Scena z Jessem Plemonsem w „Civil War” to najlepszy i najprawdziwszy moment filmu

cyberfeed.pl 7 miesięcy temu


Jesse Plemons to genialny aktor. Jest także jedną z naszych najbardziej zapadających w pamięć gwiazd. Nie chodzi o to, iż jest superekspresyjny – wręcz przeciwnie. Zwykle jest dość spokojny i prawie niezdecydowany w swoich wypowiedziach. Nie spieszy się. Ale czy gra nieśmiałego zwykłego człowieka Moc psa lub sezon 2 Fargo albo tęgi stróż prawa Judasz i Czarny Mesjasz Lub Noc gier, za jego zmrużonymi, czujnymi oczami zawsze coś się dzieje. Jego bezruch, pauzy i prosty, nielakierowany sposób mówienia działają jak siła grawitacyjna, wciągając kamerę i innych aktorów na jego orbitę. Jest także, w skromny sposób, bardzo śmieszne.

Nieruchomy obraz Plemonsa w jego dziesięciogalonowym Stetsonie Zabójcy Kwiatowego Księżyca, stojący nieruchomo w drzwiach domu bohatera granego przez Leonardo DiCaprio, stał się internetowym skrótem oznaczającym spokojnie i sprawiedliwie obrzucanie bzdurami. „Wysłano mnie z Waszyngtonu, abym zajął się tymi morderstwami”. „Widzisz, co z nimi?” (Krótka pauza, wystarczająco długa, aby była zauważalna.) „Zobacz, kto to robi”.

Ta scena została wykorzystana zwiastun filmui mistrzowska beznamiętność Plemonsa ożywiła go. Niecały rok później znów był w akcji pierwszy zwiastun dla Alexa Garlanda Wojna domowa, z kolejną pauzą i kolejną rzeczową wypowiedzią, która zapadła w pamięć choćby dłużej niż surowy, przykuwający uwagę obraz Ameryki rozdartej wojną autorstwa Garland. Ubrany w wojskowy mundur i jaskrawoczerwone okulary przeciwsłoneczne z czerwonymi soczewkami, trzymający karabin, Plemons przesłuchuje dziennikarzy-bohaterów filmu. „Zachodzi tu pewne nieporozumienie” – mówi Joel, grany przez Wagnera Mourę. „Jesteśmy Amerykanami, OK?”

„OK” – mówi Plemons, drapiąc się po zarośniętym policzku. “Co Uprzejmy Czy jesteś Amerykaninem?”

Cała scena ma taki sam wpływ na film końcowy, a pytanie zadane przez bezimienną postać Plemonsa pojawia się w całym przedsięwzięciu jeszcze długo po napisach końcowych. Dla mnie był to moment, w którym fachowo nakręcony, ekscytujący, ale nieco powstrzymujący film Garland w końcu obnażył zęby.

Wojna domowa spotkał się z krytyką za niewyraźne określenie pierwotnych przyczyn konfliktu, który przedstawia, lub za to, iż miał ciastko i zjadł je, łącząc bezstronne stanowisko polityczne ze celowo prowokacyjnymi obrazami. Nie mam zamiaru rozstrzygać tutaj sprawy za lub przeciw – Garland przedstawił swoje powody, dla których podchodzi do tej historii w ten sposób bardzo wyraźnie w wywiadacha spolaryzowane reakcje na film zwykle mówią więcej o widzach niż o samym filmie.

Wojna domowa to w zasadzie film drogi, który opowiada o grupie dziennikarzy wyruszających w niebezpieczną odyseję mającą na celu spotkanie z faszystowskim prezydentem Ameryki, zanim zostanie on obalony przez sojusz niezależnych państw. W miarę przesuwania się zniszczonego krajobrazu Garland inscenizuje serię… Czas Apokalipsywiniety w stylu, które podkreślają surrealistyczne okropności wojny i prowokują pytania o rolę reportażu w społeczeństwie: tortury na stacji benzynowej, zbiorowe egzekucje po intensywnej strzelaninie, dziwnie spokojne miasto rządzone przez czujną milicję. Na każdym etapie stara się unikać wymieniania stron lub mieszania jakichkolwiek idei politycznych.

