Spacer po dziwacznym i intrygującym Portland

polaczkropki.pl 1 rok temu

Portland (Oregon, USA) to miasto pełne dziwactw, pysznych donutów i zapachu marihuany. Portland zapamiętamy także jako miasto, które niekoniecznie sobie radzi z pomocą osobom bezdomnym i uzależnionym. Przez to czasami nie czuliśmy się w pełni bezpiecznie, a niekiedy po prostu zmienialiśmy miejsca.

Przed wyjazdem do Portland usłyszeliśmy takie powiedzenie: „Jak ktoś ma ambicje i talent to jedzie do Los Angeles. Jak ma „tylko” ambicje, to jedzie do Nowego Jorku. Jak nie ma ani tego, ani tego to ląduje w Portland.

Nie przepadamy za Portland. Raczej nie wrócilibyśmy tam, ale odwiedziliśmy kilka miejsc, które nas urzekły lub zaskoczyły i one na pewno są warte opisania. Zapraszamy na spacer po dziwacznym Portland!

Co warto wiedzieć o Portland?

Portland jest jednym z miast w USA z największymi rocznymi opadami deszczu. Latem jest tu ciepło i słonecznie, ale przez większość roku spodziewajcie się deszczu i nieba w szarym kolorze. Ze względu na bliskość oceanu zimy są tutaj dość łagodne.

Portland jest jednym z miast, gdzie rozpoczęła się moda na food trucki. Mówi się, iż w Portland możesz korzystać z różnych food trucków każdego dnia przez dwa lata, zanim będziesz zmuszony wrócić do tego samego miejsca.

Oregon stał się pierwszym stanem w Stanach Zjednoczonych, który zalegalizował posiadanie niewielkich ilości marihuany, a w 2014 roku jeszcze bardziej poszerzył zakres tej legalizacji. Używanie marihuany w miejscach publicznych pozostaje przez cały czas nielegalne, ale osoby, które ukończyły 21 lat, mają prawo do jej spożywania w prywatnych miejscach.

Nazwę miasta Portland, wybrali poprzez rzut monetą. W przypadku wypadnięcia orła nosiłoby nazwę Boston. Portland jest jednym z liderów w dziedzinie zrównoważonego rozwoju. Miasto promuje recykling i środowisko naturalne, a także inicjatywy związane z energią odnawialną. W stanie Oregon nie ma podatku od sprzedaży, co oznacza, iż ​​ceny towarów na półkach sklepowych są cenami ostatecznymi.

Portland jest najbardziej rowerowym miastem w USA, ale niestety nie przypomina klimatem np. Amsterdamu, czy Kopenhagi. Ścieżek rowerowych jest dużo więcej niż w innym miastach w Stanach Zjednoczonych, ale przez cały czas ulice są bardziej podporządkowane samochodom.

Powell’s Books – największa na świecie księgarnia

W Portland znajduje się największa niezależna księgarnia na świecie. Znajdziecie tu ponad 1,5 miliona książek. Na wstępie polecamy wziąć rozpiskę, żeby wiedzieć gdzie jakie działy się mieszczą. Księgarnia Powell’s Book jest wypełniona po brzegi książkami dosłownie na każdy temat. Mimo swoich ogromnych rozmiarów, w księgarni panuje cisza i naprawdę można zanurzyć się w książkach i poczuć ich charakterystyczny zapach.

Najlepsze donuty zjesz w Portland

Portland cieszy się opinią miasta z najlepszymi donutami. Wiele pączkarni ma swoją niepowtarzalną ofertę – jedne cukiernie oferują donuty wegańskie, inne stawiają na kreacje wizualne, a jeszcze inne wyróżniają się ciekawym połączeniem smaków np. pączek z karmelizowanym bekonem.

Voodoo Doughnut and Wedding Chapel

Najbardziej znaną (i turystyczną) pączkarnią w Portland jest Voodoo Doughnut. Miejscówka pojawiła się w wielu znanych programach amerykańskich jak np. Good Morning America, The Today Show i The Amazing Race. Zjecie tutaj zarówno pączki klasyczne, jak i niekonwencjonalne. Spodziewajcie się kolejek do wejścia, ale na szczęście długo nie trzeba czekać. jeżeli chcecie wziąć ślub w pączkarni Voodoo, to jest taka możliwość

