„Shrekowanie” – nowy toksyczny trend na Tinderze!

ohme.pl 3 dni temu

Jeszcze niedawno hitem w świecie randek online było „benching” (trzymanie kogoś w rezerwie) czy „ghosting” (nagłe znikanie). Dziś media społecznościowe żyją nowym zjawiskiem: „shrekowaniem”. Nazwa brzmi niewinnie, przywołując sympatycznego bohatera kultowej bajki, ale w rzeczywistości kryje w sobie praktykę, która może być bardzo krzywdząca.

Co to jest „shrekowanie”?

„Shrekking” (czyli po polsku „shrekowanie”) polega na tym, iż ktoś celowo umawia się z osobą, którą uznaje za mniej atrakcyjną, mniej „pożądaną” czy niżej stojącą społecznie. Dlaczego? Bo wierzy, iż taka osoba będzie bardziej wdzięczna, będzie się starać i… nie odrzuci.
To swoista strategia „bezpiecznego wyboru” – skoro nie sięgam po „księcia”, to ryzyko złamanego serca maleje. W praktyce jednak oznacza to budowanie relacji na fałszywym poczuciu przewagi, a nie na autentycznym spotkaniu dwojga ludzi.

Skąd się to wzięło?

Psychologowie wskazują, iż to forma emocjonalnej obrony przed odrzuceniem. Zamiast ryzykować zawód ze strony kogoś, kogo naprawdę pragnę, wybieram „bezpieczniejszą” opcję. W tle działa lęk przed samotnością, niska samoocena i presja społeczna, by „mieć kogoś” – choćby kosztem jakości związku.
Nazwę zainspirowała oczywiście postać Shreka – bohatera, który wbrew konwencjom zdobył serce księżniczki. Tyle iż w realnym świecie mechanizm działa odwrotnie: „shrekowany” partner często czuje się uprzedmiotowiony i odrzucony, gdy uświadamia sobie, iż został wybrany nie z miłości, ale z kalkulacji.

Co na to media społecznościowe?
Na TikToku i Redditcie roi się od komentarzy, iż zachowanie jest stare jak świat, tylko ubrano je w nowe słowo.
Eksperci jednak ostrzegają, iż to toksyczny trend: pozornie chroni przed zranieniem, a w rzeczywistości potęguje frustrację i obniża poczucie własnej wartości.
Niektórzy żartują, iż to sposób „na uniknięcie dramatu”, ale wielu użytkowników pisze o poczuciu upokorzenia, gdy odkrywają, iż zostali „shrekkowani”.

Shrekking i odrzucenie

Dla „shrekera” – to pozorne bezpieczeństwo. Relacja oparta na przewadze i protekcjonalności nie daje prawdziwej bliskości. W efekcie łatwo o rozczarowanie i poczucie pustki.
Dla „shrekowanego” – poczucie, iż jest się „planem B”, może prowadzić do spadku samooceny, poczucia gorszości i trudności w kolejnych związkach.
Dla obu stron – to błędne koło unikania prawdziwej intymności. Zamiast ryzykować otwartość i szczerość, wybieramy grę w pozory.

Jak wyjść z tego schematu?
Zamiast „shrekować” – odważ się być autentyczny.
Randkuj nie po to, by uniknąć odrzucenia, ale by naprawdę spotkać drugiego człowieka. Zamiast oceniać kogoś przez pryzmat „lig”, przyjrzyj się jego wartościom, wrażliwości, poczuciu humoru. jeżeli boisz się zranienia – to sygnał, iż warto popracować nad własnym poczuciem wartości i granicami, zamiast wybierać „na skróty”.

„Shrekowanie” pokazuje, jak bardzo współczesne randkowanie stało się grą strategii i lęków, zamiast spotkaniem ludzi szukających bliskości. Media społecznościowe mogą bawić się nowymi terminami, ale psychologowie ostrzegają: to droga donikąd. Bo ostatecznie nie chodzi o to, by wybrać kogoś „poniżej standardów”, ale by znaleźć kogoś, przy kim nie musimy udawać ani księcia, ani księżniczki.

Idź do oryginalnego materiału