Wielki sukces Igi Świątek. Raszynianka wygrała Wimbledon
Iga Świątek przeszła przez tegoroczny Wimbledon jak burza. Co zaskakujące, przez dużą część turnieju media rozpisywały się jednak nie tylko o jej formie fizycznej czy wynikach, ale o... nietypowych upodobaniach kulinarnych, które 24-latka ujawniła podczas jednego z wywiadów.
Później dziewczyna choćby tłumaczyła się z tych słów, ale jej wypowiedź błyskawicznie zaczęła żyć własnym życiem w sieci, przyczyniając się do spopularyzowania jednego z dość powszechnych letnich dań w naszym kraju. Rewelacyjnie przygotowana do gry raszynianka była w tak znakomitym humorze, iż sama chętnie angażowała się w dyskusje na temat niepozornego makaronu z truskawkami.Reklama
Nic jednak nie przysłoni sukcesu, jaki tenisistka odniosła w sobotę, 12 lipca. To właśnie tego dnia w zaledwie 57 minut Świątek pokonała Amerykankę Amandę Anisimovą. Mecz obserwowała z trybun starsza o trzy lata siostra Agata.
Bliska osoba kibicowała Idze Świątek na trybunach. Potem nie mogła ukryć emocji
Podczas meczu Idze jak zwykle kibicowali jej tata i siostra; z mamą od dawna mają raczej dość chłodne relacje. Po wygranej Świątek zwróciła się publicznie właśnie do nich.
"Chciałabym podziękować mojej rodzinie, która przyjechała tutaj na finał. W szczególności mojemu tacie, bez którego by mnie tu nie było. W wielu ciężkich momentach popychał mnie do pracy, kiedy ja byłam za głupia, żeby to zrozumieć" - wyznała szczerze.
Światowe media gwałtownie obiegły kadry, na których widać, jak ucieszona sportsmenka przytula najbliższych, dopingujących ją z trybun. Agata Świątek przyznała po fakcie, iż emocje były wówczas naprawdę duże.
"Ogromna euforia przede wszystkim i takie niedowierzanie jednocześnie. Jestem przeszczęśliwa i bardzo dumna z siostry. Zrobiła coś niesamowitego. Podobno taki wynik był ostatnio w 1911 roku, więc mam poczucie, jakby pisała historię na nowo" - mówiła na nagraniu opublikowanym przez Eurosport TVN24.
I rzeczywiście, Iga zakończyła finał "podwójnym bajglem", czyli wygraniem spotkania w dwóch setach bez straty żadnego gema, co ostatnio zdarzyło się ponad sto lat temu.
Siostra Igi Świątek zabrała głos po Wimbledonie. W końcu wyznała prawdę, miała swoje powody
Co zaskakujące to właśnie ta łatwość i swoboda, z jaką 24-latka rozegrała jeden z najważniejszych meczów w swojej karierze, najbardziej niepokoiły Agatę. Najwidoczniej to było zbyt pięknie, aby mogło być prawdziwe.
"Oczywiście, ja w nią wierzyłam. Wierzyłam w to z całych sił, ale wiadomo, iż to jest sport i wszystko mogło się wydarzyć. Przez to, iż ten wynik był taki łatwy, to ja się bardzo stresowałam. choćby bardziej, gdyby to była walka 'piłka o piłkę'" - dodała kobieta, która poszła w ślady mamy i została dentystką.
Teraz najważniejsze jest dla niej to, żeby Iga w końcu odpoczęła.
"Czuliśmy szczęście, chyba nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Idze przydadzą się teraz wakacje, a ja wracam do pracy" - skwitowała.
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też: