Siostra chce się wprowadzić, ale mąż zdecydowanie przeciwny: jestem między młotem a kowadłem

twojacena.pl 5 dni temu

Nazywam się Weronika. Stoję teraz przed strasznym wyborem: ryzykuję kłótnię albo z własną siostrą, albo z ukochanym mężem. Serce mi pęka, a rozum wciąż nie podpowiada dobrego rozwiązania.

Moja starsza siostra Kasia zawsze odnosiła się do mnie dziwnie. Trzy lata starsza, od dzieciństwa zazdrościła mi rodziców. Wydawało jej się, iż to ja dostawałam więcej lalek, słodyczy, ubrań. Choć mama i tata kochali nas tak samo. Po prostu ja cieszyłam się każdą drobnostką, ona zaś traktowała je jako oczywistość.

Pamiętam, jak Kasia zabierała mi zabawki tylko po to, by doprowadzić mnie do łez, nie żeby się nimi bawić. Z biegiem lat nic się nie zmieniło.

Gdy poznałam Jakuba, mojego przyszłego męża, Kasia stała się jeszcze chłodniejsza. Za moimi plecami szeptała rodzicom, iż ten związek długo nie potrwa. Miałam wtedy 22 lata, Jakub 24, a Kasi już 25 i ani śladu własnego związku.

Po ślubie zamieszkaliśmy u jego mamy. Ale niedługo teściowa wyszła za mąż za cudzoziemca i wyjechała, zostawiając nam w spadku dwupokojowe mieszkanie w Warszawie.

Kilka lat później zmarł dziadek Jakuba, zapisując mu kolejne dwupokojowe mieszkanie, tym razem na Woli. Tak nagle mieliśmy dwa lokum.

Postanowiliśmy jedno wynajmować, a pieniądze odkładać na naukę naszego syna, Bartosza. Ma teraz 12 lat, a czas leci nieubłaganie.

Kasia, jakby ścigając się ze mną, niedługo po moim ślubie wyszła za pierwszego lepszego – Darka. Człowieka leniwego, nieodpowiedzialnego, który ledwo wiąże koniec z końcem. Mimo to siostra urodziła mu trójkę dzieci. Cała czwórka mieściła się w maleńkiej kawalerce kupionej dzięki państwowego dofinansowania i odrobinę pomocy rodziców.

Zawsze było mi żal siostrzeńców – niedożywionych, brudnych, wiecznie chorych. Rodzice starali się pomagać kasie, ale emerytury nie są przecież wysokie.

Długo ukrywaliśmy przed Kasią, iż wynajmujemy mieszkanie. Prawie półtora roku udawało się zachować tajemnicę. W końcu jednak się dowiedziała.

Pewnego dnia przyszła do mnie z prostym żądaniem:

— Weronika, no przecież rozumiesz! — mówiła, ledwo powstrzymując łzy. — Wy wynajmujecie mieszkanie, a my tu jak śledzie w puszce! Obok was jest świetna szkoła muzyczna, nasza Zosia marzy o tańcu, a Staś o grze na skrzypcach! No pomóż! Wpuśćcie nas na jakiś czas za darmo, a Darek w końcu coś znajdzie, ja też pójdę do pracy i zaczniemy wam płacić. Przecież jesteśmy rodziną!

Patrząc na nią, czułam dziwną mieszaninę litości i strachu. Litości wobec dzieci — i strachu o naszą przyszłość.

Opowiedziałam o wszystkim Jakubowi.

— Ani mowy! — odparł stanowczo. — Tylko po moim trupie! Ta gromada zamieni mieszkanie w ruinę, a grosza nigdy nie zobaczymy! Ich Darek coś znajdzie? Całe życie ledwo pracował! A twoja siostra jeszcze czwartego urodzi, byle tylko nie iść do roboty!

Próbowałam go przekonać, iż to tylko na jakiś czas, iż naprawdę mają ciężko.

— Ty sama w to wierzysz? — zaśmiał się gorzko Jakub. — Daj im palec, a odgryzą całą rękę. Nie! Już szukam nowych lokatorów!

Następnego dnia zadzwoniła Kasia:

— Już prawie wszystko spakowane! Jeszcze tylko kilka kartonów — i się wprowadzamy! Czekaj na nas!

Siedziałam z telefonem w ręku, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Nie powiedziałam, iż pakują się na próżno… Nie powiedziałam, iż ich nie wpuścimy.

Boję się zmartwić mamę — ma chore serce. Silne emocje mogłyby ją zabić.

Boję się stracić siostrę na zawsze — a jednocześnie boję się zniszczyć związek z mężem.

Stoję przed wyborem, który łamie mnie od środка.

Serce podpowiada, by pomóc rodzinie. Ale rozum i pamięć dziecińskich uraz przypominają: Kasia zawsze tylko brała, nigdy nie dawała.

A Jakub… Był przy mnie zawsze: wspierał, podnosił, budował razem ze mną nasze życie. Teraz prosi tylko o jedno — bym chroniła nasz trud, naszą rodzinę, naszą przyszłość.

I rozumiem: choćby to było najcięższe, muszę powiedzieć „nie”.

Muszę znaleźć w sobie siłę, by odmówić siostrze. Niech się złości. Niech nienawidzi. Wybieram męża, syna, nasz dom.

Ale jakże boli ten wybór… Jakże gorzko jest zrozumieć, iż rodzina może postawić cię przed czymś tak okrutnym…

Idź do oryginalnego materiału