Wracam, wracam...
Jeszcze jacyś pojedynczy ludzie są.
Tak, tak, dobrze widzicie, sesja ślubna. :)
Od lewej Łabski Szczyt, w oddali Szrenica, na czubku schronisko.
Więcej zdjęć z tej wyprawy nie mam, bo już byłam za bardzo zmęczona.
Ale doszłam!!!
Pokonałam całą trasę od podnóża Śnieżki (przy Kopie) , do podnóża Szrenicy (zeszłam przez schronisko Pod Łabskim Szczytem.
Bardzo byłam z siebie dumna, a moi gospodarze jak mnie zobaczyli z balkonu to zaczęli krzyczeć i bić mi brawo :)))