Jak narodził się kult Trzech Króli? Co oznaczają ich imiona? Czy istniał czwarty władca? Gdzie znajdziemy ich relikwie? Jakie zwyczaje związane są z ich świętem? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań zna Katarzyna Ignas, etnograf Muzeum w Przeworsku.
– Święto Trzech Króli jest obchodzone przez chrześcijan od IV w., a w Polsce – od wieku XIV – przypomina Katarzyna Ignas, etnograf przeworskiego Muzeum. – Do 1960 r. uroczystość Trzech Króli była w Polsce świętem kościelnym i dniem wolnym od pracy. Zniesiona, a następnie przywrócona w 2010 r., od 6 stycznia 2011 r. znów jest obchodzona jako święto.
Trzy – liczba boska
Po raz pierwszy, tajemniczy królowie pojawiają się w Ewangelii św. Mateusza (Mt 2,1-12). Opisał on pokłon cudzoziemskich Mędrców (magów), którzy przybyli do Betlejem, podążając za gwiazdą. Chcieli złożyć pokłon oraz dary narodzonemu królowi żydowskiemu, co też zrobili.
Przynieśli ze sobą mirrę, kadzidło i złoto. O ile o wartości cennego kruszcu przekonywać nie trzeba, tak mirra oraz kadzidło mogą dziś budzić wątpliwości, co do ich znaczenia. Wtedy jednak – te wonne żywice były w posiadaniu jedynie najbardziej zamożnych ludzi.
Co ciekawe, św. Mateusz w swojej Ewangelii nie sprecyzował liczby Mędrców – nie nazywał ich także królami, ani nie padają tu ich imiona. To liczba wymienionych darów przesądziła o tym, iż przybyszów było trzech.
Ponadto, cyfra 3 w wielu kulturach uznawana jest za liczbę doskonałą, boską, więc jej symbolika znakomicie wkomponowała się w opisaną przez Ewangelistę historię.
Mędrców jest trzech od około III w n.e., a jako królowie występują w tradycji od ok. VI wieku. Dopiero 300 lat później pojawiły się ich imiona: Kacper, Melchior oraz Baltazar. Prawdopodobnie były one pomysłem artysty z Rawenny, który nadał te właśnie imiona rzeźbom na swojej mozaice.
Królowie dożyli 100 lat?
Tajemniczy mędrcy pojawiają się nie tylko u św. Mateusza.
– Wzmianki i opowieści na temat Mędrców, zawarte w średniowiecznych przepisywanych odręcznie księgach, zostały ułożone w jedną historię. W 2. połowie XIV w. niemiecki karmelita Jan z Hildesheim w „Historii Trzech Króli” stworzył o nich barwną opowieść – przypomina Katarzyna Ignas.
Według jego wersji, Melchior (król Nubii i Arabii) był najmłodszym i najmniejszym z królów. Baltazara (władcę Saby) cechował średni wzrost i wiek. Natomiast najstarszym i największym był czarnoskóry Kacper (władca portowego miasta Tharsis i wyspy Egrisoule).
– Jan z Hildesheim opisał także dalszą wędrówkę Trzech Króli, wyświęcenie ich na arcybiskupów przez św. Tomasza – apostoła Indii, śmierć mędrców oraz kolejne translokacje relikwii. Według legendy, wszyscy Trzej Królowie zmarli w wieku ponad 100 lat. Pochowani zostali razem w jednym grobie w mieście Savah w Persji. Stamtąd ich ciała przeniesiono do Konstantynopola, następnie do Mediolanu. W końcu trafiły do katedry Najświętszej Maryi Panny w Kolonii, gdzie relikwie złożono w jednym relikwiarzu – mówi nasz ekspert.
Pokryty ponad tysiącem szlachetnych kamieni i pereł oraz kolorowymi emaliami relikwiarz z 74 figurami z pozłacanego srebra, uznawany jest za jedno z najpiękniejszych dzieł pracy złotniczej okresu średniowiecza w Europie.
– Do Koloni przybywali pielgrzymi z całej Europy, zyskując wspomożenie i doświadczając cudów – opowiada pani Ignas.
Jak tłumaczy, w XVIII w. kult Trzech Królów z Kolonii zanikł, a ich miejsce zajęli inni święci. Przypomina jednak, iż również w naszym kraju czczono Mędrców. Wciąż jest wiele polskich, w tym podkarpackich świątyń pod ich wezwaniem lub wezwaniem Objawienia Pańskiego. Przykład stanowi zabytkowy kościół z 1754 r., w Łukawcu, niedaleko Lubaczowa.
Trzej królowie – patroni podróży
Trzem królom poświęcano nie tylko świątynie, ale także kaplice, jak również fundowano ołtarze. Bardzo często czynili to rycerze – prawdopodobnie w podzięce za ochronę i doznane łaski podczas swoich wypraw. Nie bez powodu szukali wsparcia właśnie u słynnych Mędrców.
