Stadion im. Edmunda Szyca był kiedyś dumą Poznania. Wzniesiony w 1929 r., już od początku zmagał się z problemami technicznymi, które sprawiły, iż nie nadawał się do pełnego użytku. W czasie II wojny światowej pełnił funkcję niemieckiego obozu pracy przymusowej dla Żydów. W późniejszym okresie stał się areną piłkarskich emocji, to właśnie tutaj dwukrotnie rozgrywano finał Pucharu Polski. Od 1998 r. stadion pozostaje nieczynny, ale ostatnio pojawiła się nadzieja na jego nowe życie. Miasto planuje przekształcenie tego obszaru w zieloną przestrzeń rekreacyjną.
Będąc w Poznaniu i szukając ciekawych atrakcji turystycznych, pomyślałem, iż warto odwiedzić stary stadion im. Edmunda Szyca. Nie wiem, czy można to miejsce nazwać typową atrakcją turystyczną, ale mnie od dawna ciągnie do takich zapomnianych historycznych miejsc. Stadion znajduje się zaledwie kilkanaście minut spacerem od Starego Browaru, który akurat zwiedzałem, więc nie zastanawiając się długo, wyruszyłem w jego stronę.
Tak wyglądał stadion w 2007 roku, źródło Wikipedia.
Historia stadionu
Stadion wzniesiono w 1929 r. z okazji Powszechnej Wystawy Krajowej i już w chwili otwarcia nie nadawał się do użytku. Błędy konstrukcyjne i niezbyt staranne wykonanie gwałtownie dały o sobie znać. Dodatkowym problemem było też to, iż teren stadionu znajduje się na podmokłym gruncie i konstrukcja zaczęła się osuwać pod ciężarem publiczności. Podczas uroczystości otwarcia osiadanie tej konstrukcji było tak groźne, iż zmusiły organizatorów do przerwania uroczystości i wyprowadzenia z trybuny honorowej gości, m.in. prezydenta Ignacego Mościckiego. Do 1937 r. podejmowano bezskuteczne próby wzmocnienia konstrukcji, aż w końcu padła decyzja o rozbiórce i odbudowie Stadionu.


Okres II wojny światowej
Gdy wybuchła II wojna światowa, nikt nie myślał o remoncie stadionu, był to najmroczniejszy czas tego miejsca. W czasie II wojny światowej na stadionie im. Edmunda Szyca w Poznaniu funkcjonował niemiecki obóz pracy przymusowej dla Żydów. Od 1941 do 1943 r. przebywało tu około 2000 osób, głównie z getta łódzkiego oraz miast Wielkopolski i Kujaw. Żydzi stanowili tanią siłę roboczą, zmuszano ich do ciężkich prac fizycznych, m.in. przy budowie Jeziora Maltańskiego, czy linii kolejowych. Do miejsc pracy oddalonych o kilka kilometrów chodzili codziennie o świcie, a wracali po zmroku. Stadion nie był zadaszony, więc więźniowie spali pod gołym niebem, do tego otrzymując głodowe racje żywnościowe. Każdy, kto był za słaby do codziennej pracy, był od razu mordowany.


W latach 1950–1957 stadion przebudowano, powiększając liczbę miejsc do 60 tys. Obiekt stał się areną piłkarskich emocji, głównie meczów Warty Poznań, a także wydarzeń sportowych i kulturalnych. W 1972 r. 60000 kibiców oglądało mecz Lecha Poznań z Zawiszą Bydgoszcz. Ciekawostką jest to, iż na tym obiekcie dwukrotnie rozegrany został finał Pucharu Polski. Gole na tym boisku zdobywali także piłkarskie gwiazdy, takie jak — Kazimierz Deyna, Grzegorz Lato, Henryk Kasperczak, czy Zbigniew Boniek.


