W rumuńskich Karpatach krętą serpentyną ciągną auta, motocykle, a choćby rowery. Korki tworzą się nie tylko dlatego, iż pojazdów jest tak dużo. Zatory powstają też w miejscach, gdzie na poboczach koczują niedźwiedzie czekające na jedzenie. Turyści robią sobie z nimi zdjęcia wychodząc z aut, czy schodząc z motocykli. Niektórzy próbują karmić z ręki te kilkusetkilogramowe drapieżniki. Jaka będzie cena ich głupoty?
Droga Transfogaraska (Transfăgărășan), to jedna z najbardziej spektakularnych tras w Europie. Powstała z rozkazu Nicolae Ceaușescu i została otwarta 20 września 1974 roku. Trasa ma około 90 kilometrów długości i przecina masyw górski Fagaraș, będący najwyższym pasmem w rumuńskich Karpatach. Droga w najwyższym punkcie wspina się na wysokość 2042 metrów n.p.m., w pobliżu jeziora Bâlea. Chociaż dokładna liczba zakrętów nie jest oficjalnie podawana, szacuje się, iż na całej długości trasa liczy ich kilkaset, co czyni ją wyzwaniem dla kierowców i atrakcją turystyczną. Szacuje się, iż w okolicy tej trasy żyje 112 niedźwiedzi, czyli mniej więcej tyle, ile w całej Polsce.
Jest 3 lipca 2025. Tego dnia motocyklista z Włoch parkuje motor dokładnie obok tablicy ostrzegającej w dwóch językach przed niedźwiedziami. Zdjęcia jego pojazdu wprost pod ostrzegawczymi napisami będą się już tego samego dnia pojawiać w setkach postów.
Przy barierze ochronnej stoi niedźwiedzica z młodymi. Turysta zaczepią ją, próbuje karmić, wreszcie odwraca się, by zrobić sobie „selfie z misiem”.
Będzie to ostatnie zdjęcie w jego telefonie, który został znaleziony niedaleko motocykla. Widać na nim rozmazaną w ruchu atakującą niedźwiedzicę.
Alarmujące tempo wymierania
Dzika przyroda niestety zanika w coraz szybszym tempie. Nie chodzi tu tylko o duże ssaki. Za naszego życia obserwujemy alarmujące tempo wymierania.
Szacuje się, iż każdego roku ginie około 20 000 gatunków zwierząt, a być może znacznie więcej, o czym nie wiemy. Przykład z życia: jeszcze 20-30 lat temu jazda samochodem przez pola i łąki kończyła się szybą pokrytą dziesiątkami rozbitych owadów. Zauważyliście, jak teraz po takiej samej podróży nasze auta są czyste? Zjawisko to, nazywane „apokalipsą owadów”, jest bezpośrednim sygnałem degradacji ekosystemów.
Znikają nie tylko owady, ale też zwierzęta, które kiedyś wydawały się wszechobecne, na przykład wróble. Ich populacja w miastach drastycznie spadła. Dzieje się tak z kilku powodów: znikanie zarośli i krzewów, w których budowały gniazda i znajdowały schronienie, chemizacja rolnictwa, która eliminuje owady będące ich pokarmem, oraz monokultury, które zastępują różnorodność roślin niezbędną do przetrwania. To wszystko pokazuje, iż erozja bioróżnorodności to cichy proces, który zachodzi na naszych oczach, a którego długofalowych skutków dla ludzkości wciąż jeszcze nie znamy. Wiemy jednak, iż dla samej przyrody są one katastrofalne: staje się ona coraz mniej różnorodna i zanika w wielu miejscach na Ziemi.
Wiele ludzkich działań można jednak kontrolować. Przykładem jest zarządzanie antropopresją turystyczną w krajach takich jak Rumunia. Wprowadzając bezwzględne egzekwowanie zakazów dokarmiania zwierząt, nakładając wysokie mandaty oraz monitorując tereny, możemy z czasem sprawić, iż niedźwiedziom przestanie się „opłacać” koczowanie wokół popularnych tras. To z kolei przywróci im naturalne nawyki i pomoże zredukować niebezpieczne incydenty. Potrzebujemy tego, aby chronić nie tylko siebie, ale także piękno i bogactwo natury. Warto o tym wiedzieć i stosować się do zasad panujących na takich trasach. Coraz więcej Polaków odwiedza ten piękny kraj, a to nasz rodak stał się w tym roku kolejnym niechlubnym przykładem nieodpowiedzialnego zachowania. Nie zginął w konfrontacji z karmionym niedźwiedziem, ale ranny trafił do szpitala, a w rumuńskich mediach stał się niestety jednym z niechlubnych przykładów skrajnej lekkomyślności.
Los niedźwiedzi, które dziś są postrzegane jako problem, jest ściśle powiązany z naszymi szerszymi działaniami wobec całej przyrody.
Jeśli dziś nie zrobimy nic, aby skutecznie chronić te zwierzęta w sposób zrównoważony i bezpieczny również dla ludzi, jeżeli w dalszym ciągu będziemy beztrosko wyrównywać przyrodę pod linijkę, zamieniając lasy w plantacje, a rzeki w kanały, jeżeli będziemy ją traktować instrumentalnie, to niedługo jedyną dziką przyrodą, jaką będziemy podziwiać, będą dziwaczne filmy generowane przez sztuczną inteligencję.
A selfie z misiem czy tygrysem zapewnią programy do edycji zdjęć. Wówczas historia o zagładzie niedźwiedzi stanie się jedynie kolejnym smutnym rozdziałem, którego już nie będziemy w stanie zmienić.