Koniec z anonimowością w sieci. Blisko 300 tysięcy Polaków znalazło się pod lupą fiskusa. Pierwsze pisma z urzędów skarbowych już trafiają do skrzynek pocztowych. Sprawdź, czy Twoje nazwisko może być na liście.

Fot. Warszawa w Pigułce
Era bezkarnego handlu w internecie właśnie dobiegła końca. To, co przez lata było szarą strefą polskiej gospodarki, trafiło bezpośrednio na biurka urzędników skarbowych. Każda sprzedaż na Allegro, każde ogłoszenie na OLX, każdy wynajęty przez Booking pokój – wszystko zostało starannie zapisane i przekazane państwu. Dla tysięcy Polaków oznacza to początek długo odkładanych rozliczeń z fiskusem.
Wielka inwentaryzacja Internetu
Od stycznia 2025 roku Krajowa Administracja Skarbowa dysponuje już kompletną bazą danych o internetowych transakcjach. Łącznie 81 platform przekazało szczegółowe informacje dotyczące 177 tysięcy osób fizycznych oraz 113 tysięcy firm prowadzących sprzedaż online. To niespełna 300 tysięcy podmiotów, które znalazły się w centrum zainteresowania administracji skarbowej.
Skala zjawiska przekracza najśmielsze oczekiwania urzędników. Wśród raportowanych znajdują się nie tylko profesjonalni sprzedawcy, ale także tysiące osób, które dotychczas traktowały internetową sprzedaż jako okazjonalne dorabianie. Sprzedaż ubrań na Vinted, pozbycie się niepotrzebnych sprzętów na OLX, wynajęcie mieszkania przez Airbnb – aktywności, które wydawały się prywatne, okazały się być dokładnie monitorowane.
System raportowania obejmuje użytkowników, którzy w ciągu roku dokonali co najmniej 30 transakcji lub przekroczyli łączne obroty na poziomie 2 tysięcy euro. Oznacza to, iż pod lupę trafiają zarówno drobni sprzedawcy pozbycie się rzeczy z domowego strychu, jak i osoby prowadzące faktyczną, choć niezarejestrowaną działalność gospodarczą.
Pierwsze wezwania już w drodze
Wybrani podatnicy otrzymują już listy z informacją o wszczęciu kontroli celno-skarbowej lub podatkowej. Pisma dostają osoby, o których skarbówka już wie, iż nie rozliczyły podatków za lata 2023-2024. Według informacji Business Insider, sprawdzanych może być choćby 300 tysięcy Polaków.
Urzędnicy nie działają na ślepo. Analizują otrzymane dane, porównując je z zeznaniami podatkowymi składanymi przez podatników. jeżeli ktoś deklarował minimalne dochody, a jednocześnie intensywnie handlował w internecie, automatycznie trafia na listę do weryfikacji. System wykrywa rozbieżności między oficjalnie zgłaszanymi przychodami a faktyczną aktywnością gospodarczą.
Krzysztof Burzyński, doradca podatkowy, wyjaśnia mechanizm działania: weryfikacja dotyczy sprzedawców, których obroty lub sposób prowadzenia działalności sugeruje możliwe uchylanie się od obowiązków podatkowych. Urzędnicy koncentrują się na przypadkach, gdzie skala działalności wskazuje na profesjonalny charakter sprzedaży, podczas gdy brak jest odpowiednich rozliczeń z fiskusem.
Co oznacza otrzymanie pisma
Po otrzymaniu pisma z urzędu skarbowego podatnik ma tylko 14 dni na odpowiedź. To bardzo krótki termin, który nie pozostawia miejsca na zwlekanie czy ignorowanie sprawy. Wezwanie może dotyczyć zarówno czynności sprawdzających, jak i pełnowymiarowej kontroli podatkowej.
W pierwszym przypadku urząd żąda wyjaśnień dotyczących charakteru prowadzonej działalności i źródeł przychodów. Podatnik musi udokumentować, czy sprzedaż miała charakter okazjonalny, czy stanowiła systematyczną działalność zarobkową. najważniejsze znaczenie ma udowodnienie, iż sprzedawane przedmioty były własnością dłużej niż pół roku lub iż ich sprzedaż nastąpiła za cenę niższą od kupna.
