Sprzątała toalety. Do dziś wspomina: "Najbardziej obrzydzały mnie podpaski przyklejone do ścian"

kobieta.gazeta.pl 6 godzin temu
Chyba nie przesadzimy, mówiąc, iż toalety publiczne znajdują się w ścisłej czołówce miejsc, do których nie lubimy wchodzić. Czasem jednak nie mamy wyjścia. Otwieramy drzwi, licząc, iż zastaniemy tam humanitarne warunki i nieraz się gorzko rozczarowujemy. "Kobiety kojarzą się z czystością i schludnością. A to, co można czasem zastać w damskich toaletach...".
"Zasługujemy na czystość. Na bezpieczeństwo, na odrobinę troski w miejscach, które i tak bywają niekomfortowe. To nie jest nic wielkiego. To nie kosztuje nic, ale mówi o tobie wszystko. Bo kultura osobista nie kończy się na makijażu, ubraniach czy markowych butach" - napisała dr Karina Barszczewska na Instagramie. Ginekolożka - w bardzo graficzny sposób - pokazała na filmiku, w jakim stanie potrafimy zostawić toalety.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak poprawnie się wypróżniać? Niewielu o tym wie


Damskie toalety. "To, co można tam zastać, przechodzi ludzkie pojęcie"
"Zużyta podpaska? Owiń ją i wrzuć do kosza. Krople moczu na desce? Zetrzyj je. Nie zostawiaj po sobie śladu. To jest szacunek do drugiego człowieka, do kobiety, która wejdzie po tobie" - czytamy w poście. Dr Barszczewska zapytała internautki, co najbardziej odpycha je w publicznych toaletach. I to, co pojawiło się w niektórych wypowiedziach naprawdę woła o pomstę do nieba. "Ślady butów na desce" - napisała jedna z internautek.
"Ja jestem przerażona tym, co się dzieje w damskich toaletach. Serio. Zawsze zadaję sobie pytanie, czy te kobiety tak samo nie dbają o toaletę w domu. Nieraz zdarzyło mi się wyjść i nie skorzystać, bo się nie dało. Zabrudzone deski, podpaski wrzucone byle jak, papier, który był porozwijany i jeszcze umoczony syfem z brudnej podłogi. Smutne to jest. Totalny syf to jedno, a drugie to siedlisko bakterii, które tam się namnażają" - czytamy w kolejnym komentarzu.


"Sprzątałam kiedyś. To, co można czasem zastać w damskich toaletach (bo kobiety się kojarzą z czystością i schludnością), przechodzi ludzkie pojęcie. Podpaski spuszczone w sedesie to normalka. Najbardziej obrzydzały mnie podpaski przyklejone do ścian czy koło śmietnika, zdarzało się też zastać kupę roztartą na ścianie kabiny" - napisała inna osoba.
To dramat, iż trzeba o tym w ogóle mówić
- skwitowała kolejna internautka.


Jednocześnie odezwało się sporo kobiet, którym pojęcie szacunku do drugiego człowieka nie jest obce. "Zawsze się oglądam, żeby nikt nie czuł dyskomfortu, gdy po mnie wejdzie". "Nie wiem, czy to normalne, ale choćby jak wchodzę do toalety na stacji benzynowej i leżą jakieś ręczniki na podłodze, to też to podnoszę. Ktoś może pomyśleć, iż to ja jestem takim brudasem" - czytamy.


Załatwiasz się na "narciarza" w publicznej toalecie? "Mega niezdrowe"
Jedna z internautek zwróciła też uwagę na sposób, w jaki się załatwiamy. "Mnóstwo pań sika na 'narciarza', co jest mega niezdrowe. Stąd mamy zasiusiane deski. No i gdzieżby po sobie posprzątać. [...] Ciągłe załatwianie się w ten sposób prowadzi do obniżeń [w obrębie narządów rodnych - przyp. red.], a to rodzi dalsze konsekwencje. Są teraz specjalne nakładki. Można deskę wytrzeć, mieć przy sobie chusteczki dezynfekujące i siadamy" - podpowiedziała. A jak wy zachowujecie się w publicznych toaletach? Zostawiacie po sobie porządek, a może nie oglądacie się za siebie, żeby jak najszybciej opuścić to miejsce? Zachęcamy do udziału w anonimowej sondzie i komentowania.
Idź do oryginalnego materiału