Schron pod dawną dyskoteką

szaryburek.pl 1 dzień temu

W Piastowie pod Warszawą znajdował się kiedyś klub, w którym odbywały się dyskoteki. Z czasem coraz częściej interweniowała w nim policja, bójki i libacje stawały się tu na porządku dziennym. W maju 2004 r. podczas jednej z takich bójek śmierć poniósł młody mężczyzna. Klub został zamknięty niemal z dnia na dzień i od tamtej pory budynek zaczął popadać w ruinę. Odwiedzając ten obiekt w 2016 r., trafiłem do starego schronu, który znajdował się pod budynkiem. Znajdowało się w nim sporo wyposażenia, które zrobiło na mnie duże wrażenie.

Kiedy w 2016 r. mieszkałem w Warszawie, bardzo lubiłem odwiedzać miejsca, w których czas się zatrzymał. W tamtym okresie odwiedziłem bardzo dużo takich budynków, stare fabryki, rozpadające się zapomniane domy, nieczynne biurowce i ogólnie miejsca, do których mało kto zagląda. Wiele fotorelacji z moich wypraw do takich obiektów już opublikowałem, ale do dziś mam w pamięci pewien budynek, który szczególnie utkwił mi w głowie. Postanowiłem właśnie z niego opublikować fotorelację.

Pierwotnie mieścił się tu Klub Robotnika, który w czasach swojej świetności tętnił życiem. Odbywały się tu potańcówki, spotkania z artystami i wieczorki poetyckie. Z czasem Klub Robotnika przekształcił się w Klub Grota, który był stylizowany właśnie na taką grotę, lub jaskinię.

Klub Grota był jednym z bardziej znanych klubów w Piastowie. Organizowano w nim koncerty, wieczory taneczne, a choćby lokalne przeglądy muzyczne. Z biegiem lat klub zaczął przyciągać nie tylko fanów dobrej zabawy, ale i bardziej toksyczne towarzystwo. Coraz częściej interweniowała w nim policja, bójki i libacje stawały się tu na porządku dziennym. W maju 2004 r. podczas jednej z takich bójek śmierć poniósł młody mężczyzna. Został ugodzony nożem i nie udało się go uratować. To wydarzenie wstrząsnęło lokalną społecznością i klub został zamknięty niemal z dnia na dzień. Od tamtej pory budynek zaczął popadać w ruinę.

Kiedy odwiedziłem to miejsce w maju 2016 r., wszystkie pomieszczenia praktycznie były już mocno zdewastowane. W środku, od razu czuć było specyficzny zapach wilgoci, pleśni i starego kurzu. Budynek miał powybijane szyby, wszędzie leżały kawałki potłuczonego szkła, a co było wartościowe, już dawno zostało wyniesione. W jednym z pomieszczeń została jedynie duża kasa pancerna, która miała ślady wskazujące na to, iż ktoś próbował się dostać do jej wnętrza, ale bezskutecznie.

Wnętrze tego klubu przypominało jaskinię z rzeźbionymi „kamiennymi drzewami” i malowidłami na ścianach. W rzeczywistości były to betonowe formy, pokryte tynkiem imitującym strukturę skały. W obiekcie znajdowała się także scena i pusty bar.

Najciekawsze jednak znajdowało się w podziemiach tego budynku. Gdy zszedłem na dół i uchyliłem grube metalowe drzwi, ukazał mi się rozległy, stary schron. Z tego co się zorientowałem, był to schron przeciwlotniczy, który kiedyś miał chronić pobliskich pracowników zakładów Stomil.

Jak na dewastacje tego obiektu i szabrownictwo jakie się tu miało miejsce, był jeszcze całkiem dobrze wyposażony. Znajdowały się tam nosze, fragmenty nosideł sanitarnych, maski przeciwgazowe, zestawy OP-1 do ochrony chemicznej, porzucone hełmy, buty wojskowe i zdekompletowane mundury. Znajdowała się tam także łaźnia i radiowęzeł. To było naprawdę duże przeżycie coś takiego zobaczyć pod imprezowym klubem.

Taki widok, pod lokalem rozrywkowym, gdzie jeszcze do niedawna toczyły się weekendowe imprezy, robił niesamowite wrażenie. Wewnątrz schronu walało się także, dużo różnego rodzaju dokumentów i akt.

Chciałbym w tym miejscu podziękować osobom, które mnie wspierają za pośrednictwem Wirtualnej kawki. Dzięki Wam i waszym drobnym wpłatom, powstają takie fotorelacje! Od kilkunastu lat staram się odwiedzać i fotografować miejsca mniej znane i opuszczone. o ile ktoś chciałby dołożyć cegiełkę do moich podróży i wesprzeć mnie w tym co robię, zapraszam do postawienia mi >Wirtualnej Kawki<. Wszystkie zebrane kwoty przeznaczam na paliwo, dzięki temu mam możliwość realizowania swoich dalszych podróży.

Jeśli ktoś dziś chciałby wybrać się na wycieczkę i z nostalgią pospacerować po starym schronie, niestety musi obejść się smakiem. Obiekt, o którym mowa, został już całkowicie wyburzony. Zamiast budynku byłej dyskoteki, wznosi się nowoczesny budynek popularnego dyskontu spożywczego. Cieszę się, iż mogłem sfotografować to miejsce, zanim zniknęło na zawsze z mapy Polski.

Moją pasją są podróże i fotografowanie miejsc mniej znanych, zapomnianych, niedostępnych i opuszczonych. Staram się wyszukiwać miejsca, według mnie warte uwagi, mające swój klimat i urok. Myślę, iż stworzyła się wokół tego co robię jakaś mała, fajna społeczność. Nigdy nie myślałem, iż to zrobię, ale doszedłem do wniosku, iż stworzę swój Patronite. Wspierając mnie na nim, sprawisz, iż będę mógł rozwinąć mojego bloga, wyjeżdżać częściej i dalej i z tego tworzyć fajne relacje. W ten sposób także Wam podpowiadać jakieś interesujące miejsce na wyprawy. Kto wie, może to kiedyś przerodzi się w moją jedyną pracę… Bardzo dziękuję Krzysztofowi, Kamili, Andrzejowi, Patrycji, Tadeuszowi, Pawłowi, Karolinie, Magdalenie, Małgorzacie, Władysławowi, Alexowi i Magdzie, którzy wsparli moje działania i zostali moimi pierwszymi patronami.

Idź do oryginalnego materiału