APARAT
- Słuchajcie - mówiłem do znajomych i nieznajomych zebranych na moich kolejnych urodzinach, może osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych - wyobraźcie sobie, że otrzymałem w prezencie, nie wiadomo od kogo, fenomenalny aparat cyfrowy, który potrafi fotografować sceny ze snów.
Usłyszałem gromki śmiech urodzinowej
gawiedzi.
- Pokaż, pokaż - rozległy się głosy. - Pokaż
te zdjęcia!
- Niestety, tylko ja je mogę oglądać -
odparłem.
- Ha, ha, ha, ha - grzmiało chyba z godzinę.
W końcu z trudem wyprosiłem podpite
towarzystwo i pobiegłem z moim czarodziejskim aparatem w kolorowy sen.
Porobiłem nieprawdopodobnie bajeczne zdjęcia.
Oglądałem je potem niejeden raz podczas
bezsennych nocy…