Do oburzającego zachowania doszło podczas lotu z Londynu-Luton do Alicante liniami lotniczymi Ryanair. Wśród podróżnych znalazła się grupa Brytyjczyków, którzy wybierali się na kawalerski, w tym ojciec z nastoletnim synem. Panowie nie szczędzili sobie alkoholu, po którym zaczęli zachowywać się irracjonalnie. Ponieważ nie dało się nad nimi zapanować, ponadto zaczęły padać groźby, pilot ogłosił nieplanowane lądowanie we Francji. Na miejscu już czekały służby.
REKLAMA
Zobacz wideo Sylwia Bomba zdradza patent na długi lot. "Lećcie samolotem, który..."
Dantejskie sceny na pokładzie Ryanair. "To było przerażające"
Pijani mężczyźni wszczynali kłótnie, byli głośni, przeklinali i za nic mieli sobie uwagi innych pasażerów oraz pracowników linii. Dwoje z nich nie chciało też zająć miejsca. Według relacji świadków byli pod wpływem jeszcze zanim weszli na pokład. - Nie powinni w ogóle wsiadać do samolotu, otwarcie pili alkohol ze sklepu wolnocłowego w poczekalni i ledwo mogli ustać na nogach - relacjonował świadek zdarzenia w rozmowie z serwisem dailymail.co.uk. Inna osoba powiedziała też, iż gdy tylko samolot wystartował, mężczyźni kontynuowali spożywanie procentów, a ich zachowanie było skandaliczne. Mieli pluć na siedzenia, kłaść stopy na zagłówki innych podróżnych, a przy tym kopnąć inną pasażerkę w głowę.
Sytuacja nasiliła się do tego stopnia, iż jeden z uczestników wieczora kawalerskiego zaczął grozić, iż otworzy drzwi awaryjne, po czym naprawdę spróbował to zrobić. - To było przerażające dla wszystkich innych pasażerów. Pilot nie miał innego wyjścia, jak tylko wylądować - zdradził informator portalu.
Awaryjne lądowanie i zdecydowana reakcja służb. "Był bardzo pijany"
Samolot wylądował na lotnisku Tuluza-Blagnac około 21.30, gdzie już czekał oddział Żandarmerii Transportu Lotniczego. Służby weszły na pokład, by wyprowadzić awanturników, choć nie obeszło się bez oporu. Mężczyzna, który groził otwarciem drzwi awaryjnych, został obezwładniony i zakuty w kajdanki. - Był bardzo pijany i zabrano go do celi Straży Granicznej, aby wytrzeźwiał. Poziom alkoholu we krwi był tak wysoki, iż minęło kilka godzin, zanim udało się z nim porozmawiać - poinformowały służby. Po wyprowadzeniu Brytyjczyków samolot mógł kontynuować podróż. Wystartował ok. 22.15.
Główny awanturnik przebywał w areszcie w Tuluzie. Za zakłócenie lotu i narażenie innych na niebezpieczeństwo grozi im do 5 lat pozbawienia wolności. Wedle relacji świadków personel pokładowy stanął na wysokości zadania i przez cały czas zachował spokój i profesjonalizm. Do zaistniałej sytuacji odniósł się też sam Ryanair, który potwierdził zaistniałą sytuację i po raz kolejny poinformował, iż w firmie obowiązuje "zasada zerowej tolerancji wobec nieodpowiedniego zachowania pasażerów". Zaznaczono, iż dalej będą podejmowane surowe środki zaradcze, by zapewnić wszystkim podróżnym i załodze "płynną i przyjemną podróż bez zbędnych zakłóceń". Co sądzisz o sprzedaży alkoholu w strefach bezcłowych i na pokładzie samolotu? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.