To samo dotyczy sceny Plemons – do pewnego stopnia. Scena rozgrywa się nieco po połowie; młoda fotoreporterka Jessie (Cailee Spaeny) i Bohai, kolejna reporterka, zostały oddzielone od przyjaciół i złapane przez niewielki oddział milicji Plemonsa. Żołnierze – nie jest jasne, do jakiej frakcji należą, jeżeli w ogóle w ogóle – wrzucają ciężarówkę pełną ciał do masowego grobu. Joel, Lee (Kirsten Dunst) i Tony (Nelson Lee) próbują negocjować uwolnienie swoich przyjaciół. Na początek postać Plemonsa strzela do Bohai. Następnie zadaje swoje pytanie.

Obraz: A24

Na prostym poziomie scena działa tak dobrze, ponieważ ukazuje nam wyraźnego złego faceta – być może jedynego w filmie – granego przez wspaniałego, charyzmatycznego aktora. To zawsze była jedna z najczystszych przyjemności kina. Plemony, który został obsadzony zaledwie tydzień przed zdjęciami po tym, jak inny aktor zrezygnował, jest niezwykle groźny, nie zakłócając przy tym stonowanego, realistycznego tonu filmu. Jego czerwone okulary przeciwsłoneczne — prawdziwy przebłysk geniuszu w dziale kostiumów — dodają mu ikonicznego wyrazu na ekranie. Scena jest szokująca i trzymająca w napięciu, co przyspiesza i tak już wciągający film. Jest to także dramatyczny punkt odniesienia dla większości bohaterów filmu, z których żaden nie jest już taki sam.

Ale to także pierwszy i być może jedyny moment Wojna domowa kiedy jego niepokojący podtekst dotyczący naszych obecnych czasów w bolesny sposób wychodzi na powierzchnię. „Jakim Amerykaninem jesteś?” Czy Plemons pyta, do której strony konfliktu należą reporterzy, czy może chodzi o coś innego? Wyczuwając niebezpieczeństwo w tym pytaniu, Joel odpowiada, iż ​​pochodzi z Florydy. „Hmm, A centralny Amerykanin” – odpowiada Plemons z powątpiewaniem. Lee i Jessie pochodzą ze środkowo-zachodnich stanów, więc dostają przepustkę. Nieprzypadkowo są też białe. „To jest amerykańskie”. Tony, płacząc ze strachu, przyznaje, iż pochodzi z Hongkongu i natychmiast zostaje postrzelony w głowę.

To rasizm; zawsze wraca do rasizmu. Mając w tle ciężarówkę i rów pełen ciał wyraźnie innego niż biały, Garland wskazuje, iż zło czystek etnicznych prawie zawsze następuje po wojnie. Ale konsekwencje przesłuchania Plemonsa są jeszcze szersze i bardziej przerażające. Akceptując dziedzictwo Lee i Jessie, kpi także z nich za ich bezkorzeniowe oderwanie się od niego. Kiedy przerażona Jessie przyznaje, iż nie wie, dlaczego nazywają jej rodzinny stan Missouri „stanem pokaż mi”, Plemons odpowiada mrożącym krew w żyłach szczeknięciem szyderczego śmiechu. (Pytanie było zaimprowizowane; Spaeny naprawdę pochodzi z Missouri i naprawdę nie wie, dlaczego ludzie tak to nazywają.)

Kiedy pyta „jaki Amerykanin”, postać Plemonsa nie tylko insynuuje na temat rasy. Stawia fundamentalne pytanie o tożsamość: Jak postrzegasz swoją amerykańskość i jak głęboko jesteś w niej zakorzeniony? Odpowiedź, która nie jest całkowicie przekonana, nie przejdzie zbiórki. W tej scenie i tylko w tej scenie Garland dociera do sedna sprawy – przerażającego, spolaryzowanego esencjalizmu, który może popchnąć kraj do rozdarcia, a który w obecnym momencie jest aż nazbyt łatwy do rozpoznania. Całe jego zagrożenie i horror zawarte są w jednej z krótkich pauz Jessego Plemonsa.



Source link

Idź do oryginalnego materiału