Blue Star Donuts

Drugą pączkarnią, którą polecamy jest Blue Star Donuts. Ceny były trochę wyższe niż w Voodoo, ale mam wrażenie, iż pączki były bardziej wyszukane. Zresztą wejdźcie na stronę internetowej Niebieskiej Gwiazdy i zobaczcie, jakie specjały mają w swojej ofercie. Ja polecam Blueberry Bourbon Basil

Lokalne browary w Portland

W Portland znajdziecie około 70 małych browarów, dlatego warto dodać na listę odwiedzenie przynajmniej jednego z nich. Można powiedzieć, iż w Portland znajduje się więcej browarów niż w jakimkolwiek innym mieście. Bardzo polecamy wizytę w Deschutes Brewery Portland Public House. Jest to jeden z browarów, które odnosi największe sukcesy w Oregonie.

Drzewo Życzeń

W 2014 roku Helprin umieścił na drzewie instrukcję w drewnianym schowku. „To jest drzewo życzeń. Znajdź pustą kartkę i napisz życzenia dla siebie lub bliskiej osoby” – czytamy w notatce. Od tamtego czasu Wishig Tree nie jest pozbawione życzeń. Mówi się, iż kiedy karteczkę zdmuchnie wiatr, to może być oznaka, iż życzenia właśnie się spełniły.

Lokalizacja: 2954 NE 7th Ave, Portland, Oregon, 97212

The Freakybuttrue Peculiarium and Museum

Jeśli szukacie dziwaczynych i niekonwencjonalnych atrakcji w Portland, to polecam odwiedzić The Peculiarium. To fascynujące miejsce jest wypełnione rozmaitymi osobliwościami, od dziwacznych rysunków po nietypowe pamiątki, zabawki z kneblami, tajemnicze eksponaty w słoikach, czy gigantyczny posąg Wielkiej Stopy.

Możecie znaleźć tam imitacje odciętych części ciała, które wyglądają niezwykle realistycznie, a także podawane są tam świeżo upieczone ciasteczka z niespodziankami w postaci robaków, skorpionów i mączników w ich wnętrzu. To taka wisienka na torcie wśród dziwaczności Portland!

Łosoś przepływający przez róg budynku

Na rogu budynku przy 901 SW Salmon St znajdziecie rzeźbę łososia przepływającego przez tę konstrukcję. Jest on symbolem beztroskiej i ekscentrycznej reputacji Portland. Umieszczono go w bardzo odpowiednim miejscu, w restauracji serwującej owoce morza na Salmon Street.

Tunele Shanghai i podziemne Portland

Shanghai Tunnels/Portland Underground Tour to seria podziemnych miejsc, które łączą ze sobą różne sklepy. Pierwotne założenie było takie, iż miało być to przejście do transportu towarów nad rzeką Willlamette do różnych magazynów i sklepów przez ich piwnice. Niestety doprowadziło to do powstania przestępczości i tzw. „shanghaiing”, która de facto oznacza porwanie i pobór marynarzy wbrew ich woli.

Southeast Hawthorne Boulevard – murale i sklepy vintage

South East Hawthorne Boulevard to ulica, na której znajdziecie sklepy vintage, butiki i kawiarnie. Można powiedzieć, iż tutaj doświadczycie tej dziwności, z której słynie Portland.

Ponadto warto skręcić w uliczki Alberta Arts District i Hawthorne/Division, które są wypełnione oryginalnymi kawiarniami i barami. My przyszliśmy głównie po to, żeby zobaczyć murale

Tom McCall Waterfront Park

Kiedyś w tym miejscu przebiegała wielopasmowa autostrada, ale z czasem przekształcono ją w ogromny (ok. 15 ha) park, który jest przyjazną odskocznią od niekiedy zaniedbanych ulic Portland. Miłośnicy sztuki i rzemiosła powinni odwiedzić park w sobotę, ponieważ właśnie wtedy ma miejsce uważany za największy i najdłużej istniejący pchli targ w Stanach Zjednoczonych – Portland Saturday Market.

Halloween w Portland i okolicach

Rok temu w Portland spędziliśmy Halloween oraz odwiedziliśmy dwa miejsca związane z tym świętem, w których można poczuć klimat tego wydarzenia. Zebraliśmy trochę zdjęć i materiału, dlatego zapraszam do osobnego artykułu o Halloween w stanie Oregon.

