Zenicę zwykle traktowaliśmy tranzytowo – jako niezbyt urodziwy punkt na trasie do Sarajewa. Jej mocno industrialny charakter nie zachęcał nas, by się w niej zatrzymać. Ale w lutym postanowiliśmy spędzić w okolicy tego bośniackiego miasta nieco dłuższą chwilę. A wszystko za sprawą pomnika, znajdującego się w górach, powyżej niej. Spomenik Smetovi okazał się idealnym celem widokowego spaceru – idealnego na zachód słońca. Zresztą, przekonajcie się sami.
Spomenik Smetovi – historia
Jak wiecie, uwielbiamy odwiedzać jugosłowiańskie spomeniki. Głównie dlatego, iż wiele z nich ma mocno nietuzinkowy wygląd, a do tego zwykle znajdują się w ciekawych, bądź malowniczych miejscach. W poszukiwaniu kolejnego pomnika do odwiedzenia, wpadliśmy na Spomenik Smetovi. Okazało się, iż był na naszej trasie, bo zlokalizowany jest na wzgórzu (Smetovi) ponad Zenicą. Upamiętnia on oddziały partyzanckie, które zginęły na tych ziemiach podczas walk prowadzonych w 1942 roku. Monument powstał 20 lat później, w miejscu, gdzie doszło do masakry. Spośród pięciu zgłoszonych propozycji wybrano tę zaoferowaną przez znanego projektanta z Sarajewa – Arfana Hozića. Pomnik, który znajduje się na wysokości około 940 m n.p.m., odsłonięto 27 lipca 1968 r. Centralną część monumentu stanowi obelisk, u podstawy którego znajdują się dwa marmurowe panele z wygrawerowanymi inskrypcjami. Tuż obok postawiono też malutki amfiteatr (obecnie w ruinie).
Spomenik Smetovi – nasza wizyta
Do Spomenika Smetovi wybraliśmy się późnym popołudniem. Z racji krótkich, lutowych dni, mieliśmy spore szanse załapać się na zachód słońca. A iż pogoda dopisywała, to liczyliśmy na naprawdę niezapomniane wrażenia wizualne.
Dojazd
Zacznijmy jednak od początku. A mianowicie od… dojazdu do pomnika. Po dotarciu do Zenicy skierowaliśmy się ku jej wschodnim obrzeżom. Najpierw musieliśmy przejechać przez remontowaną drogę, która następnie przeprowadziła nas pod imponującym wiaduktem autostrady. Następnie czekał nas mozolny podjazd pod górę. Co nas z lekka zadziwiło, na trasie panował spory ruch. gwałtownie się jednak wyjaśniło, dlaczego. Za wsią Sviće, na przełęczy, działa Restoran 960. To popularny cel weekendowych wypadów mieszkańców Zenicy. Ale też idealna baza wypadowa do górskich wycieczek po Parku Prirode „Babina Tvrtkovac”. Stąd też zaczyna się trasa spacerowa do Spomenika Smetovi.
Wycieczka do Spomenika Smetovi
Auto parkujemy na powoli pustoszejącym parkingu obok restauracji. Bierzemy aparaty i ruszamy w stronę pomnika. Wiedzie do niego asfaltowa, wąska szosa. Jeszcze jakiś czas temu była ona otwarta dla ruchu samochodowego. w tej chwili można ją pokonać jedynie pieszo. Do przejścia mieliśmy ok. 2 km. Trasa wiedzie w dużej mierze przez rozległe łąki, które oferują naprawdę cudowne widoki.
Gdy pokonujemy ostry zakręt drogi, naszym oczom ukazuje się Spomenik Smetovi. W blasku zachodzącego słońce robił nieco nierealne wrażenie. Dzięki późnej porze jesteśmy tu sami. Po dotarciu do pomnika możemy też podziwiać rozległą panoramę samej Zenicy oraz wyższych gór wokół. Widok jest naprawdę imponujący i przepiękny. I choć panuje dość wietrzna i nieco chłodna aura, to i tak spędzamy tu dłuższą chwilę.
Powrót i wrażenia
Do auta wracamy tą samą drogą. Powoli zapada zmierzch, który zabarwia niebo na różowo. Przy okazji możemy zobaczyć, jak palą się wzgórza z bliskim sąsiedztwie wzgórza Smetovi. Trochę nas to dziwi, bo w teorii w górach wciąż było trochę śniegu i raczej nie było mowy o suszy. Stąd od razu wysnuliśmy teorię, iż „ktoś pomógł ogniowi się rozprzestrzenić”.
Po dotarciu w okolice restauracji wychodzimy jeszcze na moment na przeciwległe wzgórze. Robimy ostatnie zdjęcia okolicy i wracamy do auta. Jeszcze tego samego dnia musieliśmy dojechać do Sarajewa. I choć w okolicach Zenicy zabawiliśmy stosunkowo krótko, to doszliśmy do wniosku, iż wizyta przy pomniku może być idealnym „przerywnikiem” w trasie. Latem, okoliczne łąki będą się idealnie nadawać na spacer czy piknik. Jak zapragniecie zaznać klasycznej, górskiej wycieczki, to poprowadzone tu szlaki mocno Wam to ułatwią. My chętnie tu jeszcze kiedyś wrócimy, bo cały teren ma potencjał!