Dziś wpis z serii fotograficznych kadrów, które wyszły z mojej ręki. Stwierdziłam ostatnio, iż na blogu od zawsze brakowało postów ze zdjęciami mojego autorstwa, które wykonuję na co dzień jako fotograf. Choć głównie zajmuję się fotografią produktową, to portret jest tą dziedziną, która zapoczątkowała moją fotograficzną przygodę i miłość. To co zawsze lubię podczas wszelkich sesji portretowych to naturalność i całkowita spontaniczność. O dopracowane kadry, aranżacje i stylizacje zawsze warto zadbać, ale zwykle to te naturalne, nieprzygotowane zdjęcia wychodzą najlepiej! Do wszystkich sesji od zawsze podchodzę na luzie, bo taki mam właśnie styl. Dziś pokażę Wam kilka ujęć z sesji z moją ulubioną rodzinką - Olą, Marcinem i dwiema uroczymi, małymi modelkami - Zosią i Tosią. Zdążyliście już ich poznać w TYM i w TYM wpisie. Jak widzicie od dawna się znamy i cieszę się, iż co jakiś czas udaje nam się organizować wspólnie kolejną, fajną sesję! Ostatnia sesja - całkowicie sielska i letnia skradła moje serce! Zobaczcie sami... :)
Choć w pierwszej wersji zamysłem jaki miałam w głowie była bajkowa aranżacja i kolorystyka, Ola skutecznie naprowadziła mnie na bardziej sielską i naturalną. Nie ma tu więc zbędnej obróbki, retuszu oraz zbyt nienaturalnych kolorów, choć nie byłabym sobą, gdybym nie dodała odrobiny nasycenia. Ola zadbała o rekwizyty, ubiór oraz wstępne pomysły, a cała reszta dopełniła się sama. Nie nastawialiśmy się na żaden konkretny temat, pojechaliśmy w spokojne, ciche, naturalne miejsce, gdzie łąki i lasy oświetlone ciepłymi promieniami słońca od razu skradły nasze serca. Dziewczynki dobrze się bawiły, choć nie zabrakło marudzenia, łez czy obrażania się. To jest jednak ta naturalność, o której mówię - zero pozowania, ustawiania i gry.
Uwielbiam tę rodzinkę do granic możliwości. Bije od nich niezwykle pozytywna aura. Zaprosiłabym Was na konto instagramowe Oli, ale tak się składa, iż ceni sobie poniekąd prywatność i odcina się od instagramowego biznesu, wyścigu i wścibskości. Mam ten zaszczyt bycia wśród osób, które mogą podglądać ich życie na idealnych, ale naturalnych zdjęciach. Uwierzcie mi - ta rodzina to ideał ideałów, są wzorem pod każdym możliwym względem. Utalentowani, ambitni, pomysłowi, szlachetni i przede wszystkim - szczęśliwi. Zosia i Tosia mają ogromne szczęście mając takich rodziców, którzy ze swojego, wspólnego życia tworzą niekończącą się bajkę! Bajkę, która mimo wszystko jest rzeczywistością. Bajkę, która nie wpaja mało istotnych wartości, a wprost przeciwnie - mimo idealnego życia, pełnego niespodzianek i uroków, dbają o to, by było prostu - normalnie w najlepszej możliwej wersji. I za to ich kocham!
<3