Siostrzenica odwiedziła mnie, ale złości się, iż nie gotuję dla niej.

newskey24.com 22 godzin temu

Zosia przyjechała do mnie w gości, a potem zmarznięta żali się, iż nie karmię jej obiadem.

Mieszkam z siostrą w odległych miastach ja w Warszawie, ona w Krakowie. Jej córka, Jagoda, marzy o studiach na Uniwersytecie Warszawskim, więc już od jakiegoś czasu planuje przeprowadzić się do akademika. Na chwilę przed terminem przyjechała na kilka tygodni, by załatwić tam jakieś egzaminy albo po prostu osobiście podpisać papiery. Nie znam szczegółów, ale wiem, iż przyjazd przed rozpoczęciem studiów to normalka. Siostra uzgodniła, iż Jagoda zamieszka u mnie na ten okres.

Kwestia jedzenia nie była wcześniej omawiana. Jak matka milczy, to chyba sama się tym zajmie. Wchodzę do salonu, a Jagoda siedzi i przygnębiona. Co się stało? pytam. Myślałam, iż nakarmię cię ciepłym obiadem odpowiada. Odpowiedziałam jej chłodno: Nie tylko nie dam ci jedzenia, ale i samodzielny plan mam. Muszę już lecieć! Zadzwoń do mamy, niech przeleje ci trochę złotówek na kartę, kupisz sobie jakiegoś twarożka, bułkę i wypijesz herbatę. Herbaty też kup u mnie już nie ma! No i co to, masz dopiero osiemnaste lata!

Matka Jagody nie rozmawiała ze mną od dawna i nie wie, iż po tym, jak dzieci odleciały z gniazda, mój mąż wyruszył w nieznane, a ja wpadłam w wir pracy. Mam grafik tak napięty, iż domownicze obowiązki omijam jak ogień, a siła do sprzątania prawie mnie opuściła. Chciałabym się wreszcie wyspać, a nie muszę biegać po kątach.

Nie zamierzam rezygnować z gościnności wobec Jagody. Miło mi się z nią spotkać, bo tak urosła, stała się dziewczyną z klasą. Ale już nie jestem tą swobodną, szybka ciocią Lidią, co kiedyś potrafiła ugotować słonia, nie szczędząc czasu i energii. Niech sama zrobi zakupy, pokroi, ugotuje, usmaży, a może jeszcze podgotuje. A jeszcze lepiej niech kupi coś gotowego, żeby nie zniszczyła mi kuchenki ani mieszkania.

Tak się wkurzyła, uspokoiła i codziennie milczy z wrogością. Liczyła chyba na pełen wyżywienie na dwa. No cóż, może kiedyś wszystko się ułoży. Trudno nagle przestać być dobrą i wygodną osobą, kiedy latami budowało się spokojne, miłe relacje w bliskim kręgu. przez cały czas jestem przyjazna: dałam darmowe łóżko, choć bez pewnego elementu. Poszłam do psychologa po radę, jak łagodnie wyjaśnić bliskim, iż już nie jestem tak funkcjonalna jak kiedyś. Trochę mniej na mnie liczyć, proszę!

Idź do oryginalnego materiału