Mam wrażenie, iż z upływem lat coraz mocniej wypatruję Świąt. A dokładniej – nie tyle samych Świąt, co dni wolnych od pracy, tzw przerwy świątecznej, tego roku zanosi się na 2 razy po 4 dni pod rząd, jejuniu, ale super, co nie? Mojemu biednemu duchowi i ciału, przemaglowanym przez wszystkie poziomy matematyki należy się to wolne jak psu buda. No i moja porcelana z fajansem, moje nabytki z ostatnich tygodni, zalegające to tu, to tam, bez ładu i składu, domagają się szczegółowego opisania, uporządkowania i rozmieszczenia na regałach.
A co robi Drzo?
A jeszcze jeden zakup 😀
Ale sytuacja była wyjątkowa, chodziło bowiem o lombard na Grzegórzeckiej, który wspominam baaardzo ciepło i od czasu pierwszego zakupu bacznie obczajam ofertę sprzedażową na allegro.
Ogromny dzban na wodę Franz Anton Mehlem, czyli po prostu Royal Bonn z prześlicznym czerwonym margarytkowym transferem już dawno zwrócił moją uwagę, jednak dopiero parę dni temu okazał się być potrzebnym, wręcz niezbędnym elementem wyposażenia.
Stwierdziłam bowiem, iż mój dzbanek na wodę w kuchni znudził mi się tak bardzo – iż koniecznie potrzebuję odmiany.
W końcu biorę go w łapy parę razy dziennie i na pospolity wzór słomkowy Kalk na tym poprzednim nie mogę już po prostu patrzeć.
Za zakupem przemawiała więc potrzeba, niezaprzeczalna uroda nabytku i jego wielkość – mieścił bowiem ze 2 litry wody.
Dodam, iż miał on też bardzo poręczne ucho, za które trzyma się dzban bardzo pewnie i wygodnie.
Tak jak poprzednio wybrałam spacer w okolice Ronda Kotlarskiego, bo to sam zysk: przewietrzenie zasiedziałej za biurkiem Drzo plus zupełnie wymierny finansowy.
Ten ostatni okazał sie znacznie większy, niż się podziewałam, bo poza kosztami wysyłki Miły Pan z Lombardu przyciął cenę dodatkowo, ot tak, pewnie z powodu mojej nieustającej zajebistości 😀
Stary dzbanek natychmiast poszedł w odstawkę, a ten nowy zajął należne mu honorowe miejsce w mojej kuchni.
A od jutra czeka mnie kilka godzin lepienia uszek, krojenia warzyw na sałatkę i co tylko zarządzi Wigilijne Szefostwo z naprzeciwka, bo, jak od lat, to z rodziną moich ukochanych sąsiadów spędzę tę Wigilię.
A potem porcelana i fajans, na zmianę z opierdalaniem się 🙂
Więcej w tej kategorii: https://drzoanna.wordpress.com/category/porcelana/