Innsbruck, bo o nim mowa, to jedno z tych miast, które wciąż zbyt rzadko pojawiają się na listach podróżniczych planów. Tymczasem oferuje coś, czego próżno szukać w innych europejskich miastach: bezpośrednie sąsiedztwo gór, prawdziwą alpejską atmosferę i architektoniczne perełki w zasięgu spaceru. Co warto tam zobaczyć?
REKLAMA
Zobacz wideo Nie chcesz być oszukany przez biuro podróży? Koniecznie sprawdź tę jedną rzecz, zanim kupisz wycieczkę
Z czego słynie Innsbruck? To miasto dla miłośników sportu i nie tylko
Innsbruck, nazywany "stolicą Alp", przede wszystkim kojarzony jest ze sportami zimowymi. W latach 1964 i 1976 był organizatorem zimowych igrzysk olimpijskich. Odbywały się tam też Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym oraz Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Alpejskim. Na skoczni Bergisel co roku rozgrywany jest jeden z konkursów Turnieju Czterech Skoczni. W trakcie spaceru po starówce możesz spotkać ludzi niosących narty oraz deski snowboardowe. Jest to dosyć spokojne miasto, ale wcale nie jest nudne. Łączy tradycyjne budynki z nowoczesnością oraz miejski klimat z górami. choćby jeżeli nie jesteś pasjonatem sportów zimowych, Innsbruck ma wiele innych zalet i na pewno nie wrócisz do domu niezadowolony.
Z czego słynie Innsbruck?pexels.com/ming chow
Innsbruck w 1 dzień. Te architektoniczne perełki koniecznie musisz zobaczyć
"Stolica Alp" może pochwalić się ciekawą architekturą. Zachował się tam średniowieczny układ urbanistyczny. Na zwiedzanie Innsbrucku najlepiej przeznaczyć przynajmniej dwa dni, ale jeżeli nie masz tyle czasu, najlepsze atrakcje zdążysz zobaczyć w kilka godzin. Na liście obowiązkowych miejsc do odwiedzenia znalazły się:
Goldenes Dachl (Złoty Dach), który uważany jest za symbol miasta,
pałac cesarski Hofburg - rezydencja cesarza Maksymiliana I,
zamek Ambras, w którym zobaczysz m.in. zbroje z kolekcji arcyksięcia Ferdynanda II,
kościół dworski z nagrobkiem cesarza Maksymiliana I,
katedra św. Jakuba,
skocznia Bergisel,
wieża miejska, z której widać panoramę miasta oraz otaczające ją góry. Codziennie grana jest z niej melodia na wzór krakowskiego hejnału.