– Królowie uchodzili za patronów podróży. Przyzywano ich gdy groziło niebezpieczeństwo w podróży i w drodze przez życie – wyjaśnia Katarzyna Ignas.
Trzej Królowie zawitali także na dobre do świata sztuki. Najczęściej przedstawiano ich w momencie składania darów małemu Jezusowi, a z czasem sceny te rozbudowano o orszaki towarzyszące popularnym władcom.
Jednym z pięknych przykładów uwiecznienia Trzech Króli, jest ołtarz Wita Stwosza w kościele Mariackim. Artysta umieścił mędrców na lewym skrzydle.
Dziełem, które możemy podziwiać na Podkarpaciu jest m.in. datowany na 1593 r., pochodzący z Gniewczyny „Pokłon trzech króli” (kwatera tryptyku ołtarzowego, tempera na desce). Wykonał go Erazm Neapolitanus. Na co dzień znajduje się on w Muzeum Archidiecezjalnym w Przemyślu.
Postaci trzech Mędrców uwieczniane są też m.in. na pocztówkach i opłatkach.
Szczodre dni
A jak zmieniały się obchody święta Trzech Króli?
– Zwyczaje ludowe w tym dniu praktykowane dawniej i współcześnie, wiązały się przede wszystkim z noworocznym okresem przejścia, zimowym przesileniem dnia z nocą, kiedy to różnymi sposobami należało zapewnić sobie powodzenie i pomyślność – wyjaśnia Katarzyna Ignas.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Książę Andrzej Lubomirski, ostatni ordynat, powróci do Przeworska
– Święcono zatem w kościele – kredę, mirrę, czyli żywicę świerkową, kadzidło tj. kawałki bursztynu i jagody jałowca, złote pierścionki, łańcuszki, medaliki, monety, a także wodę. Następnie mirrę i kadzidło spalano na szufelce, a dymem okadzano wnętrze domu i obory. Poświęconą wodą kropiono, aby zapewnić zdrowie domownikom i zwierzętom, ochronić przed nieszczęściem. Kredy poświęconej używa się do dzisiaj w celu utworzenia magicznej granicy przez opisanie drzwi wejściowych. Pisze się: K+M+B RP 2017 lub C+M+B AD 2017 – dodaje.
Tradycja rozmaicie tłumaczy ów skrótowy zapis.
– Poświęconą biżuterię ze złota czy innych kruszców ofiarowywano następnie dzieciom odchodzącym z domu, wyjeżdżającym do pracy, szkoły, w podróż, co miało zapewnić im ochronę i powodzenie w przyszłym dorosłym życiu. Poświęconym złotem pocierano także bolące miejsca na skórze – opowiada nasz ekspert.
Przez cały okres Godnich Świąt składano sobie także życzenia.
– W tym szczególnym czasie należało wykazywać się wyjątkową szczodrobliwością i nie żałować niczego domownikom, rodzinie, odwiedzającym dom kolędnikom, ludziom ubogim, sąsiadom, krewnym. Każdego obdarzano darami: jedzeniem i pieniędzmi. Wierzono, iż owa hojność wróci do obdarowującego; im bardziej będzie się szczodrym, tym szczodrzejsze plony wyda ziemia, większy będzie urodzaj, większymi łaskami obdarzy Bóg – tłumaczy Katarzyna Ignas.
Wigilia Trzech Króli i dzień Trzech Króli nazywane były: szczodrym wieczorem, szczodrym dniem, na pamiątkę szczodrych darów złożonych przez mędrców Dzieciątku. Dzieci gromadkami chodzące po domach składały specjalne życzenia tzw. szczodrackie, za które otrzymywały pieczywo „szczodroki” – okrągłe bułeczki albo rogaliki z nadzieniem.
„Na Trzech Króli noc się kuli”
W tym okresie rolnicy bacznie obserwowali i przez cały czas obserwują pogodę, zaznaczając czy zapisując pogodę przez 12 dni odpowiadających 12 miesiącom.
Najpierw jeszcze w Adwencie, od 13 grudnia – dnia św. Łucji do 24 grudnia, a następnie od 25 grudnia do 5 stycznia.
– Już 1 stycznia dostrzegano wydłużanie się dnia, a 6 stycznia powiadano iż: „Na Trzech Króli noc się kuli” czy „Królowie pod szopę, dnia na kurzą stopę”. Znane były przysłowia prognozujące pogodę: „Na Trzy Króle słonko świeci, wiosna do nas pędem leci”, „Gdy w Trzech Króli mrozek trzyma, będzie jeszcze długa zima” – wyjaśnia etnograf z muzeum w Przeworsku.
Trzej Królowie do dziś są znaczącymi bohaterami widowisk kolędniczych czy jasełek, odgrywanych na scenach. Ich kostiumy wyróżniały się barwnością, pewną egzotyką. Uwagę przyciągały także nakrycia głowy w postaci koron i turbanów, jak również pokrywanie twarzy jednego z królów sadzą czy czarną pastą do butów.
