Dobrze jest być silną kobietą. Jednak nie zawsze i na za wszelką cenę. Niestety dzisiaj kobieta zbyt często jest silna, bo taka być musi, nie dlatego, iż chce, ale dlatego, iż świat na niej to wymusza. To nie cecha, to mechanizm obronny, o którym mówi się, posługując się terminem syndrom silnej kobiety. Na czym on polega i dlaczego to takie ważne, żeby przestać brać wszystko do siebie.
Syndrom silnej kobiety. Jak przestać brać wszystko do siebie?Krótka historia silnej kobiety
Silna kobieta zawsze ogarnia. Wie, co jak zrobić, gdzie co znaleźć, jak postąpić, jak osiągać niemożliwe. Nie ma dla niej rzeczy poza zasięgiem, uważa, iż wystarczy po prostu bardziej się starać. Wszystko wymaga czasu, a w jej świecie nie ma przeszkód do tego, aby osiągać to, czego nikomu innemu się wcześniej nie udało.
Silna kobieta przekracza granice, łamie stereotypy, zadziwia otoczenie, jest podziwiana, a jednocześnie denerwuje świat jak mało kto.
Silna kobieta irytuje świat
Silna kobieta udowadnia, iż można, gdy się chce, wierzy się, iż nie ma rzeczy niemożliwych oraz, iż wystarczy tylko mocno się postarać.
Jak to wygląda w życiu? Doskonale! W pracy jest lepsza, osiąga więcej, uwielbia ją szefowa, ba, gwałtownie sama staje się szefem wszystkich szefów. Dowozi i ogarnia, rozwiązuje problemy…i jednocześnie, im bardziej jest skuteczna, tym świat jej nienawidzi. Jest analityczna, ale też intuicyjna, szybka, ale jednocześnie dokładna. To irytuje jak mało co…
Dlaczego? Ponieważ silna kobieta pokazuje (mimochodem, wcale nie specjalnie), czyjąś nieudolność, czyjeś braki, lenistwo i brak odwagi.
Każdy jej sukces w świecie “małych, pogubionych ludzi” to zagrożenie, powód do zawiści, impuls do szeptania po kątach i wytykania palcami. Im ona ma się lepiej, tym bardziej irytuje. Wykluczana, niezrozumiana, staje się w oczach innych nadczłowiekiem, kimś przypominającym perfekcyjnego robota, który nigdy się nie męczy.
Jest tylko jeden problem. Ten idealny styl życia, ogarnianie zawsze i wszędzie nie pozostaje bez ceny. Kosztem tego, co robi silna kobieta jest…ona sama. Zmiana rzeczywistości odbywa się jej osobistym kosztem i pustką, którą odczuwa.
To nie jej wina, iż sukces ma gorzki smak. Zmuszona by gonić ideał, w poczuciu bycia niewystarczająco ważną, wpada w pułapkę bycia silną, bo tak trzeba, a nie dlatego, iż tak chce.
Kto stworzył silną kobietę?
Syndrom silnej kobiety to nie bycie silną kobietą i spijanie śmietanki z życia. To coś więcej. To realne problemy. Jest ich co najmniej trzy i mają one konkretną nazwę.
- nadopiekuńczość,
- perfekcjonizm,
- brak umiejętności proszenia o pomoc.
To wszystko, czego silna kobieta jako mała dziewczynka nauczyła się w domu.
Mianowicie, iż głupszym się ustępuje, o innych trzeba dbać bardziej niż o siebie, iż 5 plus nie jest dobre, bo 6 jest lepsze, iż taka jaka jesteś teraz, nie wystarczasz, musisz się bardziej postarać.
Silna kobieta wiele razy słyszała, iż o pomoc proszą nieudacznicy, iż trzeba radzić sobie samodzielnie i nie zawracać innym głowy. O zgrozo te wszystkie rady były jej wdrażane do głowy z miłością, to one pomogły jej osiągnąć naprawdę wiele, ale jednocześnie właśnie one zniszczyły w niej prawdziwość, spontaniczność, potrzebną (paradoksalnie) kruchość i chęć do współpracy, która buduje relacje i tworzy silną sieć wsparcia. W konsekwencji jest ona silna, ale wiecznie niezadowolona, taka, której nie da się zaspokoić, która cierpi, choć tak naprawdę nie wie, dlaczego.
Wychowanie i społeczne oczekiwania
Kobiety słyszą, iż muszą być dzielne, iż takie życie, iż nasz kobiecy los taki jest. Nie ma sensu z nim walczyć, trzeba go zaakceptować, zagryźć wargi i przetrwać.
Wychowanie w ciszy, w akceptacji trudności, w kulcie pracy, a choćby zap…, żeby wszystkich zadowolić to współczesna i uprzednia norma.
Druga sprawa, to społeczne oczekiwanie, żeby ogarnąć – siebie, męża, dom, swój wygląd, rozwój, być świetną w pracy, ale jednocześnie pełną cierpliwości i energii w domu. W myśl fałszywego przekonania, iż nasze babki dawały z uśmiechem radę, iż my mamy teraz dziecinnie łatwo, a narzekamy. Gdy tak się przyjrzeć, to jednak nasze przodkinie wcale nie dawały tak super rady, jak dzisiaj się twierdzi. Cierpiały, płakały, walczyły, nieszczęśliwe, niezauważane, często schorowane, odchodziły młodo…ale to je stawia się nam za wzór.
