Sceny teatralne na Twoim nadgarstku

manager24.pl 2 godzin temu

Mnóstwo kunsztu, mnóstwo komplikacji – i wyjątkowe ceny. Domy mody Dior i Louis Vuitton od dawna zajmują się produkcją zegarków; teraz prezentują dwa modele, które są równie wyjątkowe, co drogie. Jeden z nich przedstawia radośnie machającego astronautę.

zasem prowokacyjne, czasem wyrafinowane, zawsze niezwykle skomplikowane – automaty zegarkowe należą do najpopularniejszych luksusowych gadżetów wśród klasy wyższej, i to nie tylko dlatego, iż kosztują co najmniej sześciocyfrową kwotę. Małe cyfry, które poprawiają nastrój i poruszają się po tarczy w rytm muzyki, są niczym miniaturowa scena teatralna na nadgarstku.

Aby uzyskać efekty dźwiękowe z uderzeniami gongu, niektóre modele są choćby wyposażone w repetytor minutowy. Oczywiste jest, iż tylko najlepsi producenci mogą produkować takie wzmacniacze ego w dawkach homeopatycznych. Dwa nowe, cenne egzemplarze dowodzą, iż domy mody Louis Vuitton i Dior również z powodzeniem grają w tej lidze.

Duchowy, nieco mistyczny i niezwykle emocjonalny, Dior kusi modelem „Grand Soir Automate Grisgris”. Dostępnych jest zaledwie 28 egzemplarzy tego cennego klejnotu. Ten damski zegarek urzeka mechanizmem zwykle zarezerwowanym dla mężczyzn. Naciśnięcie wysadzanej diamentami koronki rozpoczyna spektakl: czterolistna koniczyna, serce, gwiazda i maleńka pszczoła poruszają się wokół rzeźbionego serca, otoczonego łącznie 392 diamentami i złotem.

Dior – Koperta: biała, żółte złoto, 38 milimetrów

Kaliber: kwarcowy, mechaniczny

Cena: około 120 000 euro

Wszystkie te elementy są osobistymi symbolami szczęścia projektanta Christiana Diora , który publicznie wyznawał swoje przesądy i wiązał je z dobrobytem, ​​miłością i ciężką pracą. Kolejną ciekawostką jest to, iż dwa mechanizmy pracują obok siebie na zaledwie 38 milimetrach – kwarcowy kaliber ETA do wskazywania godzin i minut oraz mechanizm automatyczny do nakręcania. Ta niezwykle rzadka komplikacja została zaprojektowana specjalnie dla domu mody Dior, za który Dior zdobył choćby Grand Prix de la Haute Horlogerie, zegarmistrzowskiego Oscara, za poprzedni model.

Słońce ze złota

Louis Vuitton góruje nad wszystkim. Dział zegarków firmy kieruje Jean Arnault (27), syn francuskiego miliardera i prezesa Bernarda Arnault (76). „Tambour Taiko Galactique” to nazwa automatycznej repetycji minutowej. Gdy tylko zabrzmi dźwięk dzwonka, rozpoczyna się siedem animacji: w nieskończonej przestrzeni kosmicznej astronauta porusza ramionami i macha flagą z emblematem LV.

Obok chwieją się antena satelity, ogniwa słoneczne i silniki. Dwie spadające gwiazdy przesuwają się przez scenę, a złote słońce zaczyna się obracać. W tym modelu Louis Vuitton posuwa kunszt do granic możliwości: samo grawerowanie i trzy rodzaje emalii na tarczy wymagają 300 godzin pracy.

Mechanizm z naciągiem ręcznym, składający się z 459 komponentów, został opracowany przez firmę i może pochwalić się niemal galaktyczną rezerwą chodu, wynoszącą 100 godzin. Tak duża wiedza specjalistyczna wymaga miejsca: koperta z białego złota i tytanu mierzy imponujące 47 milimetrów. Marka pozostaje raczej skrywana w kwestii pozostałych szczegółów – limitowana edycja nie została ujawniona, a cena, wynosząca około miliona euro, jest jedynie mgliście sugerowana.
Idź do oryginalnego materiału