Śnieg spadał jak lodowe igły z szarego nieba, pokrywając popękany asfalt polnej drogi coraz grubszą warstwą. Wśród tej nieskończonej bieli, maleńka postać posuwała się powoli, chwiejnie, niczym cień gotowy rozpłynąć się w powietrzu.

naszkraj.online 1 tydzień temu
Śnieg padał jak lodowe igły z szarego nieba, pokrywając popękany asfalt bocznej drogi coraz grubszą warstwą. W tej białej nieskończoności mała postać posuwała się powoli, chwiejnie, jak cień gotowy zniknąć. Emilka miała zaledwie pięć lat. Jej wychudzone ciało, zbyt słabe, by stawić czoła zimowej burzy, pochylało się nad dwoma zawiniątkami owiniętymi w wytarte koce. To […]
Idź do oryginalnego materiału