Czy można znaleźć w Beskidach kameralny ośrodek narciarski, gdzie nie trzeba stać w długich kolejkach, a jednocześnie można cieszyć się dobrze przygotowanymi trasami? Sprawdziliśmy to osobiście, odwiedzając Skolnity Ski&Bike w samym sercu Wisły – miejsce, które może zaskoczyć niejednego miłośnika zimowego szaleństwa.
Redakcja KRKnews.pl sprawdza warunki narciarskie w ośrodkach w Polsce i na Słowacji. Odwiedziliśmy ośrodki narciarskie w Szklanej Górze w Harbutowicach, na Górze Chełm w Myślenicach, Szczyrk Mountain Resort, Malinô Brdo, Tyliczu, Czarnym Groniu, Słotwiny Arena, Bachledka Ski & Sun, Meander Ski & Thermal Resort, Strednica i Strachan Ski oraz Witów Ski.
Sprawdzamy infrastrukturę dla narciarzy i snowboardzistów, w tym dostępność wyciągów, szkółek narciarskich oraz wypożyczalni sprzętu. Oceniamy warunki dla rodzin z dziećmi, w tym specjalne strefy do nauki, przedszkola narciarskie oraz atrakcje poza stokiem. Zwracamy uwagę na zaplecze gastronomiczne i możliwość odpoczynku po intensywnym dniu na śniegu. Testujemy kolejne lokalizacje i publikujemy szczegółowe relacje. Dzisiaj zapraszamy do ośrodka narciarskiego położonego w samym centrum Wisły – Skolnity Ski&Bike.
Z Krakowa wyruszamy tuż przed ósmą rano. Mimo iż to tylko około 150 kilometrów, na miejsce docieramy dopiero po dwóch godzinach. Wybieramy trasę przez płatną autostradę A4, bo według Google Maps podróż drogą bezpłatną zajęłaby nam co najmniej pół godziny dłużej. Droga mija gwałtownie i sprawnie, większość trasy prowadzi przez dwupasmowe drogi – najpierw A4, potem S1 w kierunku Cieszyna. Dopiero przed Bielskiem-Białą odbijamy w stronę Wisły. Ostatni odcinek pokonujemy już nieco wolniej, bo w okolicach Ustronia trafiamy na niewielki korek. Na szczęście nie stoi się długo i po chwili jesteśmy już niemal na miejscu. Tuż przed wyciągiem czeka na nas jeszcze jedno wyzwanie – ostry skręt w prawo i dość stromy podjazd pod górę.
Na miejscu wita nas duży, bezpłatny parking, który pomieści ponad 300 samochodów. Nie musimy się martwić o miejsce – parkingowy od razu wskazuje nam wolne, więc parkujemy bez zbędnego krążenia.
Tuż obok znajdują się kasy, wypożyczalnia sprzętu i bezpłatne toalety, które są czyste i zadbane – niby drobiazg, ale zawsze miło to odnotować.
W zależności od tego, ile czasu planujemy spędzić na stoku, możemy wybrać karnety o różnej długości – od 2 do 4 godzin, a także opcję całodniową. My decydujemy się na 4-godzinny, za który płacimy po 140 zł od osoby dorosłej. Dzieci, uczniowie, studenci i seniorzy mogą liczyć na spore zniżki. Zakup karnetów idzie nam bardzo sprawnie – do kas nie ma kolejek, co jest dużym plusem, zwłaszcza w weekend.
Narciarską przygodę zaczynamy od Polany Pingwina. To miejsce od razu robi dobre wrażenie, zwłaszcza jeżeli ktoś dopiero zaczyna swoją przygodę ze stokiem. Przy początku taśmy znajduje się Ski Bar oraz miejsce spotkań instruktorów. jeżeli ktoś chce skorzystać z lekcji, lepiej zarezerwować je z wyprzedzeniem – instruktorzy mają sporo zajęć i często trudno znaleźć wolny termin na ostatnią chwilę. My tym razem rezygnujemy z pomocy instruktora i od razu ruszamy na wyciąg.
Nie ma kolejki, więc niemal od razu jesteśmy na górze. Stąd możemy wybrać jedną z dwóch tras. Na jednej przygotowano mały slalom, który świetnie sprawdza się dla dzieci – zachęca je do ćwiczenia skrętów i poprawiania techniki jazdy. Tuż obok znajduje się też niewielka górka, gdzie można pojeździć na sankach. Fajnym rozwiązaniem jest możliwość ich wypożyczenia – często jadąc na narty, nie myślimy o zabraniu sanek, a dla dzieci zmęczonych szusowaniem to świetna dodatkowa atrakcja.
