Siostry, czyli Cena Nielubienia…

twojacena.pl 6 godzin temu

**Siostry, czyli Cena za brak miłości…**

Mama uwielbiała aktorkę Małgorzatę Kożuchowską, dlatego nazwała córkę jej imieniem.

Ojciec odszedł od nich, gdy Małgosia miała osiem lat. Życie stało się trudniejsze, ale przynajmniej codzienne kłótnie ustały. Małgosia była już na tyle duża, by rozumieć, o czym rodzice się sprzeczali.

Mama krzyczała, iż ojciec nie potrafi przejść obojętnie obok żadnej spódnicy. Część, której Małgosia nie rozumiała, to dlaczego młode i ładne kobiety godziły się na związku z ojcem, wiedząc, iż ma żonę i córkę.

Mam dosyć. Nie mogę słuchać tych bezpodstawnych zarzutów. Wole spędzić czas z kumplami niż z tobą wrzeszczał ojciec i wychodził, trzaskając drzwiami.

Małgosia cieszyła się, gdy go nie było. Mama nie płakała, nikt nie krzyczał. Zwłaszcza iż ojciec i tak się nią nie zajmował. Wracał z pracy, gdy już spała, a w weekendy znikał z przyjaciółmi.

Pewnego dnia kłótnia była wyjątkowo głośna, słychać było brzęk rozbitych talerzy.

Nic się dla nas nie liczymy, choćby dla córki. Porzucasz nie tylko mnie, ale i ją. Pewnie myślisz tylko o innych kobietach

Mogę ją zabrać ze sobą odpowiedział ojciec.

A twoja nowa żona nie będzie miała nic przeciwko? Ma już syna, którym w ogóle się nie zajmuje wychowuje bandziora

Małgosia siedziała w swoim pokoju, zatykając uszy dłońmi. Było jej strasznie i niespokojnie. Nagle wszystko ucichło. Ostrożnie odjęła ręce, ale bała się wyjść. Po chwili przyszła mama, z opuchniętymi od łez oczami.

Przestraszyłaś się? Nie bój przytuliła ją mocno. Siedziały tak w milczeniu.

A tata? Odszedł? Do innej cioci?

Wszystko słyszałaś? Przepraszam, zupełnie o tobie zapomniałam. Poradzimy sobie, dobrze? Chcesz herbatę? Z ciasteczkami?

Chcę.

Poczekaj tu, muszę posprzątać w kuchni powiedziała mama i wyszła.

Małgosia jednak po chwili wyszła za nią. Mama zamiatała rozbite szkło i płakała. Cicho wróciła do pokoju.

Wakacje spędziła u babci, matki ojca. Babcia dobrze traktowała ją i mamę, ale syna ostro krytykowała. Małgosia tęskniła za mamą, ale babcia mówiła, iż mama musi ochłonąć i znaleźć Małgosi porządnego ojca.

Nikogo nie potrzebuję, tylko mamy powtarzała uparcie. Mama przyjechała po nią pod koniec sierpnia. Radośnie się przywitały, długo tuląc. Małgosia nie odstępowała jej na krok.

Idź, spakuj swoje rzeczy babcia odesłała wnuczkę.

Dziewczynka początkowo nie słuchała rozmowy dorosłych.

Kiedy powiesz córce? nagle usłyszała głos babci.

Powiem. Dziękuję za pomoc wymijająco odparła mama.

Nie ma za co. To nie twoja wina. Przyjeżdżaj, kiedy chcesz. Może zostawisz Małgosię u mnie?

Nie chcę zostać! Chcę jechać z mamą! Małgosia wpadła do kuchni z płaczem.

Nic nie rozumiała, ale przestraszyła się, iż mama zostawi ją u babci. Na szczęście zabrała ją do miasta. Od tamtej pory mama często się zamyślała, uśmiechając się. Małgosi też robiło się wtedy cieplej na sercu.

Pewnego dnia mama wróciła nie sama, ale z jakimś mężczyzną. Wręczył Małgosi pudełko czekoladek. Mama powiedziała, iż wujek Marek zostanie z nimi.

W szkole niektóre dziewczynki miały ojczymów. U niektórych byli mili, kupowali wszystko, co chciały. Lepsi niż prawdziwi ojcowie! chwaliła się Kasia. A Ania patrzyła na nią z zazdrością. Jej ojczym był surowy, krzyczał za dwóje i nie kupował prezentów. Małgosia bała się, iż wujek Marek będzie taki sam. Ale nie kupował jej czekoladę i lody, a mama przy nim promieniała. Dziewczynka jednak trzymała dystans, uważając go za obcego.

Jej życie prawie się nie zmieniło, tylko kłótni ubyło, a mama rzadziej czytała jej przed snem.

Jesteś już duża, sama możesz poczytać. Śpij gasiła światło i wychodziła.

Małgosia długo jeszcze słyszała ich rozmowy w kuchni.

Pewnego dnia mama zapytała, czy wolałaby brata czy siostrę.

Nikogo odparła.

Ale pół roku później pojawiła się mała, wrzeszcząca siostra Ola. Mama wciąż ją tuliła, nie odstępując na krok. Małgosia była zazdrosna i urażona.

Mama cię kocha, tylko Olunia pozostało malutka i wymaga uwagi. Jak podrośnie, będziecie się razem bawić tłumaczył wujek Marek.

Małgosia patrzyła na siostrę w łóżeczku, ale czuła, iż i ona jest obca, tak jak wujek. Nikogo nie potrzebowała oprócz mamy. Ale kto pyta dziecko o zdanie?

Gdy Ola podrosła, mama prosiła, by Małgosia się nią zajmowała. Wtedy obudził się w niej instynkt opiekuńczy zaczęła czuć się ważna, odpowiedzialna. Jakby miała żywą lalkę.

Aż nagle umarł Marek. We śnie. Lekarze stwierdzili zator. Mama pogrążyła się w rozpaczy. Ocknęła się dopiero, gdy Małgosia wróciła z Olą z podwórka z krwawiącym czołem popchnął ją chłopiec.

Mama ożyła, opatrując ranę. Ale Ola przez łzy powiedziała, iż to Małgosia ją uderzyła. Mama oszalała z gniewu, krzycząc na starszą córkę. Od tamtej pory przestała ją zauważać.

Małgosia czuła się odrzucona.

Masz żyjącego ojca, a Ola jest sierotą powiedziała mama, gdy córka wyraziła swój ból.

Jaki ojciec? Nigdy go nie widziałam po tym, jak odszedł! Płacił alimenty i tyle!

Na próżno. Mama dzieliła ból tylko z Olą.

Małgosia wyprowadziła się z chłopakiem. Mama choćby się nie martwiła. Odwiedzała je czasem, przynosząc siostrze słodycze, ale mama wciąż mówiła tylko o Oli.

Po ślubie i narodzinach bliźniaków Małgosia rzadziej bywała u mamy. Gdy ta zachorowała na raka, to ona ją pielęgnowała. Ola prawie nie przychodziła.

Ma praktyki, niech się bawi tłumacPo pogrzebie, gdy Ola próbowała przejąć mieszkanie, Małgosia zrozumiała, iż prawdziwa rodzina to nie krew, ale ci, którzy zostają, gdy świat się wali i od tamtej pory skupiła się na własnych dzieciach i mężu, ucząc ich, iż miłość to nie słowa, ale czyny.

Idź do oryginalnego materiału