Spotkaliśmy się, ale nie zrozumieliśmy
Spóźnisz się? O której wyjeżdżasz, Leon?! Leon Alicja potrząsała męża za ramię, a on udawał, iż śpi, machając ręką, jakby chciał powiedzieć, iż nie zamierza się budzić i iż się nie spóźni. Alicja spojrzała na telefon była dopiero siódma rano.
I po co obudziłam się tak wcześnie w sobotę?! Nie mam nic do roboty, przygotowałam mu torbę wczoraj pomyślała Alicja i zamierzała wrócić pod ciepłą kołdrę, gdy nagle
Nagle ogarnęło ją to dziwne uczucie niepokoju, które nawiedzało ją coraz częściej ostatnio. Wydawało się, iż nie ma powodu do zmartwień: mąż obok, mieszkanie w centrum, odnowione ze smakiem, designerskie meble, drogie sprzęty. Mąż miał samochód, Alicja drugi. Niedawno kupili też dom w osiedlu na obrzeżach miasta. Mieli wszystko, jednym słowem.
Wielu choćby nie marzy o takim życiu. Spróbuj żyć na wynajmie, jeździć do pracy trolejbusem, wieczorem zajmować się lekcjami dzieci, gotować obiad dla wszystkich, spłacać raty, płacić za szkołę Ledwo zasypiasz, a już dzwoni budzik, i wszystko zaczyna się od nowa. Chciałabym mieć twoje problemy! Co za absurdalne przeczucie?! O co chodzi?!
Tak, to dokładnie to samo uczucie! Alicja nauczyła się je rozpoznawać. Niepokój bez powodu, ucisk w piersi, przeczucie nieszczęścia i wrażenie, iż coś ważnego jej umyka. Pojawiał się znienacka i znikał tak samo. Zostawiał ją w spokoju na chwilę, by potem wrócić.
I tego ranka to nieprzyjemne uczucie znów wtargnęło do serca Alicji bez pozwolenia. Wstała z łóżka, spojrzała raz jeszcze na śpiącego męża i poszła do kuchni. Leon wyjeżdżał w kolejną służbową podróż. Dlaczego ostatnio tak ją męczyli?! Nowy szef pojawił się półtora roku temu, pensja znacznie wzrosła, firma, w której pracował Leon, była duża i obiecująca. Był jednym z najlepszych pracowników, kierownikiem działu. Ale ta praca zabierała mu zbyt dużo czasu! A teraz wysyłali go w podróże choćby w weekendy.
Alicja przygotowała śniadanie i wróciła do sypialni obudzić męża.
Leon, no już, obudzisz się czy nie?! Rusz się, bo się spóźnisz. Mówiłeś, iż wyjeżdżacie po południu?
Tak. Po odpowiedział Leon, wciąż śpiącym głosem, i w końcu się podniósł.
No chodź, śniadanie gotowe.
Mhm. zamruczał półprzytomnie Leon i poszedł za nią do kuchni.
Przy stole mężczyzna natychmiast zanurzył się w telefonie. Alicja zauważyła, iż ostatnio ona i mąż prawie w ogóle nie rozmawiali i stawali się coraz bardziej zdystansowani. Nie, nie kłócili się. Wszystko było idealne on czasem wracał z kwiatami, czasem Alicji udawało się namówić go na restaurację, i Leon się zgadzał. Mogli spacerować po parku, iść do znajomych czy do kina, ale nic już nie było tak jak kiedyś.
Leon, zabierzesz mnie ze sobą w tę podróż? zapytała nagle Alicja.
Mhm. odpowiedział Leon, nie odrywając wzroku od ekranu.
No serio, co to za problem? Będziecie w hotelu, prawda? W dzień jesteś z kolegami, wieczorem ze mną.
Co?! Nie! Jak to ze mną?! Leon drgnął, gdy zrozumiał, co powiedziała żona.
Dlaczego nie, Leon? Co w tym trudnego? Jedziesz samochodem, tak?
Tak, samochodem. Ale co ty tam robiłabyś? To weekend, odpocznij w domu. Wrócę w poniedziałek albo wtorek.
No i co? Nigdy nie byłam w tym mieście. Poszłabym na spacer, do sklepów może do muzeum
Ach, daj spokój! To zapyziałe miasteczko, nie ma tam nic ciekawego! Nie mamy dość sklepów u nas?! Na każdym rogu!
Leon, nudzę się tu! Nie będę ci przeszkadzać biadoliła Alicja.
Alicja, nie! Chcesz pojechać na wakacje, kup bilet i jedź! odparł zirytowany Leon.
Sama? Ja chcę z tobą! Jesteśmy mężem i żoną, jeżeli zapomniałeś!
Alicja, znowu zaczynasz? Mówiłem ci sto razy, iż teraz jest bardzo gorący okres w pracy! Szef to potwór! Co ja jestem winny, iż wysyła mnie w weekend?!
Dziwne, iż zawsze tylko ciebie wysyła! W zeszłym tygodniu widziałam w galerii Romana z twojej pracy z żoną i dziećmi. A ty jakoś pracowałeś! Alicja nie chciała się kłócić, zwłaszcza przed wyjazdem, ale nie mogła się powstrzymać.
A teraz przypomnijmy sobie, kto gdzie był! Dziękuję za śniadanie! Leon wstał i poszedł do łazienki.
Alicja sprzątała, podczas gdy Leon oglądał telewizję. Potem przygotowała mu na drogę kanapki i herbatę w termosie.
Alicja, gdzie jest torba? rozległ się głos Leona z przedpokoju.
Na komodzie. spokojnie odpowiedziała Alicja.
No to jadę. Nie gniewaj się, naprawdę nie ma tam nic do roboty.
W porządku, nie gniewam się. Pa.
Leon wyjechał, a Alicja została. Była sobota, mogła zadzwonić do którejś z przyjaciółek, wyjść wieczorem, posiedzieć w jakiejś fajnej restauracji, porozmawiać.
Ale do kogo zadzwonić? Julia miała męża i dwoje dzieci żadnych szans na wyjście! Maria kupiła dom na wsi i teraz tam mieszkała też nie przyjechałaby do miasta. Katarzyna wyjechała podbijać Warszawę dawno nie dawała znaku życia! Wszystkie miały swoje problemy, zmartwienia, dzieci
Alicja miała prawie trzydzieści osiem lat i nie miała dzieci z Leonem. Z powodu błędu z młodości źle wykonanej aborcji. Wtedy dopiero zaczynali wspólne życie, na wynajmie. W pracy, jako świeżo upieczeni absolwenci, zarabiali grosze.
Alicja została
Kilka lat później Alicja i Leon świętowali rocznicę ślubu, a mała Kasia, teraz nastolatka, wzniósłszy toast za swoją macochę, powiedziała z oczami pełnymi łez: Dziękuję, mamo, iż pojawiłaś się w naszym życiu i znów uczyniłaś nas całą rodziną.










