Staranował kobietę na stoku. Doznała wielu obrażeń i prosi o pomoc. "Wjechał z zabójczą prędkością"

gazeta.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Poszkodowana prosi o pomoc, Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza, fot. Screen @Tatromaniak / Facebook


W zeszłym miesiącu, na stoku Kotelnica Białczańska, doszło do dramatycznego wypadku. Mężczyzna w średnim wieku jechał z dużą prędkością i potrącił turystkę, powodując u niej groźne obrażenia. Poszkodowana apeluje o pomoc w odnalezieniu świadków zdarzenia.
Zimowy wyjazd w góry to dla wielu czas beztroskiej zabawy na śniegu, jednak nie zawsze kończy się on szczęśliwie. Na jednym z popularnych stoków pod Zakopanem doszło do poważnego wypadku, który odebrał świąteczną euforia pewnej turystce. Nieostrożna jazda narciarza doprowadziła do poważnych obrażeń kobiety, zmuszając ją do długiej rehabilitacji. Teraz, licząc na pomoc świadków, zwraca się z apelem do internautów. Co dokładnie wydarzyło się tego feralnego dnia?


REKLAMA


Zobacz wideo Na narty w Polsce: pięć miejsc, w których poczujesz się jak w Alpach


Chwile grozy na stoku. Turystka szuka świadków zdarzenia
We wtorek, 7 stycznia na facebookowym profilu Tatromaniaka pojawił się wstrząsający opis wypadku, który wydarzył się 21 grudnia na stoku Kotelnicy Białczańskiej. Mężczyzna w średnim wieku (ok. 45 lat) zjeżdżając na nartach, z impetem potrącił stojącą na stoku kobietę w fioletowej kurtce. Narciarz poruszał się "na krechę" - prosto w dół, bez jakiejkolwiek kontroli czy próby omijania innych osób. Siła uderzenia była tak ogromna, iż turystka doznała poważnych obrażeń: złamań kości ramiennej i łokciowej w trzech miejscach, a także dotkliwych potłuczeń żeber i nogi.


Wjechał we mnie z zabójczą prędkością. [...] Wszystko działo się w płaczu, bólu i emocjach


- zrelacjonowała poszkodowana we wpisie.


Na miejsce wypadku przybyli ratownicy TOPR, którzy udzielili poszkodowanej pierwszej pomocy i zorganizowali jej transport do szpitala w Nowym Targu. Dzięki szybkim i fachowym działaniom lekarzy udało się uniknąć operacji, a złamania zostały unieruchomione w gipsie na kilka tygodni. Kobieta nie uniknie również długiej rehabilitacji. Jednak najbardziej niepokojącym aspektem tego zdarzenia był brak wezwania policji. W chaosie i emocjach nikt nie zweryfikował trzeźwości sprawcy ani nie ustalił jego personaliów. Sporządzono jedynie oświadczenie, które, jak się później okazało, nie zawierało żadnych danych narciarza. Zdesperowana kobieta, rozczarowana brakiem konsekwencji dla winowajcy, zgłosiła sprawę na policję. Postanowiła też opisać historię w mediach społecznościowych, licząc na pomoc świadków, którzy mogliby zidentyfikować sprawcę.


Bardzo proszę o pomoc, może ktoś widział ten wypadek


- napisała kobieta.


Jazda na nartach może być bezpieczna. Policja ruszyła z akcją społeczną
W obliczu rosnącej liczby wypadków na stokach niezwykle ważne stają się akcje promujące bezpieczeństwo podczas zimowego wypoczynku. Jedną z takich inicjatyw jest kampania "Kręci mnie bezpieczeństwo na stoku", która przypomina o podstawowych zasadach odpowiedzialnego zachowania na trasach narciarskich. Kilka dni temu funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Lesku odwiedzili stok Bieszczad.Ski w Wańkowej. Na miejscu przypomnieli narciarzom i snowboardzistom, jak ważne jest zachowanie ostrożności.
Zobacz też: LOTTO oferuje 10 i 17 tys. zł na ferie zimowe. Ruszył nabór wniosków. Trzeba spełnić kilka warunków
Osoby korzystające ze stoku miały okazję zapoznać się z zasadami tzw. Śnieżnego Dekalogu - zestawem 10 reguł opracowanych na podstawie zaleceń Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). Kluczowym elementem kampanii było przypomnienie, jak ważne jest dostosowanie prędkości i stylu jazdy do umiejętności oraz panujących na stoku warunków. To właśnie brak odpowiedniej kontroli nad sprzętem i brawura najczęściej prowadzi do niebezpiecznych sytuacji, takich jak pod Zakopanem. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Idź do oryginalnego materiału