W przypadku kontroli podatkowej, procedura jest znacznie bardziej rozbudowana. Urzędnicy mogą żądać dostępu do dokumentów, rachunków bankowych i wszelkich dowodów związanych z prowadzoną działalnością. jeżeli wykryją nieprawidłowości, mogą nałożyć obowiązek zapłaty zaległego podatku wraz z odsetkami, a w skrajnych przypadkach sprawę przekazać do urzędu celno-skarbowego.
Kto powinien się martwić
Zagrożeni są przede wszystkim użytkownicy, którzy traktowali sprzedaż internetową jako stałe źródło dochodu, ale nie rejestrowali działalności gospodarczej. Dotyczy to osób regularnie handlujących na platformach sprzedażowych, wynajmujących mieszkania przez Airbnb czy świadczących usługi online bez odpowiednich rozliczeń.
Szczególnie problematyczna może okazać się sytuacja osób, które kupiły towary specjalnie w celu odsprzedaży lub systematycznie oferowały te same kategorie produktów. Sądy wielokrotnie orzekały, iż regularna sprzedaż, choćby rzeczy używanych, może być traktowana jako działalność gospodarcza wymagająca rejestracji.
Ryzyko dotyczy również wynajmujących pokoje czy mieszkania na krótkie okresy. Częste publikowanie ogłoszeń na platformach typu Booking czy Airbnb może zostać potraktowane jako prowadzenie faktycznej działalności hotelarskiej, wymagającej nie tylko rejestracji, ale także spełnienia dodatkowych wymagań prawnych.
Mechanizm działania DAC7
Dyrektywa DAC7 weszła w życie w Polsce 1 lipca 2024 roku, ale obejmuje również dane za 2023 rok. Oznacza to, iż pierwszy raport dostarczony do Krajowej Administracji Skarbowej zawiera informacje za ostatnie dwa lata działalności internetowej.
Platformy musiały przekazać szeroki zakres danych o swoich użytkownikach. W przypadku osób fizycznych obejmuje to imię, nazwisko, adres, NIP, datę urodzenia oraz szczegółowe informacje o transakcjach. Dla firm dodatkowo wymagane były dane o nazwie, adresie, numerach REGON i kontach bankowych.
Szczególnie drobiazgowe są wymagania dotyczące wynajmu nieruchomości. Operatorzy platform musieli przekazać informacje o numerach ksiąg wieczystych oraz dokładnej liczbie dni, w których obiekty były udostępniane gościom. Te dane pozwalają skarbówce na precyzyjne obliczenie potencjalnych dochodów z najmu krótkoterminowego.
Konsekwencje finansowe
Ignorowanie wezwań od skarbówki może kosztować znacznie więcej niż ewentualne zaległe podatki. jeżeli urząd ustali, iż podatnik prowadził niezarejestrowaną działalność gospodarczą, może zażądać zapłaty nie tylko bieżących należności, ale także zaległych składek ZUS wraz z odsetkami za zwłokę.
W przypadku osób, które systematycznie unikały opodatkowania, kary mogą sięgać kilkunastu czy choćby kilkudziesięciu tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty ewentualnego postępowania sądowego oraz obowiązek wyrównania wszystkich zaległości za okres do pięciu lat wstecz.
Szczególnie dotkliwe mogą być konsekwencje dla osób wynajmujących mieszkania na platformach turystycznych. Oprócz podatku dochodowego, mogą zostać obciążone podatkiem od nieruchomości w stawce komercyjnej oraz dodatkowymi opłatami lokalnymi związanymi z działalnością turystyczną.
Jak się bronić
Osoby, które otrzymały wezwanie z urzędu skarbowego, nie powinny panikować, ale muszą działać szybko. Pierwszym krokiem jest dokładna analiza charakteru prowadzonej działalności oraz zgromadzenie dokumentów potwierdzających legalność transakcji.
Jeśli sprzedaż rzeczywiście miała charakter okazjonalny – dotyczyła pozbycia się niepotrzebnych rzeczy osobistych za cenę niższą od pierwotnego zakupu – wystarczy to odpowiednio udokumentować. najważniejsze są dowody zakupu, świadczące o tym, iż przedmioty były własnością dłużej niż pół roku.
W przypadku systematycznej działalności, najlepszym rozwiązaniem może być dobrowolne zgłoszenie się do urzędu i uporządkowanie sytuacji podatkowej. Choć wiąże się to z koniecznością zapłaty zaległych należności, pozwala uniknąć dodatkowych kar i odsetek naliczanych w toku kontroli.