60 metrów węża ogrodowego, znikło wraz z końcem lata. Nie został schowany gdzieś w czeluściach budynków gospodarczych, tylko z premedytacją ucięty. 10 metrów które zostało, czekało na mnie w tym samym miejscu gdzie ostatnio, złożone w ten sam sposób, mój sposób. A co się stało z drewnem na opał, przykrytym blachą? Tego nikt nie wie. Wszechwiedzące sąsiadki nic nie widziały, nic nie słyszały. Niech i tak będzie. choćby ta głowa, ruszająca się w kwiatkach, obserwująca kto przyjechał do mnie o 22 też nic nie wie. Niespodzianki dotyczą także pani "jajeczko", kryjącej się w gęstej pokrzywie, której z dnia na dzień jest co raz mniej. Dzięki tej ciężkiej pracy jej kury będą miały co jeść. I jajeczka będą prawdziwie EKO.
Życie na wsi, toczy się swoim ciekawym rytmem. Człowiek z blokowego buszu czasem może się w tym wszystkim zagubić. Psy szczekają, krowy wyczuwają pole magnetyczne na Twoim chodniku i co dziennie wychodząc z podwórka masz przed sobą tor przeszkód w postaci rozlazłych, śmierdzących placków do pokonania. W lipcu wpadają do Ciebie goście. Mali, czarni, tzw. MRÓWKI. Tysiące mrówek. Będą chodzić, płodzić i rodzić, a potem Ty człowieku wejdziesz do ICH pokoju z bronią chemiczną i wszystkie wymrą.
W końcu przyjdzie czas odlotu bocianów. Skończy się walka z natrętnymi, gryzącymi muchami. Zacznie się palenie w piecu kaflowym i co raz rzadsze przyjazdy do wiejskiej, sielskiej, pełnej niespodzianek rzeczywistości.
fot. A. Dalidutko (klik)
bluzka/longsleeve - sh, spódnica/skirt - ZARA %, kapelusz/hat - H&M,
botki/ankle boots- Camaieu
botki/ankle boots- Camaieu