Po 1989 r. nazwę stadionu zmieniono na Stadion im. Edmunda Szyca, który był jednym z założycieli klubu Warta Poznań. Jednocześnie Warta utraciła swojego głównego sponsora, zakłady Hipolita Cegielskiego, który przez wiele lat utrzymywał obiekt. Problemy finansowe sprawiły, iż stadion zaczął z dnia na dzień popadać w ruinę.


Nowa koncepcja stadionu
W 2023 r. miasto ogłosiło i rozstrzygnęło konkurs na koncepcję urbanistyczną zagospodarowania stadionu Szyca i jego przyległych terenów.
Jak poinformował serwis wpoznaniu.pl w artykule ze stycznia tego roku — „Projektanci zwycięskiej koncepcji założyli, iż sercem założenia będzie właśnie stadion Szyca. Znajdzie się w nim tzw. strefa rekreacji biernej i kontemplacji przyrody. Dzięki naturalnemu odizolowaniu od reszty miasta – to za sprawą wałów trybun – ma skłaniać do refleksji i podziwiania natury. Na samej płycie dawnego boiska powstać miałby niewielki akwen i tzw. ogród deszczowy. Resztę placu pokryje łąka kwietna. Na samej koronie wału projektanci widzą natomiast ścieżkę widokową. Oprócz tego projekt zakłada adaptację istniejącego pawilonu na galerię”.
Stadion obecnie
Obecnie stadion jest mocno zarośnięty bujną roślinnością, wszędzie walają się różnego rodzaju śmieci i butelki po alkoholu. Drzewa wrośnięte w ogrodzenie stadionu, to pokaz tego, jak radzi sobie natura, gdy jej nie przeszkadzamy.

Murawa, na której kiedyś rozgrywały się mecze, dziś przypomina dziką łąkę. w tej chwili to bardziej ruina niż obiekt sportowy. Betonowe trybuny zarastają wysokimi drzewami i wszystko powoli pochłania natura. Chwasty, trawy i samosiejki przejęły, boisko i każdy zakamarek dawnego stadionu. Czasem przyjdzie tu ktoś z aparatem, aby zobaczyć i sfotografować to historyczne miejsce. Zdarza się, iż spotkać tu można grupki młodzieży popijające alkohol jak i osoby zbierające puszki. Miejmy nadzieje, iż obiekt niedługo dostanie drugie życie.


Chciałbym w tym miejscu podziękować osobom, które mnie wspierają za pośrednictwem Wirtualnej kawki. Dzięki Wam i waszym drobnym wpłatom, powstają takie fotorelacje! Od kilkunastu lat staram się odwiedzać i fotografować miejsca mniej znane i opuszczone. o ile ktoś chciałby dołożyć cegiełkę do moich podróży i wesprzeć mnie w tym co robię, zapraszam do postawienia mi >Wirtualnej Kawki<. Wszystkie zebrane kwoty przeznaczam na paliwo, dzięki temu mam możliwość realizowania swoich dalszych podróży.





Moją pasją są podróże i fotografowanie miejsc mniej znanych, zapomnianych, niedostępnych i opuszczonych. Staram się wyszukiwać miejsca, według mnie warte uwagi, mające swój klimat i urok. Myślę, iż stworzyła się wokół tego co robię jakaś mała, fajna społeczność. Nigdy nie myślałem, iż to zrobię, ale doszedłem do wniosku, iż stworzę swój Patronite. Wspierając mnie na nim, sprawisz, iż będę mógł rozwinąć mojego bloga, wyjeżdżać częściej i dalej i z tego tworzyć fajne relacje. W ten sposób także Wam podpowiadać jakieś interesujące miejsce na wyprawy. Kto wie, może to kiedyś przerodzi się w moją jedyną pracę… Bardzo dziękuję Krzysztofowi, Kamili, Andrzejowi, Patrycji, Tadeuszowi, Pawłowi, Karolinie, Magdalenie, Małgorzacie, Władysławowi, Alexowi i Magdzie, którzy wsparli moje działania i zostali moimi pierwszymi patronami.