Sikorski celnie uderzył w Dudę na wiecu Trzaskowskiego. Reakcja tłumu mówiła wszystko

zycie.news 6 godzin temu

Na Placu Wolności zebrały się tysiące sympatyków, a atmosfera przypominała raczej wielkie święto niż zwykłe spotkanie wyborcze. Jednak to, co najbardziej zapadło wszystkim w pamięć, to wystąpienie specjalnego gościa – Radosława Sikorskiego, który od pierwszych sekund nie pozostawił nikogo obojętnym.

Szef polskiej dyplomacji nie tylko wspierał kandydaturę Rafała Trzaskowskiego, ale też nie omieszkał wbić bolesnej szpili Andrzejowi Dudzie. I zrobił to w sposób, który rozbawił tłum do łez.

W swoim przemówieniu Sikorski nawiązał do ważnych jubileuszy, obchodzonych w tym roku: 1000-lecia Królestwa Polskiego oraz 500-lecia Hołdu Pruskiego. Wspominając o słowach Donalda Tuska o Bolesławie Chrobrym jako rewolucjoniście, Sikorski wskazał na odwagę wyboru Zachodu, cywilizacji i suwerenności. Ale prawdziwa fala emocji przyszła chwilę później, kiedy przypomniał o słowach Andrzeja Dudy:

– Druga myśl, która zapadła mi w pamięć, to ta, iż Unia Europejska to źródło zagrożeń. (…) Nie każdy, kto mówi o patriotyzmie, rzeczywiście ojczyźnie dobrze służy – powiedział Sikorski, patrząc wymownie na zgromadzony tłum.

Nie skończyło się jednak na subtelnych aluzjach. Wprost zwrócił się do polityków PiS:

– Władimir Putin nie potrzebuje, żebyście go kochali. Wystarczy mu, iż jesteście antyzachodni – rzucił, wzbudzając falę oklasków.

Prawdziwy wybuch śmiechu nastąpił jednak wtedy, gdy Sikorski przeszedł do porównania kandydatów. Chwaląc znajomość języków obcych Rafała Trzaskowskiego – której, jak podkreślił, niektórzy kontrkandydaci nie mogą mu darować – rzucił półżartem:

– Ja tam uważam, iż znajomość języków obcych przydaje się choćby wykidajle w klubie nocnym.

Ale prawdziwą bombę zostawił na koniec:

– Gwarantuję państwu, iż prezydent Rafał Trzaskowski nie powie do wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, iż jest jego "friend in di*k"!

Odwołanie do pamiętnej wpadki językowej Andrzeja Dudy podczas spotkania z Kamalą Harris w 2022 roku sprawiło, iż cały Plac Wolności eksplodował śmiechem.

Wtedy stało się jasne: to nie była zwykła wiecowa przemowa. To był moment, w którym emocje zamieniły się w siłę, a Radosław Sikorski udowodnił, iż nie wystarczy mieć urząd – trzeba jeszcze umieć bronić wartości, które za nim stoją.

Nie tylko jako dzień poparcia dla Rafała Trzaskowskiego, ale jako chwilę, gdy śmiech stał się najmocniejszą bronią przeciwko hipokryzji i kłamstwom.

Idź do oryginalnego materiału