Sylwia Wysocka zyskała sympatię widzów rolą w serialu „Plebania”. Ostatnie lata były dla aktorki niezwykle trudne, o czym przypomniał portal „Goniec”. Wysocka wciąż dochodzi do zdrowia po ciężkim pobiciu przez byłego partnera. Aktorka zdobyła się na szczere wyznanie dotyczące tego, przez co przeszła i jak dziś wygląda jej życie.
Sylwia Wysocka opowiedziała o traumatycznych doświadczeniach
Sylwia Wysocka zdobyła sympatię widzów rolami w ulubionych polskich serialach. Mieliśmy ją okazję zobaczyć w „Samym życiu”, czy wspominanej już „Plebanii”. W 2021 roku o aktorce zrobiło się głośno, choć niestety nie za sprawą kreacji aktorskiej.
Wysocka została wówczas dotkliwie pobita przez swojego byłego partnera. Mężczyzna miał ją zrzucić ze schodów, co doprowadziło do poważnych obrażeń – wystarczy wspomnieć, iż aktorka miała złamany kręgosłup aż w trzech miejscach. Aktorka przyznała, iż w związku doświadczała zarówno przemocy fizycznej, jak i psychicznej. W szczerym wyznaniu podkreśliła, iż ten drugi rodzaj agresji jest choćby gorsza.
„Najgorsza jest nienamacalna przemoc psychiczna, bo sączy się niczym trucizna, niezauważalnie, powolutku paraliżując zdrowy osąd sytuacji. To wszystko jest bardzo skomplikowane, ale trzeba podjąć walkę, żeby się uratować” – wyznała w wywiadzie udzielonym „Twojemu Imperium”.
To była trauma
Choć Sylwia Wysocka powoli wróciła do normalnego życia, to widmo tego, co wydarzyło się w 2021 roku wciąż się za nią ciągnie. Trwał bowiem proces, w którym na ławie oskarżonych zasiadł były partner aktorki.
Sprawa znalazła wreszcie swój finał po trzech latach. Mężczyzna został uznany za winnego zarzucanego mu czynu i skazany. To nie koniec. Aktorka wyznała, iż w trakcie egzekucji komorniczej doświadczyła kolejnych przykrych scen. Były partner kobiety i jego nowa partnerka zmienili wizytę w piekło.
„W obecności policjantów (był moment, iż było ich czterech), ochrony (Solid Security) i komornika pozwalali sobie na permanentne obrażanie mnie, zniesławianie, poniżanie i oczernianie. Pani bez żadnej żenady rzucała inwektywami pod moim adresem i cały czas mnie filmowała przez 5 godz., bo tyle trwało to wejście” – relacjonowała aktorka w rozmowie z „Super Expressem”.