Stałam w progu z pieniędzmi i nie wiedziałam, czy wejść, czy nie. Marta przywitała mnie tak nieprzyjemnie, iż się tego nie spodziewałam. – Nie minęło choćby pół roku, a ty sobie przypomniałaś o długu – powiedziała mi złośliwie siostra. Zaczęła mówić, iż zbyt długo zwlekałam z oddaniem jej tych pieniędzy, więc teraz jestem jej winna także odsetki. Teraz muszę oddać aż sześć tysięcy, chociaż pożyczyłam tylko pięć

przytulnosc.pl 14 godzin temu

– Nie minęło choćby pół roku, a ty sobie przypomniałaś o długu – powtórzyła Marta z sarkazmem.

A ja stałam na progu z pieniędzmi i nie wiedziałam, co zrobić. Marta przywitała mnie tak nieuprzejmie, iż naprawdę nie byłam na to przygotowana.

Moja siostra zawsze miała trudny charakter, nigdy nie byłyśmy sobie bliskie, bo byłyśmy zupełnie inne. Dla Marty zawsze najważniejsze były pieniądze. Kiedy chodziło o nie, wszystko inne przestawało się liczyć.

Marta jest starsza ode mnie o dwa lata i jako pierwsza wyszła za mąż. Jej małżeństwo było udane, mąż był jedynakiem, a jego rodzice zbudowali mu dom, więc od razu zaczęli mieszkać na swoim.

Mnie poszczęściło się trochę mniej – wyszłam za mąż za mężczyznę, który nie miał własnego mieszkania, więc zamieszkaliśmy u moich rodziców. Było trudno, ale nie mieliśmy innego wyjścia.

Mimo iż Marta żyła bardzo dobrze, nigdy nam nie pomogła. Co więcej, choćby naszej mamie nie pomogła, uważając, iż to nasz obowiązek, bo my zostaliśmy blisko niej.

Ja tak nie uważałam. Dla mnie, jeżeli ktoś ma możliwość, powinien pomagać, zwłaszcza gdy chodzi o rodziców.

Przez wiele lat żyłyśmy osobno, Marta stała się tak wyniosła, iż choćby na święta nie chciała się z nami spotykać. Widziałam, jak było to bolesne dla mamy, bo chciała, by cała rodzina była razem na Wigilii.

20 lat temu wiele kobiet z naszej wsi wyjechało do pracy za granicę. Byłam zaskoczona, kiedy dowiedziałam się, iż moja siostra również wyjeżdża.

Tłumaczyła to tym, iż dzieci dorosły, a potrzeby wzrosły, więc trzeba zarabiać.

– Nie ma co siedzieć w domu, pod leżący kamień woda nie popłynie – mówiła Marta.

Dziwiło mnie to, ale każdy ma swoje życie. Są ludzie, którym zawsze mało. Marta też chciała mieć więcej, więc wyjechała. W zasadzie nie ma w tym nic złego, to jej życie.

Ja nie mogłam wyjechać, bo tak się złożyło, iż najpierw ojciec leżał przez prawie 10 lat, a kiedy go zabrakło, mama zachorowała. Więc musiałam zostać w domu.

Kiedy mama odeszła, okazało się, iż przepisała dom na mnie. Siostra nie dostała nic, bo odkąd wyszła za mąż, nie mieszkała tutaj.

Marta uważała to za niesprawiedliwe i choćby nie przyjechała na pogrzeb mamy.

Przez jakiś czas nie miałyśmy ze sobą kontaktu, ale potem musiałam zwrócić się do niej o pomoc – potrzebowałam pięciu tysięcy złotych.

Dla mnie to była ogromna suma, ale dla mojej siostry – równowartość miesięcznej pensji. Marta akurat przyjechała na urlop do domu, więc odważyłam się poprosić ją o pożyczkę.

Jakimś cudem trafiłam na jej dobry nastrój i pożyczyła mi te pieniądze. Umówiłyśmy się, iż oddam, kiedy tylko będę mogła.

Potem Marta wróciła do Wielkiej Brytanii, a ja zaczęłam odkładać z pensji po tysiąc lub dwa, ale oszczędności gromadziły się bardzo powoli.

Pomyślałam sobie, iż nic się nie stanie, jeżeli oddam pieniądze po roku, kiedy znowu przyjedzie na urlop, bo nie ustaliłyśmy żadnego terminu spłaty.

Tak też zrobiłam. Wzięłam te pięć tysięcy, kupiłam pudełko czekoladek i poszłam do siostry, wiedząc, iż już wróciła.

Ale Marta przywitała mnie bardzo nieprzyjemnie. Powiedziała, iż zbyt długo zwlekałam z oddaniem pieniędzy, więc teraz jestem jej winna także odsetki. Teraz mam oddać sześć tysięcy.

A ja nie rozumiem, jak można brać odsetki od własnej siostry? Czy to jest w porządku? Co o tym myślisz?

Idź do oryginalnego materiału