Spełnione marzenie

twojacena.pl 2 godzin temu

**Jego najskrytsze marzenie**

Zbyszek, znowu wróciłeś ze szkoły w podartych spodniach strofowała syna matka. Znowu się biłeś, pewnie z Jasiem? Ile można się kłócić, przecież jesteście kolegami z klasy.

Tak, mamo, znowu z Jasiem, ale tym razem wygrałem odpowiedział z dumą trzynastoletni chłopak. A prawdę mówiąc, to on zaczął. Twierdzi, iż Ania przyjaźni się tylko z nim. Zobaczymy jeszcze pogroził pięścią w stronę okna.

Tym razem Jaś dostał porządnie, choć wcześniej to on przeważnie miał przewagę podłożył Zbyszkowi nogę, ten się przewrócił, a Jaś skoczył na niego. Od dzieciństwa ci dwaj rywalizowali o względy Ani, najładniejszej dziewczyny w klasie. Tego dnia wróciła do domu zirytowana i, odpowiadając na pytania matki, wybuchnęła:

Zbyszek znowu się pobił z Jasiem! Jaś ma teraz siniaka pod okiem, a Zbyszek ma rozdarte spodnie. Dostanie od mamy, i słusznie! Dlaczego on ciągle zaczepia Jasia? Po co Jaś musi z nim walczyć, żeby mnie zostawił w spokoju? Nie lubię Zbyszka!

Córko, takie rzeczy zawsze się zdarzały, zdarzają i będą się zdarzać. choćby dorośli tak mają. Dziewczyna musi po prostu wybrać, który chłopak jej się bardziej podoba. A chłopcy zawsze będą walczyć na pięści mówiła matka, choć w głębi duszy niepokoiła się, iż córka niedługo dorośnie i naprawdę stanie przed ważnym wyborem.

Mamo, nie lubię Zbyszka! Powiedziałam mu to już sto razy! Nie podoba mi się ten okularnik. Jaś jest od niego zabawniejszy i przystojniejszy. Nigdy nie polubię Zbyszka!

Och, córeczko, nigdy nie mów nigdy. Nie wiesz, co życie jeszcze przyniesie. Potrafi zaskoczyć tak, iż matko jedyna. I nigdy nie wiadomo, jaką drogę ci wyznaczono. Oby tylko wszystko dobrze się ułożyło westchnęła matka.

Mamo, co ma tu do rzeczy los? Po prostu wolę Jasia niż Zbyszka, czy to takie trudne zrozumieć? denerwowała się córka, ale matka myślała już o czymś innym.

Zbliżała się matura. Ania przez cały czas trzymała się z Jasiem, a Zbyszek cierpiał w milczeniu. Wiedział, iż wyglądem przegrywa z rywalem, więc odpuścił już walkę na pięści. I tak było jasne, iż Ania wybrała nie jego. Chłopacy czasem się kłócili, ale już nie bili.

Ania z Jasiem spędzali wieczory, snując plany.

Wiesz, Jasiu, chcę mieć dużą rodzinę. Jak się pobierzemy, kupimy okrągły stół, żeby wszyscy się przy nim zmieścili. A ja będę uczyła w szkole wiesz, iż chcę iść na pedagogikę. Latem pojedziemy całą rodziną nad morze mówiła z błogością Ania, kładąc głowę na jego ramieniu.

Jaś słuchał w milczeniu, nie przerywał, ale też nie do końca się zgadzał.

Ania, duża rodzina to fajnie, ale ja musiałbym harować dzień i noc, żeby was wszystkich utrzymać uśmiechnął się. A jakie wtedy wakacje?

Jasiu, przecież ja też będę pracować! Nasze pensje wystarczą przekonywała go poważnie.

Co ty opowiadasz? Nie będziesz pracować. Zostaniesz w domu, zajmiesz się dziećmi i będziesz czekała na mnie po pracy tłumaczył Jaś.

Dlaczego miałabym siedzieć w domu? zdziwiła się.

Bo kobieta powinna być w domu. Mężczyzna jest głową rodziny, pamiętaj. Jak on powie, tak będzie.

Ta rozmowa nie spodobała się Ani. Bała się, iż zamieni się w kłótnię, więc machnęła ręką i wróciła do domu. Jaś drapał się po głowie i zastanawiał: *Co takiego powiedziałem, iż się obraziła?*

Pod jej domem czekał Zbyszek z czerwoną różą w ręce.

Cześć, to dla ciebie.

Ania prychnęła. Była w złym humorze.

Zbyszek, znowu ty! Czego chcesz? Dlaczego za mną łazisz? Zostaw mnie w spokoju. Przecież wiesz, iż wybrałam Jasia.

Bo bardzo mi się podobasz. Tak samo jak jemu. Weź różę. Ale dziewczyna nie wzięła i weszła do domu.

Następnego ranka znalazła różę na progu. Choć była zła na Zbyszka, wzięła kwiat.

Jaka piękna choćby nie zwiędła pomyślała.

Potem Zbyszek już do niej nie podchodził, ale czasem zostawiał różę wieczorem pod drzwiami. Rano Ania znajdowała ją i wiedziała, od kogo jest. Nie lubiła tego wysokiego okularnika, ale w głębi serca cieszyła się, iż ktoś tak o nią dba.

Po maturze Ania i Jaś wzięli ślub. Ona zaczęła studia zaoczne, on czekał na powołanie do wojska. Na weselu gości było niewielu. Zbyszek też przyszedł siedział na końcu stołu, patrzył na pannę młodą, wznosił toast, ale nie pił. Potem wyszedł niezauważony. Wyjechał do innego miasta, by studiować na politechnice.

Życie rozdzieliło trójkę przyjaciół. niedługo Jasia powołano do wojska.

Jasiu, jak ja bez ciebie wytrzymam? płakała żona.

Będzie dobrze, Aniu. Czas gwałtownie zleci uspokajał ją, głaszcząc po ramieniu.

Rzeczywiście, czas mijał szybko. Zanim Ania trzy razy pojechała na sesję, Jaś wrócił z wojska. Ich miłość znów rozkwitła. Wydawało się, iż nie ma szczęśliwszej pary niż oni.

Urodził się syn, Bartek. W planach była jeszcze córka. Michał był dobrym mężem i troskliwym ojcem. Wszyscy to zauważali, a niektórzy choćby zazdrościli Ani.

Ale dobre rzeczy się kończą. Pewnego dnia żona zaczęła z niepokojem wypatrywać męża, zastanawiając się, czy wróci trzeźwy. Po trzech latach małżeństwa coś się w Michale zmieniło. A może po prostu pokazał, jaki jest naprawdę? Ich szczęście gwałtownie się rozpadło. Michał krzyczał, wyżywał się.

Zamknij wreszcie tego bachora! jeżeli go nie uciszysz, wyprowadzę się. Mam dość tej harówki, a tu jeszcze on! Po co mi takie życie?!

Zaczynał się wynosić do matki, ale zawsze wracał. Ania nie rozumiała:

Co się z nim stało? Kto go opętał? Czy zawsze taki był?

A on tłumaczył:

Jak jestem pijany, to mnie nie obchodzi, czy Bartek wrzeszczy. Więc nie licz, iż przestanę pić. Tak będzie lepiej,

Idź do oryginalnego materiału