Kiedyś sporo robiłam na drutach i to całkiem wymyślne wzory ;) Bo "kiedyś" to jak sama czegoś nie zrobiłaś, uszyłaś, wykombinowałaś to w szafie wisiałyby tylko szariki (polskie jeansy) i bluzki z krempliny, sztywnej, nieprzepuszczającej nic, tkaniny. Dlatego "kiedyś" hand made było na porządku dziennym.
Ja byłam w dość dobrej sytuacji bo moja mama, niezwykle zdolna kobieta, potrafiła niemal wszystko: szyła, na drutach robiła istne cuda, robiła na szydełku, haftowała ... no było tego sporo. Też tak chciałam ... i na drutach też robiłam. Ale kiedy nastała era dobrobytu i w sklepach zaczęły pojawiać się całkiem ładne rzeczy to druty poszły w odstawkę. Jeszcze jak dziewczynki były małe to co nieco dziergała i na długo zaprzestałam ... aż do teraz. Robiąc porządki w rzeczach rodziców znalazłam mnóstwo wełen i zaczęłam.
Dzisiaj pierwsze, po latach, moje dzieło ;D
Stylizacja: długa jeansowa spódnica, biała koszula i mój sweter :) Koszula jest dłuższa i wystaje spod swetra. Do tego zestawu dobrałam dodatki: cekinowy kołnierzyk i duże kolczyki. Czerwone, sznurowane buty do kostek, duża (a takie wracają do mody) torebka i (oczywiście ;) ) skarpetki. A żebym nie zmarzła, bo choć mrozów nie ma to ta wilgoć jest bardzo przenikliwa, narzuciłam na siebie jeansowy płaszcz. I tak przechadzam się ulicami miasta ;DDD
Zdjęcia : Monika Homan
płaszcz - Zara,
sweter - hand make,
koszula - Two Party,
spódnica - Zara,
buty - Venezia,
torebka - Zara.