycia idealnymi za wszelką cenę.
Żyjemy w tych czasach, zwłaszcza przy mediach społecznościowych. Na wyciągnięcie ręki mamy różnego rodzaju filtry i aplikacje, dzięki którym w kilka sekund możemy całkowicie zmienić nasze ciało i to jak wyglądamy. Wiele osób się trochę na to nabiera i ma poczucie, iż tak wygląda rzeczywistość. Ja jestem za tym, żebyśmy miały wolny wybór i żebyśmy to my decydowały o tym, co robimy z naszym ciałem i jakie zdjęcia wrzucamy. Ale też żeby była taka większa transparentność tym wszystkim. Żeby młode dziewczyny, przede wszystkim, które są w wieku, w którym kształtuje się nasz światopogląd i nasze poczucie własnej wartości, nie czuły się wiecznie niewystarczające.
Martyna Kaczmarek opowiedziała nam nieco o swojej nowej książce Ciałokochanie.
Drugą książkę, którą napisałam, pisałam właśnie głównie z myślą o młodych dziewczynach, Chciałam napisać książkę, której sama potrzebowałam jako nastolatka. Taką, która pomogłaby mi poukładać wiele tematów w głowie. No i wydaje mi się, iż fajnie wyszło.
Rzeczywiście, nastolatki to grupa, która łatwo wpada w kompleksy, porównuje się z innymi i nie jest pewna siebie. Czy Martyna Kaczmarek, jako dziecko albo nastolatka także miała kompleksy?
Oj tak, oczywiście. Ja przeszłam przez zaburzenia odżywiania. Miałam ogromne kompleksy w związku z tym, jak wygląda moje ciało. Ja nigdy nie byłam szczupłą osobą. Zawsze byłam, powiedzmy, dobrze zbudowana, i widziałam dziewczyny w pokazach Victoria’s Secret, które uwielbiałam. Uwielbiałam oglądać te pokazy, one są absolutnie spektakularne, Ale widziałam je i myślałam, iż nie ma reprezentacji mojego ciała na tym wybiegu na przykład. Dzisiaj jest już fantastycznie, kocham siebie i swoje ciało, niezależnie od tego, jak wygląda.
Walka Martyny Kaczmarek z hejtem
Jak walczyć z hejtem, wymierzonym w naszym kierunku? Czy celebrytka spotkała się w swoim życiu z hejtem?
Na pewno to był hejt, który skierowałam sama w stosunku do siebie. Myślę, ze to też jest hejt, ta nienawiść, którą w stosunku do swojego ciała czułam. W szkole podstawowej poszłam mocno w sport, żeby się zabezpieczyć przed ewentualnymi komentarzami. No ale na przykład na bilansie u pielęgniarki w pierwszej klasie szkoły podstawowej usłyszałam o sobie: o, ale wielki okaz. Jakbym była jakimś zwierzęciem, a nie małą dziewczynką. Zresztą ja byłam bardzo wysoka, kończąc szkołę podstawową mierzyłam 183 centymetry, więc zawsze też ważyłam więcej niż moje koleżanki. Nie było aż tak źle, ale nie było też super.
Martyna Kaczmarek spełniła ostatnio swoje wielkie marzenie. Wystąpiła na okładce magazynu. Okładka jest o tyle wyjątkowa, iż kobieta wystąpiła na niej kompletnie nago. Nie tylko pozuje bez ubrań, ale także bez makijażu, co do tej pory nigdy się nie zdarzyło. Żaden element zdjęcia nie został poddany retuszowi. Spytaliśmy Martynę, kto wpadł na ten pomysł.
Ja wpadłam na pomysł tej okładki. Bardzo zależało mi, żeby zrobić okładkę w tym stylu – bez makijażu, bez retuszu. choćby chciałam być na niej nago i rzeczywiście jestem nago. choćby włosy mam tam pokręcone, ale jest to skręt wydobyty naturalnie. Od rana, po umyciu włosów wydobywałyśmy mój naturalny skręt. Czuję się fantastycznie, bo też dziś jest ten dzień, kiedy ta okładka wyszła i mam nadzieję, ze to będzie taki fajny krok, by pojawiało się więcej tego typu publikacji. I to nie tak, iż ja nie lubię makijażu, bo bardzo lubię. Wczoraj na przykład miałam makijaż, miałam różowe kreski na powiekach. I pewnie następna moja okładka będzie w makijażu. Chodzi o to, żebyśmy zawsze miały wybór i niezależnie od wersji czuły się zawsze wystarczające i wartościowe.
Myślicie, iż inne celebrytki też się na to zdecydują?