Siostra przyrodnia
Wika po pracy wstąpiła do galerii handlowej. Za kilka dni główna księgowa obchodziła jubileusz. Ich dział zlecił Wiki wybrać prezent. Coś już wypatrzyła, zrobiła zdjęcie telefonem. Jutro pokaże koleżankom z pracy – co wybiorą, to kupi. Schodziła właśnie ruchomymi schodami na parter. Chciała jak najszybciej wyjść na zewnątrz, uciec od tłumu i zgiełku.
– Wika?! – nagle usłyszała kobiece zawołanie.
Obróciła głowę w lewo, próbując rozpoznać wśród osób jadących w górę znajomą twarz. Ale wszyscy byli obcy.
– Wika! – znowu ktoś ją zawołał.
Tym razem spojrzała za siebie i dostrzegła dziewczynę z jaskraworudymi włosami. Ta próbowała zejść w dół schodami, które ciągnęły w przeciwną stronę.
– Zaczekaj na dole, nie uciekaj! – krzyknęła dziewczyna.
Wika zeszła na dół i czekała. Trująco-pomarańczowe włosy na chwilę zniknęły za zakrętem schodów, by za moment znówcztery dzielnie przebijać się przez tłum. Dziewczyna biegła w dół, potrącając ludzi. Te włosy – takie krzykliwe, iż trudno było skupić się na jej twarzy.
– Marysia! – wykrzyknęła Wika, rozpoznając w rudzielcu swoją przyrodnią siostr- Ja. Nie spodziewałaś się? – Marysia rozpromieniła się, zaciskając palce na poręczy schodów.