Niby się ociepliło, ale w ostatnich dniach jakoś tak ponuro. Dziś tłusty czwartek i postanowiłem nie kupować żadnych pączków. No i nie kupiłem. Współlokator przywiózł do domu trzy i powiedział, iż wszystkie są dla mnie. Będę miał zatem co spalić na nadchodzącym treningu.
Dzisiaj wena w pisaniu mi zbytnio nie towarzyszyła, ale i tak liczba stron napisanych w niecałe dwa miesiące napawa mnie dumą. Życie wraca na adekwatne tory. Pomyśleć, iż to już rok i kilka dni po powrocie z Rumunii.