U większości z nas święta wyglądają podobnie. Przed wigilią dom zamienia się w pole manewrów, w kuchni coś się gotuje, coś przypala, a lista rzeczy "do zrobienia" rośnie w zastraszającym tempie. Zamiast spokoju często pojawia się nerwówka i zmęczenie jeszcze przed pierwszą kolędą. A co, gdyby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Jest tam miejsce, gdzie czas płynie wolniej, a święta spędza się z dala od prądu i codziennej wygody. I choć może to brzmieć zaskakująco, chętnych nie brakuje, a miejscówki rozchodzą się jak świeże bułeczki.
REKLAMA
Zobacz wideo "Gdybym skupiał się na tym, co robi konkurent, przegrałbym". Rafał Brzoska w "Z bliska"
Gdzie spędzić święta Bożego Narodzenia w Bieszczadach? "Z dala od miasta i technologii"
Bacówka PTTK Jaworzec leży w dolinie Wetlinki, kilka kilometrów od najbliższych zabudowań. To miejsce, do którego nie da się wpaść "przy okazji". Trzeba chcieć tu dotrzeć, przejść kawałek drogi i zostawić za sobą codzienny hałas i zgiełk. Sam obiekt stoi na terenie nieistniejącej bojkowskiej wsi Jaworzec, w otoczeniu łąk i lasów, bez sąsiadów i miejskich wygód. Już sam dojazd ustawia głowę w innym trybie. Tu nic nie dzieje się gwałtownie i nic nie jest pod ręką czy "na już".
Warunki w schronisku są proste i jasno określone. Media działają tu w ograniczonym zakresie, a ciepło i światło wieczorem zapewniają lampy oraz kominek. Dla jednych to bariera nie do przejścia, dla innych sedno całego doświadczenia. - Jaworzec to jest zupełne przeciwieństwo pięciogwiazdkowego hotelu. Nie ma stałego dostępu do prądu, a ilości wody są ograniczone - opowiada gospodarz bacówki Waldemar Ochodek w rozmowie z serwisem turystyka.wp.pl. - Coraz więcej osób przyjeżdża tu po to specyficzne, górskie doświadczenie, z dala od miasta, pośpiechu i technologii - dodaje.
Święta w Jaworzcu mają zupełnie inny rytm niż te znane z domów i apartamentów. Jest wspólna wigilia, długi stół, rozmowy, które nie urywają się przez dźwięk telefonu, i cisza, która początkowo potrafi zaskoczyć. Ochodek przyznaje, iż dla części gości to właśnie moment przełomu. Opowiada historię pary, która zimą przyjechała do bacówki bez świadomości panujących tam warunków. - Widzę, jak twarz tej kobiety zmieniała się z zaczerwienionej mrozem, we wściekłą i ponurą - wspomina, gdy zobaczyła, w jakiej rzeczywistości przyszło im spędzić święta. Rano usłyszał od niej słowa zupełnie inne słowa. - Jestem w najwspanialszym miejscu na świecie. To jest w ogóle mój najlepszy wyjazd - mówiła kobieta.
Zainteresowanie świętami w bacówce od lat utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Gospodarze co roku zapraszają turystów w mediach społecznościowych, a miejsca znikają niemal natychmiast. - 10 minut po ogłoszeniu oferty nie mamy już o czym mówić - przyznaje gospodarz. Podobnie wygląda sylwester, który sprzedaje się jeszcze szybciej, bo bywa, iż wystarczą zaledwie 3 minuty. Zainteresowanie jest tak duże, iż wprowadzono limit uczestnictwa. W sylwestrze w Jaworzcu można wziąć udział maksymalnie dwa razy z rzędu, a potem trzeba zrobić sobie dwuletnią przerwę. Jak widać, brak prądu i bieżącej wody nie działa odstraszająco. Dla wielu to właśnie największy atut i powód, by spędzić ten czas inaczej niż zwykle.
Bacówka Jaworzec jest atrakcją samą w sobie. Ale okolica również oferuje interesujące miejsca
Choć w święta wiele osób zostaje w bacówce, Jaworzec dobrze sprawdza się jako punkt wypadowy na krótsze spacery i spokojne wycieczki. Bez presji "zaliczania" atrakcji, raczej z myślą o wyjściu na godzinę lub dwie. W zasięgu są trasy prowadzące do Rezerwatu Sine Wiry, gdzie zimą przełom Wetlinki wygląda szczególnie surowo i cicho, a także szerokie leśne drogi, idealne na niespieszne wędrówki z dala od tłumów i hałasu
Nieco dalej czekają Jeziorka Duszatyńskie i bieszczadzkie połoniny. jeżeli pogoda i warunki na szlakach na to pozwalają, można zaplanować dłuższe wyjście lub po prostu krótki kontakt z wyżej położonymi partiami gór. Zimą to zupełnie inny świat. Bardziej kameralny, wyciszony, bez wakacyjnego zgiełku. W okolicy leżą też miejsca mocno wpisane w lokalny klimat, jak Cisna z kultową Siekierezadą czy Bieszczadzka Kolejka Wąskotorowa, która choćby w chłodniejszych miesiącach przyciąga turystów szukających czegoś "z duszą".
Jaworzec daje też dostęp do mniej oczywistych, ale bardzo bieszczadzkich atrakcji. Zabytkowe cerkwiska, ślady dawnych wsi, stare cmentarze i krzyże przydrożne przypominają, iż ten region to nie tylko przyroda, ale także trudna i wielowarstwowa historia. Takie miejsca ogląda się tu bez pośpiechu, często przypadkiem, skręcając z drogi lub zatrzymując się na chwilę dłużej. To propozycja dla tych, którzy chcą połączyć świąteczny spokój z lekkim ruchem i odkrywaniem Bieszczadów w ich najbardziej autentycznej, zimowej odsłonie. Jak najchętniej spędzasz święta? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.




