ŚWIĘTY MIKOŁAJ
W środku maja, na drodze porośniętej z jednej strony topolami, spotkałem Świętego Mikołaja z prawie pustym workiem na plecach. Ubrany był w wyblakły od słońca mikołajowy kostium i nucił smutno nieznaną mi kolędę.
Gdy mnie zobaczył, rozpromienił się.
- O, prawdziwy człowiek! Nareszcie. Chodzę od zimy i nie spotkałem ani jednego - wykrzyknął, ściskając mi wylewnie rękę.
- Miło mi - bąknąłem.
- Masz szczęście. Dostaniesz wszystko, co mam w worku. Będę mógł wreszcie wrócić do siebie…
I dał mi SZCZĘŚCIE, które schowałem do wielkiej szuflady mojego dębowego biurka, aby było bezpieczne…