– Figury Trzech Króli wstawiano także wieczorem 5 stycznia do szopek dekorujących kościół. Zwyczaj montowania wielofiguralnych, ruchomych szopek przez cały czas jest praktykowany w kościołach zakonnych: kapucynów, bernardynów, franciszkanów. To jest bezpośrednim nawiązaniem do gestu św. Franciszka, który w 1223 r. we włoskim Greccio zaaranżował stajenkę z żywymi zwierzętami na pamiątkę narodzenia Jezusa – mówi Katarzyna Ignas.
Jak podkreśla, do dziś zachowały się także zwyczaje obchodzenia domów z gwiazdą w wigilię święta Trzech Króli – 5 stycznia.
Orszak wyszedł z Hiszpanii
Ciekawym zwyczajem, który w tej chwili przechodzi prawdziwie drugą młodość są Orszaki Trzech Króli. Jaka jest ich geneza?
– Zwyczaj organizowania orszaku Trzech Króli zaczęto praktykować w 1885 r. w Alcoy w Hiszpanii. Była to uliczna parada z udziałem uczestników przebranych w postaci Trzech Królów, podczas której obrzucano dzieci cukierkami – tłumaczy etnograf przeworskiego Muzeum.
– W 2008 r. warszawska szkoła „Żagle” prowadzona przez Stowarzyszenie Wspierania Edukacji i Rodziny „Sternik”, wystawiła jasełka w plenerze z udziałem wszystkich uczniów szkoły. Rok później przedsięwzięcie powtórzono, angażując w inicjatywę coraz więcej osób i rozwijając scenariusz. Do wspólnego kolędowania włączyli się mieszkańcy Warszawy, ruszył pierwszy orszak. Przykład warszawskiego orszaku bardzo się spodobał i w ciągu zaledwie kilku lat przejęty oraz adaptowany został przez inne polskie miasta – przypomina.
Także i w tym roku Trzej Królowie ze swoją świtą przejadą wieloma ulicami. Warto się wybrać, by poczuć radość, wspólnotę i euforię, jaka mogła towarzyszyć Mędrcom podążającym przed wiekami do Nowonarodzonego…
Tajemnice Trzech Króli. Czy wiesz, że…
- Święto Trzech Króli to „Epifania”, czyli Objawienie Pańskie, tj. objawienie się Boga człowiekowi, a dokładniej objawienia się Chrystusa światu – w czasie pokłonu Mędrców, w czasie chrztu w Jordanie i podczas wesela w Kanie Galilejskiej.
- Legendę o czwartym mędrcu Artabanie stworzył w 1895 r. Henry van Dyke, amerykański pastor, pisarz i pedagog, W historii tej, Artaban był magiem z miasta Ekbatany. Wiózł on Jezusowi w darze szafir, rubin i perłę. Nie zdążył jednak dotrzeć na czas do Dzieciątka. Po drodze często zatrzymywał się by nieść pomoc potrzebującym. Kierowany miłosierdziem oddał im choćby 2 dary dla Jezusa jednak przez kolejne 33 lata nie ustawał w poszukiwaniu Zbawiciela. Tułał się po świecie, cały czas pomagając innym. W końcu znalazł się w Jerozolimie, jak się okazało – w dniu ukrzyżowania Chrystusa. Została mu jeszcze jedna perła, za którą chciał wykupić Jezusa. Jednak po drodze na Golgotę spotkał dziewczynę, która miała zostać niewolnicą za długi ojca. Artaban uległ jej błaganiom i wykupił ją za drogocenny kamień. Gdy król oddał ostatni podarek, zapadła ciemność i zatrzęsła się ziemia. Mężczyznę ogarnęły jednak spokój i spełnienie. Usłyszał też głos: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, cokolwiek uczyniłeś jednemu z tych barci moich najmniejszych, Mnie uczyniłeś”. Tak oto spotkał swego Zbawiciela – a jego wędrówka się zakończyła…
- Początki kolędowania z gwiazdą sięgają I poł. XVII wieku (1632 r.), kiedy to zbierano pieniądze na potrzeby uczniów szkół parafialnych oraz studentów. Zbieraniu datków towarzyszyły przedstawienia dialogowe i śpiewy. Uczniowie i mieszkańcy chodzili z gwiazdą i kolędą przebrani za Trzech Króli.
- Pisane kredą litery K+M+B RP 2017 lub C+M+B AD 2024 tłumaczy się na wiele sposobów, m.in.: „Kacper Melchior Baltazar Roku Pańskiego 2024 chronią ten dom od złego”, „Chrystus Mansionem Benedicat” – „Niech Chrystus błogosławi ten dom”, wg innych źródeł to skrót nazw trzech biblijnych wydarzeń: pokłonu mędrców ze Wschodu (łac. „cogito” – poznaję), wesela w Kanie Galilejskiej (łac. „matrimonium”) i chrztu (łac. „baptesimus”).