Po kilku pierwszych zjazdach na najprostszym stoku przenosimy się na wyciąg krzesełkowy, który zabiera nas wyżej. Po kilku minutach jesteśmy na górze i od razu zachwycamy się widokiem. Przy dobrej pogodzie panorama robi ogromne wrażenie – można podziwiać pobliskie szczyty i miasteczko Wisłę w dole.
Po krótkim zachwycie wracamy do jazdy. Do wyboru mamy dwie trasy – łatwiejszą niebieską, która liczy 1100 metrów i świetnie nadaje się dla rodzin oraz początkujących dorosłych, oraz czerwoną, nieco krótszą (980 metrów), ale za to bardziej wymagającą i przeznaczoną dla średniozaawansowanych narciarzy.
Różnica poziomów w obu przypadkach wynosi 200 metrów, więc można poczuć przyjemny zjazd, niezależnie od wybranego poziomu trudności. Trasy są dobrze przygotowane, naśnieżane i oświetlone, więc choćby jeżeli warunki pogodowe nie są idealne, tutaj można liczyć na porządny śnieg.
Zaczynamy od trasy niebieskiej – długa, łagodna i bardzo przyjemna. To idealny wybór dla dzieci, które czują się już pewnie na nartach, ale nie są jeszcze gotowe na trudniejsze zjazdy. Dorośli, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z narciarstwem, też odnajdą się tutaj bez problemu. Trasa dobrze nadaje się do ćwiczenia techniki, a do tego jest wystarczająco długa, by sprawić frajdę.
Potem próbujemy trasy czerwonej, na której można rozwinąć większe prędkości i poczuć dreszcz emocji. Warunki na obu trasach są świetne – śnieg dobrze ubity, brak lodu i muld, a to duży plus. Mimo iż to weekend, na stoku nie ma tłumów. Do wyciągu czekamy maksymalnie trzy minuty, więc można powiedzieć, iż ruch jest płynny i komfortowy.
Po kilku solidnych zjazdach robimy przerwę w Karczmie na Skolnitym. Wybór dań jest spory, a ceny standardowe jak na górskie miejscówki – obiady kosztują w granicach 40-50 zł. Zamawiamy klasykę: schabowego oraz wyprażany ser, oba dania podawane z frytkami i surówką. Porcje są naprawdę duże, więc choćby największy głodomór wyjdzie stąd najedzony. jeżeli pogoda dopisuje, warto usiąść na tarasie – widok na góry i trasę narciarską dodaje klimatu. Tuż obok karczmy znajduje się także plac zabaw, więc dzieci mogą się pobawić, gdy dorośli odpoczywają po jedzeniu.
Poza nartami ośrodek oferuje też kilka dodatkowych atrakcji. Można skorzystać z Tężni Solankowej, która podobno pozytywnie wpływa na układ oddechowy, nerwowy i odpornościowy. Dla najmłodszych przygotowano zagrodę ze zwierzętami, a na deser można zobaczyć największą w Europie siekierę – trochę nietypowa atrakcja, ale warto się jej przyjrzeć. Skolnity to miejsce, które warto odwiedzić nie tylko zimą – latem stok zamienia się w Bike Park, więc fani rowerowych zjazdów też znajdą tu coś dla siebie.
Plusy:
• rodzinne trasy o różnym stopniu trudności
• dodatkowe atrakcje – tężnia solankowa, zagroda ze zwierzętami, największa w Europie rombanica czyli siekiera, trasa na sanki
• brak kolejek do kas – szybka obsługa
• karczmy/punkty gastronomiczne – miejsce na odpoczynek i posiłek
• szkółka dla narciarzy oraz snowboardzistów
• mały ośrodek bez tłumów
Minusy:
• spora odległość lokalizacja od Krakowa – 2 – 2,5 godziny jazdy w jedna stronę
• tylko dwie trasy narciarskie i trasa dla najmłodszych
Czy warto? jeżeli szukasz miejsca, gdzie można pojeździć na nartach bez ogromnych tłumów i długiego czekania do wyciągów, Skolnity to świetny wybór. Trasy są dobrze przygotowane, warunki śniegowe bardzo dobre, a dodatkowe atrakcje sprawiają, iż choćby po zejściu ze stoku nie ma czasu w nudę. My zdecydowanie wrócimy tu ponownie.