Gigant Paul Bunyan

Gignatyczne figury Paula Bunyan’a były rozsiane po amerykańskich krajobrazach od czasów Drogi 66. Uśmiechnięty Paul Bunyan w stanie Oregon został zbudowany na zamówienie jako pomnik państwowy Oregonu.

Wzniesiony w roku 1959 posąg różni się od typowych „mężczyzn z tłumikami” z tamtej epoki, którzy zwykle byli tworzeni jako formowane figury z włókna szklanego. Ten posąg, nazwany Bunyanem, został specjalnie zamówiony i wykonany z betonu, który otacza metalową ramę.

Ten potężny drwal, mający 31 stóp wzrostu, został stworzony z okazji obchodów 100-lecia stanu Oregon podczas Wystawy Stulecia i Międzynarodowych Targów. W ręce trzyma ogromny topór i ma na twarzy charakterystyczny, lekko komiczny uśmiech. Jest to znacznie trwalsze dzieło niż typowe olbrzymie figury reklamowe, które można było spotkać wzdłuż Route 66.

Mecz NBA w Portland

Jedną z rzeczy, którą zawsze chciałem zrobić w Ameryce, było obejrzenie meczu NBA. Niestety wszystkie nasze poprzednie pobyty w USA były w sierpniu i wrześniu, czyli poza sezonem. Tym razem jesteśmy tu pół roku, musieliśmy trafić na jakieś rozgrywki. Udało się – pierwsze miasto, które odwiedziliśmy w trakcie sezonu NBA to Portland. To choćby dobrze – miasto długo nie miało swojego klubu innego niż koszykarze Trail Bazers. W związku z tym jest związane z drużyną i była nadzieje na fajny doping.

Druga rzecz to Damian Lillard – jeden z najlepszych rozgrywajacych w lidze, czy koszykarzy NBA w ogóle. Trzecia, to to, iż po sześciu meczch Portland jest na pierwszym miejscu wśród zespołów z zachodniego wybrzeża. Rzut oka na terminy – jest mecz z Mepmhis Grizzlies w idealnym dla nas terminie – kupujemy bilety i jedziemy

Wycieczkę zaczynamy od szukania miejsca parkingowego, z doświadczenia wiemy, iż powinno udać się znaleźć darmowe miejsce przy ulicy zamiast oficjalnego Parkingu. Amerykanie są wygodni i wolą przyjazd pod same drzwi i opłatę 30 dolarów. My stajemy przy ulicy niecałe 10 min spaceru od hali. Do hali wchodzimy szybciutko i bez problemu. W środku, za trybunami – po amerykańsku, czyli sprzedaż na całego.

Od wejścia do hali do wyjścia na trybunę cały czas mijamy jakieś stoiska: z napojami (woda 5,5 dolarów), piwem (10 dolarów), lokalnymi piwami (cydr i kraftotwe piwo 13 dol), przekąskami (worek popcornu 10 dol) i gadżetami (koszulka meczowa za jedną nerkę i młodszą córkę). Trochę narzekamy na koszty, ale warto wiedzieć, iż na wydarzeniach sportowych za granicą bardzo łatwo jest przejeść drugie tyle ile kosztowały bilety.

NBA na żywo w Portland

Wracając na boisko – choćby przed meczem dzieje się dużo. Oprócz rozgrzewki i przygotowań drużyn (tak jak w Polsce) jest oficjalne przedstawienie zawodników (też tak jak w Polsce). Za to przedstawienie zawodników gospodarzy dzieje się z takim hukiem i oprawą, iż tego w Polsce się nie zobaczy. Znaczy można w trakcie transmisji z Ameryki, ale to zupełnie co innego niż poczuć na żywo jak się od hałasu trzęsą trybuny Była muzyka, lasery, światła i pirotechnika.

Pezed meczem oddano honor Billowi Russellowi – zmarłemu w lipcu najbardziej utytułowanemu zawodnikowi (11 mistrzostw) i pierwszemu czarnoskóremu trenerowi w historii. Co interesujące jego numer (6) został zarezerwowany nie tylko w drużynie, w której grał (Boston Celtics), ale we wszystkich – żaden z zawodników ligi nie może grać szóstką na plecach.

Przed każdym meczem zaśpiewany jest hymn USA, na transmisjach widać i słychać, iż zwykle to świetne wykonania (miejsce na słaby żart o Edycie Górniak), ale usłyszeć na żywo to zupełnie co innego. Potęga głosu wokalistki, echo w hali, ciarki na plecach.

Idź do oryginalnego materiału