Jak rozpoznać, iż bierzesz na siebie za dużo?
Współczesne tempo życia zmusza nas do rzeczy niemożliwych. Istnieje duża presja na efektywność, zadowalanie innych, czynienia życia doskonałym, bycia zawsze w najlepszej formie. Zapomina się o tym, iż każdy człowiek żyje etapami, ma okres bardziej produktywny oraz spokojniejszy, jest czas, kiedy chce się więcej i moment, kiedy nie ma się siły. Zamiast odpuścić sobie w gorszych okresach, świat mówi sprawdzam i niczym najsurowszy szef z batem w ręku, motywuje do pracy. To jest rzeczywistość, w której niestety żyjemy i płacimy za to ogromną cenę.
- Jesteśmy chronicznie zmęczone, mimo snu,
- Wybudzamy się w nocy, nie wiemy, dlaczego,
- Mamy napięte mięśnie, bóle głowy, problemy trawienne,
- Jesteśmy drażliwe, płaczliwe, wpadamy w złość z byle powodu,
- Czujemy się przytłoczone i bezradne,
- Odczuwamy spadek motywacji,
- Mniej cieszymy się rzeczami, które kiedyś radowały,
- Zapominamy o wielu rzeczach,
- Mamy problemy z koncentracją,
- Pojawia się mgła mózgowa,
- Odkładamy zadania,
- Nie umiemy się zmotywować,
- Rezygnujemy z odpoczynku, ze spotkań, z hobby,
- Izolujemy się,
- Czujemy się przeciążone,
- Mamy wrażenie, iż ciągle ktoś coś od nas chce.
Niestety najczęściej ignorujemy te sygnały, uważamy, iż każdy tak ma, iż tak trzeba, nie ma sensu się nad sobą użalać, trzeba przetrwać. Jednak im mocniej ignorujemy te symptomy, tym stanowią one większe wyzwanie.
Jak przestać być tą, która zawsze ogarnia?
Nie musisz umieć wszystkiego i na wszystkim się znać. Prawdę mówiąc, jeżeli pokażesz, iż tak jest, sama sprowadzisz na siebie nieszczęście. Ludzie zwyczajnie pozwolą Ci się wykazywać i robić to, co ogarniasz najlepiej. To pułapka, w którą wpada mnóstwo kobiet w życiu zawodowym, ale też prywatnym.
Na co prawdziwy mężczyzna na pewno nie pozwoli?
Nie róbmy sobie tego.
Naucz się delegować zadania, choćby jeżeli okaże się, iż z tego powodu coś będzie wykonane nie tak perfekcyjnie, jak wtedy, gdy zrobiłabyś to sama.
Naucz się stawiać granice i nie czuć się winną z tego powodu. Powtarzaj sobie niczym mantrę, mam prawo do odpoczynku, potrzebuję pomocy, to jest dobre dla mnie i dla innych. Uświadom sobie, iż ludzie lubią pomagać. Gdy robią coś dla drugiej osoby, to…bardziej ją cenią. Naprawdę, choć to pozornie sprzeczne, tak właśnie to działa. Lubimy osoby, którym pomagamy, dlatego proś o pomoc, bez poczucia winy.
Jeśli jednak te metody nie przynoszą efektu, czujesz się przeciążona, źle śpisz, masz problemy z nadmiernym jedzeniem lub…brakiem apetytu, do tego izolujesz się od ludzi, z poczuciem, iż wszyscy nawalają, a jedynie ty ogarniasz, umów się na rozmowę z psychologiem. To ważne, żeby zrozumieć, co się z Tobą dzieje i dać sobie pomóc.
Mężczyźni uciekają od silnej kobiety?
Przeprowadzono mnóstwo badań i faktem jest, że nie znosimy idealnych ludzi. Osoba perfekcyjna, która przypadkiem oblewa się sokiem na spotkaniu, zyskuje kilka punktów w oczach innych. To oczywiście nie chodzi o to, żeby celowo być niezdarną, ale o to, żeby pozwolić sobie na niedoskonałość. Nie bać się bycia prawdziwą.
Nie musisz być idealna, żeby zasługiwać na miłość. Nie musisz udawać, żeby utrzymać przy sobie faceta. Mężczyźni nie szukają ideałów, chcą prawdziwych kobiet, takich, które nie boją się być sobą.
Twoja siła, gdy jest to źle pojęta siła, w formie syndromu tu opisanego, męczy innych, przytłacza kobiety i mężczyzn. Sprawia, iż stajesz się osobą, która wiecznie widzi połowę pustej szklanki i każdy choćby najdrobniejszy defekt. Nie chodzi oczywiście o słabość, o odpuszczenie na każdym polu, chodzi o współpracę i dystans, aby rozumieć, iż nie musi być idealne, może być dobrze, nie musisz robić za dużo, żeby zasłużyć. Wystarczy, iż pozwolisz sobie pomóc, choćby jeżeli ta pomoc nie będzie tak dobra, jak wtedy gdy zrobiłabyś sama.
I na koniec, to nie Twoja wina, to też nie moja wina. Tak zostałyśmy wychowane. Musimy się zatem nauczyć dbać o siebie i nie brać wszystkiego do siebie. To jedno z dobrych postanowień. Jak uważasz?










