
Gdy małżeństwo trwa już tyle, co nasze, to kolejne rocznice wywołują czasem zdziwienie. To już tyle lat? Ano tyle...
Randka z mężem

Umówiliśmy się, iż na randkę wybierzemy się w jakiś chłodniejszy dzień, więc padło na czwartek.

Zaplanowałam nam obiad w polecanej łużyckiej restauracji Zielony Piec między Leśną a zamkiem Czocha.

To była dobra decyzja! Jedzenie pyszne, a miejsce z duszą. Objedliśmy się jak bąki. Ślubny wybrał kartacze z szarpanymi żeberkami i boczkiem, a ja pierogi z wędzonym serem. Jakie to było dobre!

Spacer Doliną Pereł

Po obiedzie nie było szans, by od razu wsiąść do samochodu. Należało obiad rozchodzić, więc ruszyliśmy w stronę zapory wodnej w Leśnej.

Ścieżka prowadziła Doliną Pereł, czyli głębokim wąwozem, którym płynie Kwisa. Przeszliśmy tylko fragment, bo stroje mieliśmy randkowe a nie turystyczne, ale to wystarczyło, by nabrać ochoty na więcej.

Myślę, iż wybierzemy się tu z dziećmi i wnuczkami, bo wszystkim się spodoba.

A jeżeli ciekawi Was, jaki prezent zrobił mi Ślubny, to spójrzcie na zdjęcie.
